Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

III liga piłkarska: Pozostaje wewnętrzna rywalizacja

Tomasz Dworzańczyk
Piłkarzy ŁKS Łomża (biało-czerwone stroje) i Orła Kolno (niebieskie) dzielą w tabeli tylko trzy punkty, ale na boisku okazało się, że dystans między zespołami jest trochę większy
Piłkarzy ŁKS Łomża (biało-czerwone stroje) i Orła Kolno (niebieskie) dzielą w tabeli tylko trzy punkty, ale na boisku okazało się, że dystans między zespołami jest trochę większy Paweł Lisiecki
Już pierwsza wiosenna kolejka w pewien sposób zweryfikowała nadzieje podlaskich zespołów, co do ich szans w bieżącym sezonie. Z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że do walki o awans nikt się raczej nie włączy, natomiast bardzo ciężko będzie utrzymać się Pogoni Łapy.

Kibicom z naszego regionu bardzo dużo radości przysporzyła jesienią Warmia Grajewo, która długo liderowała stawce. Jednak pod koniec Wilczki złapały zadyszkę i zimę spędziły na drugim miejscu.

Do prowadzącego Startu Działdowo grajewianie tracili cztery punkty, ale po bezbramkowym remisie z Dębem Dąbrowa Białostocka Warmia już raczej potwierdziła, że do walki o awans się nie włączy.

- Piłkarsko na pewno ten zespół nie jest najlepszy na Podlasiu. Moim zdaniem korzystniejsze wrażenie sprawia chociażby Olimpia Zambrów - komentuje Jacek Markiewicz, trener Dębu.

Szkoleniowiec zespołu z Dąbrowy Białostockiej mógł z bliska przyjrzeć się ekipie z Grajewa. Jego zdaniem, żeby aspirować do awansu trzeba pokazać coś więcej, niż tylko defensywę i wyjście do kontr.

- Taki sposób gry w tym przypadku zdał egzamin jesienią, kiedy Warmia zdobyła sporo punktów i jest tam, gdzie jest - uważa Markiewicz. - To na pewno nie jest przypadek, ale choćby w meczu z nami rywale nie potrafili narzucić swojego stylu gry. Nasz zespół był zdecydowanie dłużej przy piłce. Zabrakło jedynie wykończenia akcji - przyznaje.

Będą patrzeć w górę tabeli

To może być największym problemem Dębu wiosną, gdyż z zespołu odszedł Michał Fidziukiewcz. Najlepszy strzelec rozgrywek przeniósł się do Gryfa Wejherowo i jak pokazał pierwszy mecz, na razie godnych następców nie widać.

- Myślę, że z czasem wypełnimy tę lukę. Wówczas powinniśmy patrzeć w górę, a nie w dół tabeli - ocenia szanse Dębu Markiewicz.

Zespołem środka powinien być także Orzeł Kolno, któremu mimo wysokiej porażki 0:3 na inaugurację wiosny z ŁKS 1926 Łomża, spadek raczej nie powinien zagrozić.

- Trudno powiedzieć, że przegraną z Łomżą wkalkulowaliśmy, ale na pewno mocno się z nią liczyliśmy - tłumaczy Ryszard Borkowski, trener Orła.

Oba zespoły potwierdziły poniekąd formę ze sparingów. W spotkaniu kontrolnym, rozegranym przed miesiącem, padł wynik podobny - 3:1 dla łomżan.

- ŁKS ma od nas trzy punkty więcej i chyba o tyle właśnie jest od nas lepszy - przyznaje opiekun Orła. - Gospodarze potwierdzili, że są dobrze przygotowani do rundy wiosennej. Przewyższali nas pod względem taktycznym i motorycznym. Zupełnie nie radziliśmy sobie z grą ich skrzydłowych - dodaje.

Trener łomżan Marcin Mroczkowski spokojnie ocenia szanse swojego zespołu. Mimo wysokiej wygranej jest daleki od nadmiernego optymizmu.

- Poczekajmy trochę, to dopiero pierwsza kolejka. Na pewno marzy nam się jak najwyższe miejsce w tabeli i będziemy chcieli w każdym meczu walczyć o zwycięstwo. Dystans między ósmą pozycją a trzecią, wynosi trzy punkty - zauważa.

O celach nie chce też za bardzo mówić trener zambrowian Krzysztof Zalewski. Jego Olimpia już przed rokiem wywalczyła awans, jednak z niego nie skorzystała i wciąż gra w III lidze. Obecnie jest czwarta, ze stratą 10 oczek do lidera.

- Naszym celem jest jak najlepsza gra w każdym meczu i walka o trzy punkty. A co będzie dalej, to się dopiero okaże - powtarza Zalewski.

Piłkarze z Zambrowa wzięli te słowa do serca, bo wygrali na trudnym terenie w Korszach. Co najważniejsze, oprócz wyniku (2:1) cieszyła również gra.

- Byliśmy lepsi i nawet grając w dziesiątkę okazaliśmy się groźniejszym zespołem od gospodarzy - dodaje Zalewski.

Uniknąć blamażu

Wśród podlaskich drużyn w najgorszym położeniu jest Pogoń. Niestety, wiele wskazuje na to, że Łapy pożegnają się po sezonie z III ligą. Po wyniku na inaugurację - 0:6 u siebie z Huraganem Morąg - trudno o optymizm.

- Po jednym meczu na pewno nie złożymy broni - zapewnia Grzegorz Niwiński, trener Pogoni.
Problem w tym, że kolejne spotkanie łatwiej się nie zapowiada. Zespół z Łap zmierzy się na wyjeździe z liderem z Działdowa.

- Postaramy się uniknąć kolejnego blamażu, a po cichu myślę o remisie. Kluczowy mecz rozegramy jednak 7 kwietnia z Zatoką Braniewo. Jeśli wtedy przegramy, chyba nic nas już nie uratuje - przyznaje trener Pogoni.

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny