Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katastrofa śmigłowca podlaskiej straży granicznej. Mówią świadkowie.

(mg)
Zadzwoniłem do pograniczników i mówię: trzeba sprawdzić po stronie białoruskiej. Bo śmigłowiec tam poleciał. I nie zawrócił – mówi Andrzej Pytel, mieszkaniec Klukowicz.
Zadzwoniłem do pograniczników i mówię: trzeba sprawdzić po stronie białoruskiej. Bo śmigłowiec tam poleciał. I nie zawrócił – mówi Andrzej Pytel, mieszkaniec Klukowicz. Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Mgła była ogromna. Słyszałem, jak lata helikopter. Zdziwiło mnie to, że nie miał świateł - wspomina sobotę wieczorem Marian Grzesiński, mieszkaniec miejscowości Klukowicze Kolonia.

- Było pewnie w pół do szóstej. Wyszedłem na podwórko.W pewnej chwili warkot silnika zamilkł - wspomina sobotę wieczorem Marian Grzesiński, mieszkaniec miejscowości Klukowicze Kolonia.

Tu do granicy z Białorusią jest zaledwie kilkaset metrów. Dlatego patrole straży granicznej nikogo nie dziwią. Co jakiś czas pojawiają się śmigłowce.

- W sobotę też leciał. Pomyślałam: to niech sobie lata. Wróciłam do swoich zajęć. Do głowy mi nie przyszło, że tu taka tragedia będzie. Włączyłam telewizor, a tu mówią, że helikopter zaginął - mówi nam jedna z mieszkanek Klukowicz.

- Zaczęli przeczesywać okolice. Metr po metrze. Widoczność była okropna. Tylko migały światła latarek. Pomagaliśmy, bo lepiej znamy teren - dodaje Andrzej Pytel mieszkaniec miejscowości.

Więcej jutro w papierowym wydaniu "Porannego"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny