Najpełniej klimat święcenia zobrazował Jacek Bromski w drugiej części swojej trylogii „U pana Boba za...”. Po jarmarku, który włoski inwestor zorganizował mieszkańcom Królowego Mostu, jako zadośćuczynienie za zgodę rady gminy na wybudowanie supermarketu, proboszcz katolicki udał się do prawosławnego i pytał:
- Dlaczego to mi robisz Wasyl?
- A co ja takiego tobie robię? - dziwił się batiuszka.
- Wiesz dobrze, kamień węgielny pod supermarket poświęcił - odpowiadał katolicki ksiądz.
- Czy się będziesz sprzeciwiał, czy nie, one ten supermarket wybudują. To jest postęp i tak być musi - machał ręką prawosławny duchowny.
- Ty musisz Wasyl w sumieniu postąpić. Jest taki postęp, który ku lepszemu prowadzi i jest taki, który na zatracenie wiedzie. Postęp to nie kategoria moralna, Wasyl. Kotły elektryczne w piekle to też jest postęp - odpowiada podniesionym głosem rzymsko-katolicki proboszcz.
- To, co ja teraz zrobię? - rozkłada bezradnie ręce prawosławny proboszcz. - Przecież poświęcenia nie cofnę?
Ostatecznie z opresji wybawiły go kobiety z Królowego Mostu, które pod wodzą Ratajowej (gospodyni proboszcza katolickiego), zablokowały rozpoczęcie inwestycji. I położyły się pod łyżką koparki z deklaracją, że sprzęt przejedzie po ich trupie. I na nic były pozwolenia, którymi wymachiwał włoski inwestor, bo jak powiedziała Ratajowa, wśród nich nie było zgody od księdza proboszcza. I choć to tylko fikcja filmowa, to w gruncie rzeczy niewiele odbiega od rzeczywistości.
Dziś w naszym regionie święci się radiowozy, karetki, wozy strażackie. Bez tego ceremoniału nie może obyć się otwarcie drogi powiatowej czy lokalnej. Sprawiedliwego ceremoniału, bo z udziałem kapłanów dwóch obrządków. Podobnie rzecz ma się z wmurowaniem kamieni węgielnych. Także przy inwestycjach prywatnych. Jednak to wysyp tych publicznych, zwłaszcza przed kolejnymi wyborami, gdzie przecinanie wstęgi goni przecinanie kolejnej na przemian z ruchem kropidła, nadaje temu rytuałowi nie tyle swoistego kolorytu, co odzwierciedla coś naturalnego dla naszego regionu i jego dziedzictwa. Nic dziwnego, że do tej skarbnicy sięgnęli też politycy.
W lutym 2012 roku liderzy podlaskiej PO Robert Tyszkiewicz i Tadeusz Arłukowicz, otworzyli swoje biuro poselsko-senatorskie przy ulicy Warszawskiej w Białymstoku. Zapewniali, że są winni służbę tym, którzy na nich głosowali. I tak jak nakazuje podlaska tradycja i regionalny obyczaj biuro zostało poświęcone przez katolickiego i prawosławnego duchownego. Jednak uświęcone krople tym razem nie przyniosły właściwego skutku, bo po roku współgospodarze - lekko pisząc - nie darzyli się już partyjno-towarzyską sympatią. Po jakimś czasie Robert Tyszkiewicz, który formalnie odzyskał stery nad podlaską Platformą, przeniósł się z powrotem do biura regionu przy ul. Malmeda.
Od tradycji wyświęcania nowo otwieranych przedsięwzięć zdarzają się wyjątki. Tak było podczas inauguracji nowej Opery i Filharmonii Podlaskiej. Mimo obecności 28 września 2012 zwierzchników obu białostockich Kościołów, to gmach przy Odeskiej nie został poświęcony. Ówczesny marszałek - jak sam przyznał na sesji sejmiku, gdy była omawiana ta sprawa - uległ namowom, by odstąpić od tego ceremoniału ze względu na spodziewany udział premiera i obecność gości zagranicznych. Przy czym chwilę później Jarosław Dworzański oświadczył radnym, że taki rytuał uważa za coś zarazem naturalnego dla naszego regionu i jego dziedzictwa. Słuchając tej wypowiedzi można było poczuć dysonans poznawczy: niby szczycimy się wartościami, ale wstydzimy się je pokazać światu.
Obaw tych nie miały kolejne władze województwa, który w ubiegły piątek przekazały wykonawcy teren pod budowę nowego mostu w Supraślu. Z jednej strony wspólny udział duchownych nawiązywał do tradycji, ale też trudno nie dostrzec w tym ceremoniale nadziei na pomyślność inwestycji. W końcu rok temu internetowi złodzieje wyłudzili od Podlaskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich (tego samego inwestora) cztery miliony złoty za rzekome pracy przy budowie drogi Michałowo - Juszkowy Gród. Co prawda po tamtym incydencie wprowadzono dodatkowe zabezpieczenia, ale strzeżonego Pan Bóg strzeże.
I tylko żal , że Jacek Bromski nie kręci kolejnej części swojej sagi. Scenariusz mu pisze samo życie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?