Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia Białystok. Piotr Grzelczak: Oby było jeszcze lepiej

Tomasz Dworzańczyk [email protected]
Piotr Grzelczak wyrasta na podstawowego napastnika Jagiellonii Białystok. Gol i asysta w Zabrzu z pewnością ugruntowały jego pozycję w podstawowym składzie.
Piotr Grzelczak wyrasta na podstawowego napastnika Jagiellonii Białystok. Gol i asysta w Zabrzu z pewnością ugruntowały jego pozycję w podstawowym składzie. Kamil Świrydowicz\jagiellonia.pl
Piotr Grzelczak był w Zabrzu jednym z najlepszych graczy Jagi. Były piłkarz Lechii Gdańsk zdobył jedną z bramek i zaliczył asystę w meczu z Górnikiem (3:1).

Po sobotnim meczu poprawiliście humory kibicom na Podlasiu, ale też przede wszystkim sobie. Miał Pan w tym spory udział.

- Wszyscy cieszymy się z wygranej. Cała drużyna zagrała bardzo dobrze, a że akurat mi udało się zdobyć bramkę, to mam dodatkowy powód do zadowolenia. Fajnie, że trener mi zaufał i otrzymałem szansę gry od początku. Mam nadzieję, że w kolejnych spotkaniach będzie podobnie, albo lepiej.

Białostocki klimat chyba sprzyja piłkarzom, którzy wcześniej grali w Lechii?**
- Rzeczywiście, coś w tym jest. Na pewno widać po chłopakach, którzy przyszli z Gdańska, że tutaj radzą sobie nieźle. Jeśli chodzi o mnie, to trudno do końca stwierdzić, czy ta reguła się sprawdza, bo w Białymstoku jak dotąd nie miałem okazji spędzić zbyt wiele czasu. Graliśmy wcześniej w pucharach, mecze były co trzy dni, więc nawet nie było szans, by lepiej poznać miasto.
Z Górnikiem zagrał Pan na szpicy. To lepsze miejsce niż lewa pomoc, gdzie ostatnio Pan występował?
- W ostatnich miesiącach zdarzało się, że grałem na różnych pozycjach. Była nawet lewa obrona. Najważniejsze, że trener ma alternatywę i większy wybór przy ustalaniu składu. Wszędzie jest rywalizacja i przynosi to pożytek dla zespołu.
W ataku, po odejściu Patryka Tuszyńskiego, zbyt wielkiej konkurencji chyba nie ma?
- Dlaczego? Jest choćby Łukasz Sekulski, który w pierwszej kolejce strzelił gola, a w późniejszych spotkaniach także pokazał duże umiejętności. Drużyna na niego liczy i on z pewnością da nam jeszcze wiele powodów do radości.
Czy to prawda, że przeszedł Pan do Białegostoku ze względu na osobę trenera Probierza?
- Na pewno ułatwiło mi to podjęcie decyzji. Współpracowaliśmy wcześniej w dwóch klubach - w Lechii i Widzewie i za każdym razem dobrze to wyglądało. Oby w Jagiellonii było podobnie.
Słynie Pan z mocnego uderzenia lewą nogą, tymczasem w Zabrzu pokonał Pan bramkarza strzałem słabszą - prawą.
- Już w poprzednim sezonie kilka bramek udało mi się zdobyć prawą nogą. Tak było w meczach choćby z Wisłą Kraków, czy GKS Bełchatów. Chyba więc słabsza noga nie jest aż taka słaba, jak niektórzy myślą.
Czy wygrana w Zabrzu pokazuje, że słabszy moment sezonu jest już za wami?
- To jest dopiero początek rozgrywek. Treningi i wykonana przez nas praca z pewnością będą procentować i jeszcze lepiej to wszystko będzie wyglądało. Na pewno można doczepić się choćby do skuteczności. Ale współpraca z Kostą Vassilievem wyglądała naprawdę dobrze. Mam nadzieję, że oprócz bramek, będę cieszył się również z asyst i że będziemy wygrywać.
Palące słońce w Zabrzu można porównać do upału, jaki był w Nikozji podczas starcia z Omonią?
- Wydaje mi się, że na Cyprze upał bardziej nam dokuczał, choć mecz był później. Ale dzięki temu doświadczeniu wiedzieliśmy przynajmniej, jak dobrze przygotować się do tego, co nas czeka w Zabrzu. Zresztą, nasze najbliższe dwa spotkania prawdopodobnie toczone będą w bardzo podobnych warunkach, więc miejmy nadzieję, że to będzie nasz atut. Na pogodę nie ma co się jednak oglądać, bo wszystko i tak leży w naszych głowach i nogach.

Czytaj e-wydanie »

**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny