Groźby, które tak naprawdę nic nie znaczą

Białostoccy radni Platformy Obywatelskiej zapowiedzieli, że jeśli prezydent nie wycofa się z pomysłu wcielenia Centrum Zamenhofa do Białostockiego Ośrodka Kultury, to ich dalsza współpraca z prezydentem stoi pod znakiem zapytania. A ponieważ projekt magistracki poparła komisja kultury, w której większość - podobnie jak w całej radzie - ma klub PiS znów szykuje się nam ochłodzenie na linii Słonimska (siedziba magistratu)-Malmeda (biuro PO).

Pierwsza epoka lodowcowa, czyli warunkowe popieranie prezydenta, nastąpiła rok temu, gdy Tadeusz Truskolaski bez rekomendacji PO powołał jednego z jej działaczy - Roberta Jóźwiaka na swego zastępcę. Tyle że pogróżki Platformy nie miały znaczenia. Nie zmieniłyby w żaden sposób układu sił w radzie miasta, co najwyżej w niezbyt komfortowej sytuacji stawiały dyrektorów departamentów czy spółek miejskich wywodzących się z Platformy. Bo na zdrowy rozum na hasło: nie popieramy, powinni rzucić robotę. A w przypadku niektórych były to tzw. posady życia. Już bardziej należało spodziewać się oddania przez nich legitymacji partyjnej niż rezygnacji z pracy. I podobnie jest tym razem. Bo niby na hasło partii nagle Robert Jóźwiak przestanie współpracować z prezydentem? Koń by się uśmiał z takiej optyki. By w końcu paść z chichotu.

W sporze o Centrum Zamenhofa widać w tle nadchodzące wybory samorządowe. Co prawda głosowanie dopiero za dwa i pół roku (chyba, że zajdą nadzwyczajne okoliczności), ale już teraz rozpoczęły się pierwsze przymiarki. Nie jest tajemnicą, że od kiedy Maciej Żywno przejął ster miejskiej Platformy, należy w nim upatrywać kandydata partii do fotela prezydenta. Czy to wystarczy, by przekonać szerszy elektorat, to już zmartwienie PO. Inne ma środowisko związane z prezydentem, bo jak na dłoni widać, że ideę komitetu nadgryzł ząb czasu. Niewątpliwie jednak dawni sojusznicy, którzy niepodzielnie rządzili Białymstokiem od 2006 d0 2014 roku, dziś wydają się skłóceni. Przynajmniej w warstwie słownej, bo wbrew pozorom podobieństw nadal jest znacznie więcej niż różnic.