Pomóż Im zaczynało jeszcze jako stowarzyszenie. Przed 17 laty przekształciło się w fundację. Z kolei od 15 lat prowadzi domowe hospicjum dla dzieci. I właśnie rodziny podopiecznych hospicjum spotkały się w sobotę, w Sochoniach na festynie z okazji Dnia Rodziny. Nie zabrakło poczęstunku przygotowanego przez lokalne koło Gospodyń Wiejskich, dmuchańców czy policyjnego radiowozu, który zaciekawił najmłodszych. Najważniejsza była jednak integracja i możliwość spędzenia wspólnie czasu.
Pomóż Im. Fundacja jak rodzina
Szymon jest w wieku 7,5 lat. Ma n .in. dystrofię mięśniową i kardiomiopatię. Praktycznie od drugiego miesiąca życia jest pod opieką fundacji Pomóż Im. Rodzice Szymona - Barbara i Konrad Klepaccy - o możliwości skorzystania z pomocy hospicjum domowego dowiedzieli się w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym, gdzie przez miesiąc ich synek przebywał na badaniach.
- Mamy bardzo dużą pomoc ze strony fundacji. Czujemy się spokojnie, przy każdej infekcji, chorobie mamy wsparcie lekarza. Szymon ma szybką pomoc – opowiadają.
Dzięki rehabilitacji robi postępy. Np. samodzielnie je. