Wizja utraty władzy, zwłaszcza w drodze referendum, działa na każdego samorządowca niczym przysłowiowa płachta na byka. Zagrożony włodarz dwoi się i troi, by zapewnić, że tym razem zrobi znacznie więcej niż dotychczas. Obiecuje poprawę, walkę o to, co się nie udało. Byle dać mu tylko kolejną szansę.
Nic dziwnego, że wielu samorządowców w podobnych sytuacjach to dodatkowe głosowanie w środku kadencji traktuje jako swoistą trzecią turę. A już szczególnie w tych gminach, w których z góry wiadomo, że referendum będzie ważne. Bo przeciwników wójta, burmistrza czy prezydenta jest wystarczająco dużo, by osiągnąć wymagany prawem próg wyborczy. I tak właśnie jest w Supraślu. W maju 2015 roku mieszkańcom Grabówki, Henrykowa, Sowlan, Zaścianek i Sobolewa zabrakło niewiele, by już wtedy wyrazić mocną wolę oddzielenia się od Supraśla. 3122 osoby głosowało za. Dziś, by referendum o odwołanie burmistrza było ważne, wystarczy 2918 głosów.
Co prawda burmistrz Radosław Dobrowolski ostatnich swoich posunięć nie wiąże z zaplanowanym na 24 kwietnia referendum, ale w to chyba nikt z mieszkańców gminy Supraśl nie wierzy. A już na pewno z terenów położonych za lasem. Jak bardzo? Przekonamy się za miesiąc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?