Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia Białystok - Zagłębie Lubin 1:0 (zdjęcia, wideo)

Tomasz Dworzańczyk [email protected] tel. 85 748 95 31
Obrońca żółto-czerwonych Adam Waszkiewicz robił co mógł, by utrudnić życie eksjagiellończykowi Aleksandrowi Kwiekowi. Udało się, bo Jagiellonia pokonała Zagłębie 1:0.
Obrońca żółto-czerwonych Adam Waszkiewicz robił co mógł, by utrudnić życie eksjagiellończykowi Aleksandrowi Kwiekowi. Udało się, bo Jagiellonia pokonała Zagłębie 1:0. Anatol Chomicz
Jagiellonia Białystok Kolejny komplet punktów, tym razem na boisku, wywalczyli w sobotę piłkarze żółto-czerwonych. Podopieczni Piotra Stokowca pokonali u siebie Zagłębie Lubin 1:0 w meczu 25. kolejki ekstraklasy.

[galeria_glowna]
Białostoczanie do spotkania przystępowali jako pogromcy Legii Warszawa. Co prawda, tylko przy zielonym stoliku, ale zawsze. Walkower przyznany Jadze przez Komisję Ligi Ekstraklasy SA, będzie zapewne jeszcze długo wypominany przez rywali, z którymi żółto-czerwoni rywalizują o pierwszą ósemkę. Wycieczkę słowną na ten temat przed meczem zrobił nawet szkoleniowiec Miedziowych Orest Lenczyk.

- Zastanawiam się, czy Jagiellonia po zwycięstwie nad Legią nabierze wiatru w żagle, czy też zadowoli się tym triumfem i może pozwoli nam na więcej - ironizował najstarszy z trenerów w ekstraklasie, liczący sobie 71 lat Lenczyk.

Jak się okazało, jagiellończycy zaskoczyli zarówno Lenczyka, jak i cały zespół Zagłębia. Przez pierwsze 20 minut absolutnie zdominowali przeciwnika, jednak mimo optycznej przewagi, nie stworzyli sobie wielu klarownych okazji. Tak naprawdę pod bramką gości zagotowało się tylko raz, kiedy Dani Quintana znalazł na prawym skrzydle Adama Dźwigałę, ten posłał piłkę wzdłuż bramki, a zamykający akcję Jonatan Straus po raz drugi dośrodkował w szesnastkę. Obrońcy zdołali jednak wyjaśnić sytuację.

- Nie poznawałem swoich piłkarzy pod względem szybkościowym. Chyba ta długa podróż na Podlasie nie pozostała bez wpływu - komentuje Lenczyk.

Źródło: T-Mobile Ekstraklasa/x-news

Jego zespół, długo schowany za podwójną gardą, w 22. minucie w końcu się przebudził. Po dość przypadkowym zgraniu Arkadiusza Piecha, sam na sam z Krzysztofem Baranem znalazł się Aleksander Kwiek. Bramkarz Jagi popisał się udaną interwencją, jednak ta sytuacja pokazała, że lubinianie nie przyjechali do Białegostoku tylko się bronić.

Kiedy wydawało się, że impet gospodarzy zmalał i gra się wyrównuje, nieoczekiwanie do siatki trafił Rafał Grzyb. Kapitan Jagi otrzymał podanie od Macieja Gajosa (zastąpił w wyjściowym składzie lekko kontuzjowanego Nikę Dzalamidze) i silnym strzałem z 18 metrów pokonał Silvo Rodica. Bramkarz Miedziowych, chyba zasłonięty przez jednego z obrońców, nawet nie podjął interwencji.

- Mogłem zagrać piłkę zarówno na lewą, jak i na prawą stronę, jednak zauważyłem, że bramkarz zrobił ruch w przeciwnym kierunku, więc uderzyłem tam gdzie chciałem i wpadło - cieszy się Grzyb, który w tym sezonie już po raz trzeci trafił do siatki.

Strzelony gol uspokoił białostoczan, nawet chyba za bardzo. Jeszcze przed przerwą dopuścili bowiem przyjezdnych do dwóch bardzo dobrych sytuacji. Najpierw błąd w przyjęciu piłki przed własnym polem karnym popełnił Martin Baran i rozpędzonego Piecha w ostatniej chwili zatrzymał Ugo Ukah. W ostatniej minucie pierwszej połowy napastnik Zagłębia otrzymał jeszcze idealne podanie od Łukasza Piątka, jednak tym razem przeniósł piłkę nad poprzeczką.

