Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia Białystok: 25 wyjazdów bez wygranej. To musi się zmienić już teraz

Wojciech Konończuk
1 grudnia 2007 roku Remigiusz Sobociński (w białym stroju) dał Jadze wygraną z Polonią Bytom. Od tego czasu minęło już prawie 22 miesiące. W Gliwicach w meczu z Piastem czas skończyć złą passę.
1 grudnia 2007 roku Remigiusz Sobociński (w białym stroju) dał Jadze wygraną z Polonią Bytom. Od tego czasu minęło już prawie 22 miesiące. W Gliwicach w meczu z Piastem czas skończyć złą passę. Fot. Wojciech Oksztol
1 grudnia 2007 roku gol Remigiusza Sobocińskiego dał Jagiellonii Białystok na Stadionie Śląskim wygraną z Polonią Bytom. Od tego czasu żółto-czerwoni nie umieli na obcym boisku zwyciężyć 25 razy z rzędu.

Nie ma znaczenia, czy Jaga zagra defensywnie, czy atakuje, czy na boisku jest jeden napastnik, czy trzech, czy rywal jest groźny, czy przeciętny, czy dopinguje go kilkanaście tysięcy fanów, czy ledwie kilkuset. I tak remis jest wszystkim, co udaje się osiągnąć.
Statystyka jest przerażająca. Z 25 spotkań udało się zremisować tylko siedem i strzelić w nich ledwie dziesięć goli.

Najbliżej było w Bełchatowie

Oczywiście, udział w złej passie miało wielu piłkarzy i trzech trenerów, bo przed Michałem Probierzem zwyciężyć na obcym boisku nie umieli także Artur Płatek i Dariusz Czykier.

- Na pewno musimy zacząć wygrywać na wyjazdach, bo punktami tylko z własnego stadionu inaczej o utrzymaniu się nie będzie mowy, biorąc pod uwagę minus dziesięć punktów, z którymi wystartujemy w lidze - mówił przed sezonem Probierz.

Jak na razie fatalnej passy nie udało się przełamać, chociaż trzeba pamiętać, że rywale - GKS Bełchatów i Wisła Kraków, do słabeuszy nie należeli.

- W Bełchatowie byliśmy bardzo blisko wygranej, chyba najbliżej ze wszystkich meczów wyjazdowych, w jakich prowadziłem Jagiellonię - uważa Probierz. - Ale nie chcę się w ten temat zagłębiać, bo można by było siedzieć nad tym cały czas, rozmyślać i szukać przyczyn. A my mamy przed sobą kolejny mecz i skupiam się wyłącznie na występie w Gliwicach z Piastem - dodaje opiekun żółto-czerwonych.

Rzeczywiście, trudno jasno określić, skąd zła seria się wzięła. Na obcych stadionach zwyciężały bowiem ekipy dużo słabsze od Jagi, które potem spadały z ligi. Białostoczanie nie należą do "murarzy", którzy tylko się bronią i czekają na wyrok. Często atakują, są lepsi, a jednak nie udaje się. Po części to efekt braku skuteczności, szczęścia, błędów indywidualnych, a czasami też pomyłek sędziowskich.

Po porażkach z Wisłą Kraków i Lechem Poznań Jaga znów jest w tabeli ostatnia i stoi pod ścianą. Musi zatem jak najszybciej zdobyć punkty, a okazja nadarza się idealna. Piast Gliwice mocarzem nie jest, a żółto-czerwonym gra się z tą drużyną dobrze.

- Pamiętam ostatni nasz mecz, do którego doszło w Wodzisławiu. Prowadziliśmy 1:0, mieliśmy sytuacje na kolejne bramki, a potem w przypadkowych okolicznościach straciliśmy gola i skończyło się remisem - opowiada Dariusz Jarecki, jeden z dwóch obok Jacka Falkowskiego jagiellończyków, który wystąpił w 2007 roku w wygranym meczu z Polonią Bytom. - Staramy się nie przejmować statystykami i myśleć wyłącznie o najbliższym występie. Ale na pewno byłoby super przypomnieć sobie, jak miło jest wracać do Białegostoku z kompletem punktów - dodaje pomocnik Jagiellonii.

Szatałow: Stawiam na Jagę

Tym razem jednak Podlasianom przyjdzie się spotkać z Piastem nie w Wodzisławiu, a w Gliwicach, gdzie gospodarze będą mogli liczyć na znacznie więcej kibiców i głośniejszy doping. Mimo to porównanie potencjału obu ekip wypada na korzyść gości.

- Oglądałem spotkania Piasta i z całym szacunkiem, to na pewno drużyna w naszym zasięgu. Jeśli zagramy tak skutecznie, jak z Lechem Poznań, a będziemy uważniejsi w obronie, fatalna passa wreszcie się skończy - uważa Jarecki.

Podobnego zdania co białostocki piłkarz jest Jurij Szatałow. Pod wodzą ukraińskiego szkoleniowca Polonia Bytom w minionej kolejce rozniosła w śląskich derbach Piasta aż 4:0. Były trener Jagiellonii zna więc bardzo dobrze plusy i minusy gliwickiej ekipy.

- Nie chce się wychylać przed szereg, bo na pewno Michał Probierz ma rywala doskonale rozpracowanego. Ale jeśli mogę coś podpowiedzieć, to Piast ma słabszą środkową linię. Nie grają kombinacyjnie, tylko szukają długimi podaniami napastników. Porównanie siły Jagiellonii i Piasta wypada zdecydowanie na korzyść białostockiego zespołu. Gdybym miał stawiać, typuję zwycięstwo Jagi - mówi Szatałow.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny