Oskarżona jednoznacznie usiłowała ukraść ubrania. Kolejne jej wersje to scenariusz, który musiałby wymyślić ktoś o dużej wyobraźni - mówił sędzia Marek Wasiluk.
W maju 2012 roku Anna Z. przez dwie godziny przechadzała się po jednym z sieciowych sklepów w białostockiej galerii Alfa. W tym czasie zdążyła zdjąć elektroniczne zabezpieczenia z ubrań. Męskie bermudy i dwie pary damskich spodenek oraz damskie jeansy i spodnie z materiału włożyła do torebki. Kobieta próbowała ukraść towar o łącznej wartości prawie 440 zł. Odzieży nie udało się wynieść. Zatrzymali ją sprzedawcy na podziemnym parkingu galerii. Tam Anna Z. dotkliwie ugryzła w rękę jedną z ekspedientek.
Za to Sąd Rejonowy w Białymstoku skazał ją na 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata i nakazał naprawić szkodę wobec sklepu.
- Niczego nie chciałam ukraść - tłumaczyła przed sądem apelacyjnym oskarżona. - To sprzedawczyni mnie zaatakowała, miałam siniaki. Pokazywałam torebkę, w której nie zmieściłabym pięciu par spodni. Miałam na sobie buty na wysokich obcasach, na których nie mogłabym uciekać. Prosiłam o zgranie monitoringu, ale nikt tego nie zrobił. Wszystkie dowody świadczą o mojej niewinności.
Zatrzymana Anna Z. tłumaczyła, że ubrania kupiła w sklepie tej sieci, ale w galerii Biała. Kiedy ją uświadomiono, że najbliższy taki lokal znajduje się w Warszawie, kobieta zmieniła wersję i przekonywała, że są to ubrania córki, które niosła do krawca.
Sąd nie uwierzył w te tłumaczenia. Prawomocnie utrzymał wysokość kary, a zmienił jedynie kwestię dotyczącą naprawienia szkody. Anna Z. nie pracuje, utrzymuje się z alimentów, które otrzymuje od męża na dwójkę dzieci.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?