- Gdybyśmy trafili w tej sytuacji, to w drugiej połowie mecz mógł wyglądać zupełnie inaczej, bo taki gol do szatni zawsze podcina skrzydła rywalom - przyznaje Piątek.
Po przerwie w szeregach gości pojawił Dawid Abwo, który wiosną imponuje formą. Nigeryjczyk grał na prawym skrzydle, mając przed sobą zmęczonego pojedynkami z szybkim Miłoszem Przybeckim - Jonatanem Strausem.

- Trzeba przyznać, że obaj skrzydłowi rywali to typowe wiatraki i trudno powiedzieć, z kim było łatwiej, bo obaj dysponują szybkością - zauważa Straus.

Białostocki obrońca był jednak dobrze asekurowany przez kolegów, szczególnie przez Michała Pazdana, który rozegrał znakomity mecz na pozycji defensywnego pomocnika. Reprezentant Polski harował przez cały mecz na całej długości i szerokości boiska, ale też potrafił stworzyć zagrożenie pod bramką przeciwnika.

Tylko w pierwszym kwadransie drugiej połowy m.in. wywalczył rzut wolny z linii pola karnego (uderzenie w mur Quintany) i znalazł w szestanstce Dźwigałę, który ładnie zwiódł obrońcę, jednak przeniósł piłkę nad poprzeczką.

- Jeśli się gra na defensywnym pomocniku, to podstawą jest bieganie - przekonuje Pazdan, który razem z Grzybem stworzył znakomity duet w drugiej linii.

Na środku pomocy tradycyjnie różnicę robił też Quintana. Hiszpan, obchodzący w sobotę 27. urodziny miał swoją okazję, by uczcić je golem. W 52. minucie fantastyczną interwencją po jego strzale popisał się Rodic.

- Największym prezentem dla mnie są jednak wywalczone trzy punkty - przekonuje Dani.
Niedługo urodziny obchodzić będzie też Gajos (19 marca) i on także miał swojej okazje, by trafić do bramki. Najpierw jednak jego techniczne uderzenie na róg zdołał odbić golkiper Miedziowych, natomiast w 67. minucie na drodze strzału, który prawdopodobnie trafiłby do siatki, stanął Jiri Bilek, wyręczając tym samym Rodica.

- Na treningach daję z siebie sto procent. Trener daje szansę gry jak widzi, że ktoś wygląda dobrze podczas zajęć. Dlatego pozostaje mi dalej pracować i pokazywać, że zasługuję na grę - kwituje Gajos.

Na grę z pewnością zasługuje też Krzysztof Baran. Bramkarz Jagi wrócił między słupki już przed tygodniem w Warszawie, zastępując Jakuba Słowika. W sobotę, oprócz sytuacji z pierwszej połowy, kiedy zatrzymał Kwieka, obronił też uderzenie pomocnika Zagłębia jeszcze raz - w doliczonym czasie gry. Trzeba przyznać, że miał przy tym furę szczęścia, bowiem stał dokładnie tam, gdzie zmierzał kąśliwy strzał. Ale może to jest właśnie wskazówka dla trenera Stokowca - jeśli ma w składzie dwóch równorzędnych bramkarzy, powinien stawiać na tego, któremu sprzyja los.

Źródło: T-Mobile Ekstraklasa/x-news

Szkoleniowiec Jagi od wczoraj skupia się jednak na czymś innym. Jego uwagę zaprząta pierwszy mecz ćwierćfinałowy Pucharu Polski z Lechią Gdańsk, który zostanie rozegrany już w środę w Białymstoku (godz. 18.30).

Wynik

Jagiellonia Białystok - KGHM Zagłębie Lubin 1:0 (1:0).

Bramka: 1:0 - Grzyb (29). Żółte kartki: Straus - Kwiek, Piątek, Guldan. Sędziował: Szymon Marciniak (Płock). Widzów: 5 060.

Jagiellonia: K. Baran - Waszkiewicz, Ukah, M. Baran, Straus, Grzyb, Pazdan, Quintana (88. Rajalakso), Dźwigała (79. Perovuo), Gajos, Piątkowski (65. Balaj).

Zagłębie: Rodic - Widanow, Bilek, Dzinic, Cotra, Przybecki (46. Abwo), Guldan, Piątek (85. Papadopulos), Curto (76. Janoszka), Kwiek, Piech.

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny