Efektowne zwycięstwo sprawiło, że białostoczanie umocnili się na ligowym podium i prawdopodobnie na nim spędza przerwę zimową. A mecz z Koroną był bez wątpienia ich najlepszym występem na własnym boisku w tym sezonie.
– Zagraliśmy skutecznie, a bardzo dobrze funkcjonował szczególnie szybki atak – ocenia trener Jagi Ireneusz Mamrot, który mógł być podwójnie zadowolony. Zespół sprawił mu bowiem fantastyczny prezent na przypadające dzisiaj 47. urodziny.
W składzie gospodarzy zabrakło znakomicie ostatnio dysponowanego bramkarza Mariana Kelemena. Okazało się, że kontuzja żeber ze starcia z Pogonią Szczecin jest poważniejsza i Słowak musi odpocząć. Zastąpił go Mariusz Pawełek.
Dużo większe problemy kadrowe mieli goście. Trener Gino Lettieri zdecydował się na wariant z pięcioma obrońcami, ale ilość nie przeszła w jakość i blok defensywny kielczan popełniał sporo błędów.
Inna sprawa, że bardzo dobrze dysponowany był ofensywny kwartet Jagi. Przemysław Frankowski, Arvydas Novikovas, Karol Świderski i Łukasz Sekulski bardzo często rozmontowywali defensywę rywali i stwarzali zagrożenie pod bramką Macieja Gostomskiego. Już w 11. minucie Novikovas dostał piłkę od Frankowskiego, przedryblował kilku przeciwników i płaskim uderzeniem w długi róg dał Jadze prowadzenie.
Niestety, moment nieuwagi i pozostawienie miejsca Mateuszowi Możdżeniowi sprawiło, że pomocnik gości oddał kapitalny strzał pod poprzeczkę z dystansu i Pawełek był bez szans.
Wyrównująca bramka zdezorganizowała na kilka minut grę Jagiellonii i Korona mocniej nacisnęła. Na szczęście nie trwało to długo. Po szybkim wypadzie Novikovas idealnie dograł do Sekulskiego, ten uprzedził fatalnie spisującego się Pape Diawa i posłał piłkę do siatki przyjezdnych. Tuż przed przerwą Sekulski tym razem asystował Świderskiemu i było 3:1.
W przerwie Lettieri zaryzykował. Ściągnął dwóch zawodników defensywnych, wzmocnił siłę ognia licząc, że uda się odrobić straty. Tyle, że i tak nieszczelne defensywa stała się jeszcze bardziej dziurawa, co białostoczanie znakomicie wykorzystali. Guilherme dograł do Sekulskiego, a ten przypieczętował udany występ kolejnym trafieniem. Po kilkudziesięciu sekundach goście dostali jeszcze jeden cios. Do dośrodkowania Fedora Cernycha najwyżej wyskoczył Bartosz Kwiecień i uderzeniem głową ustalił wynik potyczki.
– Czekałem na pierwszego gola w ekstraklasie, ale dziwnie się czułem strzelając go klubowi, w którym się wychowałem. Dlatego nie manifestowałem radości – mówi były piłkarz Korony.
W końcówce mogły paść jeszcze dwie bramki. Korona obiła poprzeczkę bramki Pawełka, a Sekulski nie wykorzystał znakomitej sytuacji.
Inne wyniki 20. kolejki
Piast Gliwice - Legia Warszawa 0:1 (0:0).
Bramki: 0:1 - Guilherme (45-karny)
Arka Gdynia - Górnik Zabrze 1:0 (0:0).
Bramka: 1:0 - Zbozień (90).
Bruk-Bet Termalica Nieciecza - Śląsk Wrocław 2:1 (2:0).
Bramki: 1:0 - Iancu (13), 2:0 - Stefanik (20), 2:1 - Piech (68).
Dziś grają:
Lechia Gdańsk - Pogoń Szczecin (godz. 18), Zagłębie Lubin - Lech Poznań (18), Cracovia Kraków - Wisła Kraków (20.30), Wisła Płock - Sandecja Nowy Sącz (20.30).
Zobacz też Program sportowy Dogrywka. Jagiellonia Białystok po pierwszej rundzie [WIDEO, ZDJĘCIA]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?