Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 2:0. Wisła była dla Jagi za płytka (zdjęcia)

Tomasz Dworzańczyk
Tomasz Dworzańczyk
Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 2:0
Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 2:0 Wojciech Wojtkielewicz
Ekstraklasa piłkarska. Jagiellonia Białystok pokonała u siebie Wisłę Kraków 2:0 i nadal przewodzi stawce walczącej o tytuł

33. kolejka ekstraklasy

Bramki

1:0 Sheridan (27).

2:0 Chomczenowski (90)

Jagiellonia: Kelemen - Gordon, Runje, Guti, Tomasik, Novikovas (65. Frankowski), Góralski I, Romanczuk, Vassiljev (90. Świderski), Cernych (87. Chomczenowski), Sheridan.

Wisła: Załuska - Cywka, Uryga, Gonzalez, Spicic, Brlek, Mączyński, Llonch (76. Valencia), Stilic I (59. Bartosz), Małecki, Brożek (63. Ondrasek).

Sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork).

Widzów: 15 117.

Żółto-czerwoni udowodnili, że remis przed tygodniem w Kielcach był wypadkiem przy pracy. Podopieczni Michała Probierza zasłużenie pokonali na własnym boisku Wisłę Kraków 2:0 i na cztery kolejki przed końcem sezonu zajmują pozycję lidera. Mecz z Białą Gwiazdą był już 10 z rzędu bez porażki w ekstraklasie, co jest nowym klubowym rekordem. Takim jest też 13 mecz w sezonie bez straty gola.

- To efekt bardzo dobrej pracy całego zespołu i trenerów. Długo doskonaliliśmy naszą grę w defensywie, co w końcu przynosi efekty. Chcemy jak najczęściej grać na zero z tyłu - przyznaje Taras Romanczuk, pomocnik Jagiellonii.

Białostoczanie wybiegli na boisko w niemal optymalnym zestawieniu, co dawno się nie zdarzało. Nawet Ivan Runje, który sam w tygodniu poprzedzającym przyznawał, że jego występ przeciwko Wiśle będzie raczej niemożliwy, został postawiony na nogi. Wreszcie od początku zaczął też reżyser jagiellońskiej gry - Konstantin Vassiljev.

- Myślę, że do optymalnej formy jeszcze trochę mi brakuje. Ale cieszę się, że mogę już grać w szerszym wymiarze czasowym - przyznaje Estończyk, który opuścił boisko w 90. minucie gry.

Już sama obecność asa żółto-czerwonych dodała jagiellończykom pewności siebie. Gospodarze, dopingowani przez ponad 15 tysięcy kibiców, nie mogli ich zawieść i było widać wielką determinację z ich strony. Pierwszą dobrą okazję miał już w 13. minucie Cillian Sheridan, któremu dogrywał aktywny w tym meczu Fedor Cernych. Niestety, Irlandczyk nieczysto trafił w piłkę i Ivan Gonzalez zdołał zażegnać niebezpieczeństwo.

- Jagiellonia była bardziej agresywna w ofensywie. Widać było, że jej bardzo zależy na zwycięstwie i tą agresją, zdecydowaniem oraz lepszym pomysłem na konstruowanie akcji, nas przewyższała - przyznaje Alan Uryga, stoper Wisły.

I rzeczywiście, wiślacy rzadko gościli pod bramką Mariana Kelemena. Akcje szły raczej w odwrotnym kierunku. W 26. minucie Sheridanowi nie udało się jeszcze pokonać Łukasza Załuski strzałem niemal z połowy boiska, ale chwilę później były napastnik Celtiku Glasgow mógł już cieszyć się z gola. Fantastyczną akcję lewym skrzydłem przeprowadził Cernych, który niecodziennym zwodem oszukał Tomasza Cywkę, wykładając piłkę Irlandczykowi, który się nie pomylił.

- Fajnie to wyszło. Dobrze, że ta akcja skończyła się bramką i to cieszy najbardziej - kwituje Cernych.

Jagiellończycy powinni zresztą do przerwy prowadzić wyżej, bowiem w 37. minucie doskonałego podania Ziggy Gordona nie wykorzystał Sheridan, a kilka chwil później nie wyszedł też strzał Cernychowi.

- Najważniejsze, że udało nam się w tym meczu otworzyć wynik spotkania i wtedy w drugiej połowie grało nam się już łatwiej - przyznaje Vassiljev.

