- Było pewnie w pół do szóstej. Wyszedłem na podwórko.W pewnej chwili warkot silnika zamilkł - wspomina sobotę wieczorem Marian Grzesiński, mieszkaniec miejscowości Klukowicze Kolonia.
Tu do granicy z Białorusią jest zaledwie kilkaset metrów. Dlatego patrole straży granicznej nikogo nie dziwią. Co jakiś czas pojawiają się śmigłowce.
- W sobotę też leciał. Pomyślałam: to niech sobie lata. Wróciłam do swoich zajęć. Do głowy mi nie przyszło, że tu taka tragedia będzie. Włączyłam telewizor, a tu mówią, że helikopter zaginął - mówi nam jedna z mieszkanek Klukowicz.
- Zaczęli przeczesywać okolice. Metr po metrze. Widoczność była okropna. Tylko migały światła latarek. Pomagaliśmy, bo lepiej znamy teren - dodaje Andrzej Pytel mieszkaniec miejscowości.
Więcej jutro w papierowym wydaniu "Porannego"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?