Komentarz
Komentarz
Katarzyna Ogrodnik
Tylko punkty...
Brak konkurencji dla NFZ powoduje błędne koło leczenia. Ludzie nie mają wyboru. Gdyby mogli wybierać byłby wyścig, kto lepszy i kto więcej zaoferuje człowiekowi, który na razie nie ma żadnego znaczenia. Znaczenia nie mają też choroby, kolejki i czekanie, nad którymi dominują punkty. Nie jest tak ktoś tych punktów dołoży, bo poza NFZ nikt więcej punktów nie rozdaje. A fundusz nie musi się niczego obawiać, bo każdy weźmie ich tyle, ile dostanie. Wniosek jest więc stary jak świat: trzeba mieć zdrowie żeby chorować.
Polacy z roku na rok wydają coraz więcej pieniędzy na leki, leczenie zębów, porady lekarzy specjalistów w prywatnych gabinetach i badania diagnostyczne. Przychodnie lekarskie każdego roku przyjmują wiele tysięcy pacjentów gotowych zapłacić za szybkie i dobre leczenie. Powstaje coraz więcej prywatnych i nowoczesnych poradni lekarskich, gabinetów stomatologicznych, klinik położniczych. Jednak nie każdego stać na prywatne leczenie.
Jak to działa?
Wszystko przez kontrakty, jakie lekarze podpisują z NFZ. Mają limit, w którym powinni się zmieścić. Chodzi o to, NFZ przyznaje określoną liczbę punktów, a każdemu zabiegowi czy np. wizycie w poradni przypisana jest pewna liczbą punktów.
Poradnie w Bielsku wykonują zabiegi, przyjmują pacjentów już w ramach tzw. nadwykonania, za które nie wiadomo czy fundusz zapłaci.
- U nas jest i tak lepiej niż gdzie indziej. Główne ograniczenie to limit punktów. W większości poradni wykonujemy o wiele więcej usług, niż przewiduje kontrakt z NFZ. Ryzykujemy, że nikt nam za to nie zapłaci - mówi Bożena Grotowicz, dyrektor bielskiego szpitala. - Można by robić więcej. Mamy dobry sprzęt i świetny personel, ale niestety limit punktów nie pozwala na więcej.
A może dodatkowa polisa? Jest to jakieś rozwiazanie, ale nie każdego na takową polisę stać. Publiczne szpitale patrząc na prywatne kliniki, które wykonują zabiegi za niemałą gotówkę czują zazdrość.
Dlaczego znowu mam płacić
Jednak korzystanie dodatkowej polisy spowodowałoby rozwiązanie problemów z punktami, ale równoczesnie spustoszyłoby kieszenie wielu pacjentów. Resort zdrowia przygotował przepisy o dodatkowym ubezpieczeniu zdrowotnym. Chce, aby część pieniędzy pochodzących z naszych kieszeni zasilała publiczne placówki. Zamiast płacenia prywatnie za cały zabieg, możemy wykupić polisę która da nam prawo do sfinansowania części zabiegu i wizyty u specjalisty. Co ważne, będzie ja można ją odliczyć od podatku.
- Leczenie w Polsce jest bardzo długie. Dlaczego ktoś, kto pracował całe życie, płacił składki na ubezpieczenie i zachorował na starość, ma jeszcze dodatkowo płacić za leczenie. Niech płacą ci, którzy pracują, i których na to stać. Niestety, ale renta na wszystkie potrzeby o nie wstarcza - podkreśla Halina Waboł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?