Jagiellonia Białystok - Kruoja Pakruojis 8:0 (zdjęcia)

[galeria_glowna]
Jagiellonia Białystok (4) 8
Kruoja Pakruojis (0) 0
Bramki: 1:0 - Gajos (3), 2:0 - Świderski (8), 3:0 - Tuszyński (18), 4:0 - Tuszyński (45), 5:0 - Tuszyński (49), 6:0 - Frankowski (64), 7:0 - Frankowski (75), 8:0 - Frankowski (80).
Jagiellonia: Drągowski - Modelski, Madera, Tarasovs, Tomasik, Dzalamidze , Świderski (55. Vassiljev), Gajos, Romanczuk, Grzelczak (62. Frankowski I), Tuszyński.
Kruoja: Matuzas I- Pocevicius,Skroblas , Strockis, Tarasenko I , Navikas, Jankauskas, Tautvydas Eliosius, Salamanavicius I (46. Tadas Eliosius) , Bagocius (57. Birskys), Beniusis (59. Barba).
Sędziował: Domagoj Vuckov (Chorwacja). Widzów: 13 734. Pierwszy mecz: 1:0. Awans: Jagiellonia.

Po raz pierwszy w historii Jaga przeszła do kolejnej rundy europejskich pucharów, strzeliła przy tym aż osiem goli, a w pięciu dotychczasowych meczach miała ich na koncie pięć. Dwaj piłkarze - Patryk Tuszyński i Przemysław Frankowski popisali się hat-trickami. Nawet biorąc pod uwagę fakt, że rywal nie był najwyższych lotów, to taki pogrom zasługuje na wielkie brawa. Trzeba dobrze przejrzeć kroniki polskiego futbolu, żeby doszukać się tak efektownego zwycięstwa jakiegokolwiek naszego klubu w europejskich pucharach. Szacunek i czekamy na więcej.

Jaga wychodziła na spotkanie z Kruoją mając po swojej stronie nie tylko atut boiska, ale i zaliczkę z wygranego 1:0 spotkania na Litwie. Mimo to goście zapowiadali, że się nie poddadzą.

- Stawiamy sobie za cel zwycięstwo i awans do kolejnej rundy. Zrobimy wszystko, by Jagiellonii grało się trudno - zapowiadał przed spotkaniem ukraiński szkoleniowiec litewskiego zespołu Mykoła Trubaczow.

Zanim przyjezdni zdążyli jednak cokolwiek pokazać i zaszkodzić białostoczanom, już przegrywali. Prawą stroną uciekł Tuszyński i dorzucił piłkę w pole karne. Tam dopadł do niej Maciej Gajos, spokojnie przymierzył tuż przy słupku i prawie 14 tysięcy kibiców po raz pierwszy krzyknęło z wielkiej radości. Jak się potem okazało, miało to fanom wejść w krew.

Litwini jeszcze nie ochłonęli, a już dostali kolejną bombę. Gol na 2:0 był najładniejszym trafieniem czwartkowego meczu. Do odbitej przez defensorów futbolówki dopadł Karol Świderski i uderzył z 18 metrów bez przyjęcia. Zrobił to na tyle mocno i dokładnie, że piłka wpadła pod poprzeczkę bramki ekipy z Kruojis.

Cudowny gol białostockiego nastolatka jeszcze bardziej nakręcił żółto-czerwonych, którzy szturmowali dalej. Na 3:0 po rzucie rożnym uderzeniem głową podwyższył w 18. minucie Tuszyński. Białostocki napastnik co i rusz uciekał obrońcom rywali, ale nie miał szczęścia. Nie rezygnował jednak i tuż przed przerwą strzelił na 4:0.

Sprawa awansu rozstrzygnęła się, ale skoro można wyśrubować rekord, to dlaczego tego nie robić. Wkrótce po zmianie stron było już 5:0. W polu karnym sfaulowany został Filip Modelski i chorwacki sędzia Domagoj Vuckov wskazał na wapno. Do piłki podszedł Tuszyński, by skompletować hat-tricka. Może ta świadomość trochę go zdekoncentrowała, bo strzał obronił golkiper Kruoi, ale był już bezradny przy dobitce. 5:0 i festiwal dwa dalej.

Potem bohaterem został Przemysław Frankowski. Kibice czasami żartowali z pomocnika, który przyszedł do Jagi z Lechii Gdańsk, że nazwisko zobowiązuje, mając na myśli legendarnego snajpera klubu - Tomasza Frankowskiego. No i Przemysław pokazał, że jest godzien tego nazwiska. Wszedł na plac gry w 62. minucie, a już w 80. mógł cieszyć się z hat-tricka, który przypieczętował pogrom Kruoi.

W II rundzie Jaga spotka się z Omonią Nikozja. 16 lipca gramy u siebie, a tydzień później na Cyprze.