Grosicki na szczęście nie narzeka na żaden uraz i dołączył wczoraj do reprezentacji do lat 21 i ma pomóc w meczu eliminacji młodzieżowych mistrzostw Europy z Holandią.
- W odróżnieniu od seniorów wciąż mamy spore szanse na wyjazd do Danii oraz zakwalifikowanie się do Igrzysk Olimpijskich. Stąd decyzja o przeniesieniu Kamila - wyjaśnia Andrzej Zamilski, trener kadry młodzieżowej.
Mimo że "Grosik" liczył na występ w Chorzowie w pierwszej reprezentacji, bez żalu przeniósł się do Kielc, gdzie bazę ma kadra do lat 21.
- Wrócił tam, gdzie na razie jest jego miejsce - kontynuuje Zamilski. - Nie wygląda na przygnębionego, bo przecież jest z nami od początku eliminacji i wszystkich zna bardzo dobrze - dodaje.
Problemy zaczęły się po meczu
Przedwcześnie opuścił za to zgrupowanie młodzieżówki Sandomierski, który podczas kilkudniowego pobytu z kadrą Zamilskiego nabawił się kłopotów żołądkowych.
- Prawdopodobnie jest to zatrucie pokarmowe. Problemy zaczęły się po piątkowym, wyjazdowym meczu z Liechtensteinem, który wygraliśmy 5:0 - mówi Sandomierski. - Na szczęście kryzys już mam za sobą i najpóźniej w środę powinienem być w pełni sił - dodaje.
Młody bramkarz całe spotkanie przesiedział na ławce rezerwowych, gdyż miejsce między słupkami zespołu do lat 21 zarezerwowane jest dla Wojciecha Szczęsnego.
- Wojtek bronił we wcześniejszych meczach i spisywał się nieźle, więc to normalne, że muszę czekać na swoją szansę - mówi Sandomierski. - Szkoda, że kłopoty zdrowotne wykluczyły mnie z dalszego udziału w zgrupowaniu, ale nie ma tego złego, co by nie wyszło na dobre. Będę mógł skupić się na jak najlepszym przygotowaniu do meczu z Zagłębiem Lubin - dorzuca.
Do Lubina bez Skerli
O ile występ Sandomierskiego w najbliższym ligowym spotkaniu jest całkiem możliwy, to z pewnością zabraknie w nim Skerli. Litewski stoper narzekał na ból w pachwinie i podejrzewano nawet przepuklinę. Z tego powodu nie wziął udziału w przegranym meczu swojej reprezentacji z Austrią 1:2 i już wczoraj zameldował się w Białymstoku, gdzie przeszedł specjalistyczne badania.
- Okazało się, że jest to tylko ogólne skręcenie stawu biodrowego i Skerlę czekają trzy tygodnie przerwy w treningach - mówi masażysta Jagi Marcin Piechowski. - Uraz nie jest tak groźny, jak przepuklina, ale przez najbliższych kilka dni zawodnik nie powinien mieć żadnych obciążeń, a później stopniowo czeka go rehabilitacja - wyjaśnia.
Jagiellończycy po dwóch dniach przerwy wracają dziś do zajęć i popołudniowym treningiem rozpoczną przygotowania do niedzielnego meczu z Zagłębiem (godz. 14.45).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?