Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeżewo: 3,5 roku od tragedii. W końcu rusza główny proces

Magdalena Kuźmiuk
Fot. Archiwum
Przed sądem rejonowym stanie dziś małżeństwo Z. To oni wynajęli licealistom autokar na wyjazd do Częstochowy. Prokurator zarzuca szefom firmy Kosmos sprowadzenie bezpośredniej katastrofy w ruchu lądowym. Mogą trafić za kratki na osiem lat.

Bałem się, że autobus wybuchnie. Kiedy wyszedłem na zewnątrz, nie widziałem nikogo. Byliśmy sami. Z innych samochodów wysiadali kierowcy, ale nikt do nas nie podchodził. My płakaliśmy, a oni bali się nam pomóc.

Nie wiedzieliśmy, że w środku zostali koledzy. Uświadomiliśmy sobie to dopiero po kilkunastu minutach, kiedy na tej łące nie było wszystkich... - tak kilka dni po wypadku opowiadał maturzysta, który ocalał z katastrofy autokaru pod Jeżewem.

Dziś przed białostockim sądem rejonowym ruszy główny proces w sprawie tej tragedii. Oskarżeni to małżeństwo Janina i Romuald Z., współwłaściciele firmy Kosmos. To oni wynajęli szkole autokar na pielgrzymkę.

Najpoważniejszy zarzut, który prokurator postawił oskarżonemu małżeństwu, to sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy. Bo pozwolili prowadzić kierowcom, którzy nie mieli ważnych badań lekarskich. Grozi za to osiem lat więzienia.

Ale to nie wszystko. Zarzutów jest cała lista. Między innymi poświadczanie nieprawdy i fałszowanie dokumentów.

Przypomnijmy. 30 września 2005 roku, parę minut po godzinie 6, autokar z kilkudziesięcioma maturzystami z I LO i Zespołu Szkół Elektrycznych ruszył na Jasną Górę. Uczniowie za kilka miesięcy mieli zdawać maturę. Zdążyli dojechać w okolice Jeżewa. Tam autokar zderzył się z jadącą z naprzeciwka ciężarową lawetą.

- Krzyknąłem. Kierowca tira trąbił, dawał sygnały świetlne. Nasz autokar nie zjeżdżał, nie hamował. Jechał prosto na ciężarówkę - wspominał ocalony 19-latek. Wybuchło paliwo. Autobus stanął w płomieniach. Na miejscu zginęło dwanaście osób, kolejna po kilku dniach zmarła w szpitalu.

W innym procesie dotyczącym wypadku okazało się, że kierowca Zbigniew A. był chory na padaczkę. Biegli orzekli, że do zderzenia doszło, bo kierowca miał atak epilepsji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny