Hiszpańska armada będzie na razie w Jadze jednoosobowa, bo piłkarze z tego kraju nie mają w tym sezonie w Jagiellonii szczęścia.
Najmniej do postawy podlaskiej ekipy wniósł Dani Quintana. Doświadczony pomocnik, który po wielu latach powrócił do Jagiellonii, szybko zakończył swoją powtórną przygodę na Podlasiu. Szumnie zapowiadany w mediach wystąpił tylko w trzech spotkaniach ligowych, później doznał poważnej kontuzji stopy, którą długo leczył, a następnie rozwiązał kontrakt.
Czytaj też: Wnioski po meczu Lech - Jagiellonia: Żółto-Czerwony stan zagrożenia
O ile nieobecność Quintany nie doskwierała zespołowi, to dotkliwą stratą okazał się uraz Jesusa Imaza. Hiszpański snajper w tym sezonie strzelił siedem goli i zaliczył dwie asysty. W pojedynkę potrafił rozstrzygać losy spotkań i według wielu ekspertów był jedną z największych, a nawet największą gwiazdą ekstraklasy. Niestety, w połowie listopada na treningu zerwał więzadła w kolanie i dotąd nie wrócił na boisko.
Niewiele mniej ważnym zawodnikiem dla Jagi, a równie wielkim pechowcem okazał się Israel Puerto. Pozyskany przed sezonem ze Śląska Wrocław obrońca wzmocnił nie tylko defensywę, ale i ofensywę Jagiellonii, zdobywając jesienią dwie bramki. Podczas jednego z zimowych sparingów w Turcji zderzył się z rywalem i doznał kontuzji barku, której nadal nie wyleczył.
Czytaj też: Jagiellonia Białystok. Trener Piotr Nowak: Punkty musimy wybiegać, wygryźć, wyszarpać
Oby zatem Gual unikał w Jadze urazów, bo linia ataku Żółto-Czerwonych dramatycznie potrzebuje świeżego powiewu. Ale i 26-letniego Hiszpana w tym roku trudno jak na razie nazwać dzieckiem szczęścia. Grający dotąd głównie na zapleczu La Liga piłkarz po raz pierwszy zdecydował się na opuszczenie rodzinnego kraju i podpisał w styczniu kontrakt z SK Dnipro-1. Z powodu agresji Rosji na Ukrainę nie zdążył jednak rozegrać w Premier Liha ani jednego spotkania.
Z jego przyjściem do Jagiellonii klubowi działacze wiążą duże nadzieje.
- Jest on zawodnikiem ofensywnym, który może występować zarówno w ataku, jak i na pozycji numer „10”. Charakterystyką przypomina Jesusa Imaza. Jestem przekonany, że zyskaliśmy wartościowego zawodnika - ocenia w wywiadzie dla klubowych mediów dyrektor sportowy Jagiellonii Łukasz Masłowski. - Nie martwimy się o jego dyspozycję fizyczną. Mamy pewność, że jest przygotowany bardzo dobrze. Wierzymy również, że szybko wkomponuje się w drużynę - dodaje.
O tym, czy tak się stanie, być może przekonamy się już w najbliższą niedzielę - 3 kwietnia. O godz. 15 rozpocznie się bowiem bardzo ważna potyczka Jagiellonii z Zagłębiem.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?