Po przerwie białostoczanie nie forsowali tempa, tylko oddali piłkę rywalom, nastawiając się na kontry. Przyjezdni nie potrafili jednak stworzyć sobie klarownej okazji, poza jedną. W 67. minucie Gordon dość szczęśliwie interweniował, przerywając groźną kontrę, piłka trafiła jeszcze do Petera Brleka, który jednak chybił celu. Wiślacy zresztą w całym meczu nie oddali na bramkę Kelemena celnego strzału, co podkreśla ich słabość.

Żółto-czerwoni atakowali dużo groźniej. W 64. minucie wydawało się, że do siatki trafi Runje, jednak po jego główce piłka minęła słupek. Później jeszcze groźnie uderzał Vassiljev, lecz Załuska zdołał odbić piłkę. Bramkarz Białej Gwiazdy był jednak bezradny w doliczonym czasie gry, kiedy po akcji duetu rezerwowych - Przemysława Frankowskiego i Dmytro Chomczenowskiego, ten ostatni trafił do siatki.

- Cieszę się, że Dima strzelił na 2:0. To było ważne trafienie, bo uspokoiło te spotkanie - przekonuje Romanczuk.

Jagiellończycy tym samym zrewanżowali się Wiśle, z którą ponieśli swoją ostatnią porażkę w lidze - 25 lutego przegrali w Krakowie 1:3. To była jedna z dwóch tegorocznych klęsk, bowiem wcześniej ulegli także w Gdańsku Lechii 0:3. Temu ostatniemu zespołowi można będzie zrewanżować się już w środę, bowiem właśnie wtedy rywalizować będą zespoły w grupie mistrzowskiej, rozgrywające 34. kolejkę.

- Zostały nam jeszcze cztery kroki do celu i wszystko raczej rozstrzygnie się w tych bezpośrednich starciach między czołówką. Czy czujemy presję przed tą końcówką sezonu? Myślę, że presję to mogą mieć żołnierze w Iraku. My robimy to, co kochamy - podsumowuje Piotr Tomasik, obrońca Jagi.

Jedynym minusem sobotniego spotkania jest fakt, że ósmą żółtą kartkę w tym sezonie ujrzał Jacek Góralski, co oznacza, że zabraknie go w środowym meczu z Lechią Gdańsk. Spotkanie w Trójmieście rozpocznie się o godz. 18.

Opinie trenerów

Michał Probierz (Jagiellonia): Chcę pogratulować całemu sztabowi szkoleniowemu, że postawili wszystkich na nogi, zwłaszcza Ivana Runje. Chwała chłopakom za pracę, to ich wielki sukces. Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie. Stworzyliśmy sobie wiele sytuacji, a jednocześnie wyłączyliśmy Wisłę. Nie pamiętam żadnej sytuacji rywali. Na tle Wisły zaprezentowaliśmy się bardzo dobrze. Szkoda tylko, że wcześniej nie wykorzystaliśmy żadnej okazji. Brawo dla zawodników, którzy weszli w trakcie spotkania. Przed nami trudny mecz w Gdańsku. Wiemy, że na pewno nie zagra Jacek Góralski, ale poszukamy jakiegoś rozwiązania.

Radosław Sobolewski (Wisła): Chciałbym pogratulować Jagiellonii zasłużonego zwycięstwa. Okazała się dla nas bardzo mocnym rywalem. Wydaje mi się, że byliśmy za mało groźni w ostatniej strefie boiska, pod bramką przeciwnika.
(JLAS)

Zdaniem zawodników

Fedor Cernych (Jagiellonia): Mieliśmy wiele okazji, żeby zdobyć drugą bramkę, ale brakowało nam ostatniego podania. Dobrze zaprezentowaliśmy się w defensywie, bo Wisła nie stworzyła wielu sytuacji. Cieszymy się, że udało się zrobić kolejny krok w kierunku marzeń.

Łukasz Załuska (Wisła): Po pierwszym meczu i remisie w Warszawie wydawało się, że możemy w pierwszej ósemce regularnie punktować. Spotkanie z Jagiellonią nam nie wyszło. Gratulacje dla rywali zasłużonego zwycięstwa. Przy pierwszej bramce w ogóle nie widziałem piłki. Dostrzegłem ją dopiero, jak wpadała do naszej siatki.
(JLAS)

Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 2:0

Lotto Ekstraklasa. Jagiellonia zrobiła swoje z Białą Gwiazdą...

Zobacz też: Michał Probierz w Jagiellonii. Statystyki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny