Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia przegrała, ale ma sporo plusów

Wojciech Konończuk
Tomasz Porębski przyznaje, że w Lubinie Jagiellona nie zagrała tak dobrze, jak w ostatnich meczach u siebie i dlatego przegrała
Tomasz Porębski przyznaje, że w Lubinie Jagiellona nie zagrała tak dobrze, jak w ostatnich meczach u siebie i dlatego przegrała Andrzej Zgiet/Archiwum
Występ żółto-czerwonych w Lubinie przeciwko Zagłębiu był generalnie krokiem wstecz na tle tego, co ostatnio prezentowała drużyna Tomasza Hajty. Porażka 1:2 to rozczarowanie dla kibiców i samych piłkarzy. Ale w postawie Jagi można dostrzec też sporo plusów.

Jednym z pozytywów był pierwszy gol, strzelony w ekstraklasie przez młodego obrońcę Tomasza Porębskiego.

- Fajnie jest zdobyć bramkę, ale zamieniłbym ją na zdobycz punktową w Lubinie. Szkoda, bo przynajmniej punkt był bardzo blisko - komentuje białostocki stoper.

Warto dodać, że w drugim kolejnym meczu środkowi obrońcy Jagiellonii posyłają piłkę do siatki po stałych fragmentach gry. Wcześniej ten element mocno szwankował.

- Pracujemy nad tym na treningach i to przynosi efekty, bo z Widzewem Łódź gola strzelił Thiago Cionek, a teraz ja. Mam nadzieję, że w następnych starciach podtrzymamy dobrą passę - dodaje Porębski.

Nie stanęli na wysokości zadania

Nie da się jednak ukryć, że to właśnie defensywa w starciu z Miedziowymi zawiodła najbardziej, a Darvydas Sernas i zdobywca dwóch bramek dla Zagłębia - Szymon Pawłowski mieli za dużo swobody.

- To wszystko prawda. Obrona, na czele ze mną, nie stanęła na wysokości zadania i bierzemy to na siebie. Przy pierwszym golu źle ustawiliśmy się do tak naprawdę wybitej przed siebie piłki przez jednego z rywali, a przy drugim nikt nie doskoczył do Pawłowskiego, a ten oddał piękny strzał z dystansu - przyznaje białostocki defensor.

Swojego podopiecznego w pomeczowych wywiadach wziął w obronę trener Jagi,

- Boisko było bardzo grząskie. Tak wysokim i mocno zbudowanym piłkarzom, jak Tomek, zawsze gra się na takiej murawie ciężko - zauważył Hajto.

Opiekun żółto-czerwonych dodał także, że jego zdaniem wpływ na końcowy wynik miały dwie kontrowersyjne sytuacje. Jeśli przy pierwszej bramce usiłujący podawać Sernas dotknął piłkę, to powinien być odgwizdany spalony.

Poza tym sędzia nie odgwizdał w pierwszej połowie rzutu karnego, po faulu gospodarzy na Macieju Makuszewskim.

- Jeśli Zagłębie dostaje karnego z kapelusza w Łodzi, to dlaczego my go nie mamy, skoro faul bez dwóch zdań był? - pytał zdenerwowany trener gości.

Faktem jest, że jak na mecz wyjazdowy statystyki białostoczan nie były złe. 22 oddane strzały, z czego 12 celnych, świadczy o ofensywnym nastawieniu. Goście mieli też przewagę w posiadaniu piłki.

Problem polegał jednak na tym, że tak jak to było na początku rundy nasi piłkarze grali ją wolno, statycznie i głównie w poprzek boiska, zamiast do przodu. Brakowało przyspieszenia, zmiany rytmu, prostopadłym podań do napastników i precyzyjnych dośrodkowań.

Zabraknie go z Wisłą

To trzeba zmienić bardzo szybko, bo w sobotę na stadion przy ul. Słonecznej przyjedzie aktualny mistrz Polska - Wisła Kraków. Niestety, przeciwko ekipie Białej Gwiazdy Porębski nie zagra, bo w Lubinie zobaczył czwarty w tym sezonie żółty kartonik.

- Bardzo żałuję, że nie będę mógł wystąpić. Moim zdaniem trafiłem w piłkę, może trochę nieczysto, ale to był dopiero mój drugi faul w meczu i sędzia mógł mnie oszczędzić. Cóż, stało się i pozostanie mi tylko ściskanie kciuków za kolegów. Na pewno jesteśmy w stanie przed naszymi kibicami pokusić się o dobry rezultat - kończy Porębski.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny