Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia - Lechia. Brakowało zimnej krwi i szczęścia

Jakub Laskowski
Konstantin Vassiljev (z piłką) wyleczył uraz kostki i zagrał w spotkaniu z Lechią. Nie pomógł jednak w uniknięciu drugiej z rzędu porażki
Konstantin Vassiljev (z piłką) wyleczył uraz kostki i zagrał w spotkaniu z Lechią. Nie pomógł jednak w uniknięciu drugiej z rzędu porażki Andrzej Zgiet
Jagiellonia Białystok przegrała u siebie z Lechią Gdańsk 0:1. Biało-zieloni do rozstrzygnięcia spotkania potrzebowali jednego celnego strzału.

Piłka jest nieprzewidywalna. Uważam, że graliśmy lepiej od rywala, stworzyliśmy sobie więcej sytuacji - żałuje Marian Kelemen, golkiper Jagi.

Słowak przez prawie 70. minut rywalizacji był bezrobotny. Wówczas piłkę w środku pola otrzymał pomocnik gdańszczan, Aleksandar Kovacevic i huknął nie do obrony. Żółto-czerwonych nie było stać na odrobienie strat, choć okazję ku temu były. Dogodne sytuacje marnowali Fedor Cernych, Marek Wasiluk i Przemysław Frankowski.

- Nic nam z tych pochwał, skoro przegraliśmy. W wielu momentach brakowało nam zimnej krwi. Nie byliśmy słabsi, ale najważniejszy jest wynik. Najwyraźniej za bardzo chcieliśmy, a wtedy nie wszystko wychodzi - przekonuje Taras Romanczuk, pomocnik biało-stoczan.

Żółto-czerwonym nie pomógł nawet Konstantin Vass-iljev, którego występ do końca stał pod dużym znakiem zapytania. Ostatecznie estoński as wystąpił, ale nie był pierwszoplanową postacią na boisku. Choć raz omal nie zaskoczył młodego Damiana Podleśnego sprytnym strzałem z prawej flanki.

- Starałem się wykonywać swoją robotę, ale tym razem nie udało mi się strzelić gola - tłumaczy Vassiljev. - Z moim zdrowiem jest nieźle, a z każdym kolejnym dniem będzie coraz lepiej. Do meczu z Górnikiem powinienem być gotowy na sto procent - dodaje najskuteczniejszy gracz Jagiellonii

Odkąd kłopoty zdrowotne prześladują Vassljeva, ekipa z Podlasia nie zdobyła gola i dwa ostatnie mecze przegrała 0:1. Oby to nie był początek nieskutecznej serii ofensywnych piłkarzy.

- Parę ważnych momentów zadecydowało o tym, że ostatecznie zabrakło nam szczęścia. W pierwszych kolejkach te piłki nam wpadały do bramki przeciwnika, a teraz tego brakuje - przyznaje trener Jagi Michał Probierz.

O ile z gra ofensywna w ostatnim tygodniu pozostawia wiele do życzenia, to postawa Dawida Szymonowicza w defensywie musi budzić uznanie. 21-latek w meczu z gdańszczanami udowodnił, że przed rywalizacją nie pęka. Przyćmił Wasiluka, imponując spokojem. Przy odrobinie szczęścia, w pierwszej połowie mógł nawet wpisać się na listę strzelców.

- Obecna para stoperów nie prezentuje się źle, ale w dwóch spotkaniach straciliśmy dwie bramki. Trzeba dalej wyciągać wnioski i szukać różnych rozwiązań - dodaje Probierz.

Dodatkowe warianty z pewnością da powrót etatowej dwójki defensorów - Ivana Runje i Gutiego. W niedzielę obaj poczynania kolegów oglądali z boku.

- Robimy wszystkie starania, by wszyscy ci zawodnicy już wrócili. Guti i Runje już biegają i miejmy nadzieję, że po przerwie reprezentacyjnej wszyscy będą zdrowi na sto procent - mówi szkoleniowiec białostoczan.

W najbliższą sobotę Jaga wybiera się do Łęcznej na mecz z Górnikiem. Drużyna z Lubelszczyzny początek sezonu nie może zaliczyć do udanych, ale rywali nie należy lekceważyć. Przekonali się o tym piłkarze Zagłębia. W Lubinie podopieczni Andrzeja Rybarskiego wywalczyli bezbramkowy remis.

- Do tego spotkania nic nie musimy zmieniać w naszej grze. Zawsze mamy swoje okazje i musimy je tylko wykorzystywać. Wierzę, że będzie lepiej pod tym względem - twierdzi Vassiljev.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny