Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia – Zagłębie 0:2. Jaga odpadła z rywalizacji o Puchar Polski (zdjęcia)

Wojciech Konończuk
Jagiellonia przegrała z Zagłębiem Lubin i odpadła z rywalizacji o Puchar Polski.
Jagiellonia przegrała z Zagłębiem Lubin i odpadła z rywalizacji o Puchar Polski. Wojciech Wojtkielewicz
Jagiellonia przegrała z Zagłębiem. Stawką meczu był ćwierćfinał Pucharu Polski.

Miedziowi mają w tym sezonie patent na żółto-czerwonych. Wygrali z nimi w sierpniu w lidze 2:1, pokonali ich i w Pucharze Polski. O ile jednak potyczka w ekstraklasie była wyrównana, to w środę Zagłębie było zespołem o klasę lepszym, a w pierwszej połowie wręcz stłamsiło naszą drużynę. Jedynym pozytywem była przyzwoita, bo prawie 9-tysięczna frekwencja na trybunach oraz doping kibiców, którzy przez całe spotkanie byli z drużyną.

- Rywal był od nas bardziej skuteczny i chyba też bardziej zdeterminowany - przyznaje napastnik Jagi Piotr Grzelczak.

Trener Jagi Michał Probierz , który w czwartek świętuje 43 urodziny, nie doczekał się od podopiecznych prezentu, chociaż i jemu i zespołowi zależało na awansie do ćwierćfinału. Szkoleniowiec dokonał czterech zmian w wyjściowym składzie, w porównaniu z wygranym 1:0 ligowym meczem z Lechem Poznań. Miedzy słupkami Bartłomieja Drągowskiego zastąpił Krzysztof Baran. Na środku pomocy za Konstantina Vassiljeva pojawił się Taras Romanczuk, a na skrzydłach Alvarinho i Karol Mackiewicz.

Niestety, zawodnicy walczący o miejsce w podstawowym składzie z pewnością nie przekonali sztabu szkoleniowego do siebie. Zawiedli szczególnie na bokach pomocy Alvarinho i Mackiewicz.

- Jagiellonia do przerwy nie miała skrzydeł i w ofensywie praktycznie nie istniała - stwierdził komentujący spotkanie dla Polsatu Sport były reprezentant kraju Wojciech Kowalczyk.

Trudno jednak tylko skrzydłowych obarczać odpowiedzialnością za katastrofalną pierwszą połowę. Słabo prezentował się bowiem cały zespół. Gospodarze nie istnieli ani z przodu, ani z tyłu. Dość powiedzieć, że lubinianie w ciągu 20. minut stworzyli sobie więcej dogodnych sytuacji podbramkowych niż ostatni ligowi rywale Jagi razem wzięci. A byli nimi nie byle jakie firmy, tylko mocarze naszego futbolu - Legia Warszawa i Lech Poznań.

Jacek Góralski, który w ekstraklasie wyrasta na króla przechwytów, teraz miał więcej strat. Najsłabszy na boisku był Igors Tarasovs. Z łotewskiego obrońcy raz po raz Miedziowi robili piłkarską karuzelę. Stoper Jagi poruszał się bardzo ospale i był zamieszany w utratę obu goli. Najpierw nie doskoczył do Michala Papadopulosa, a potem Krzysztofa Piątka i Krzysztof Baran musiał wyciągać piłkę z siatki po uderzeniach głową lubińskich napastników.

Pozostali żółto-czerwoni prezentowali się niewiele lepiej i trener Probierz musiał zareagować. Po zmianie stron najpierw na boisku pojawił się Vassiljev, a potem Przemysław Frankowski i Fedor Cernych.

Dało to taki efekt, że gra się wyrównała. Dobry okres gry żółto-czerwonych dał kilka dobrych okazji do zdobycia bramki kontaktowej. Groźnie strzelali Góralski, Vassiljev i Grzelczak, a Frankowski trafił futbolówką w spojenie słupka z poprzeczką.

Zagłębie szybko uporządkowało grę, odsunęło niebezpieczeństwo od własnej bramki i pewnie sięgnęło po wygraną i awans.

Komentarze po meczu przeczytasz w czwartkowym papierowym wydaniu Kuriera Porannego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny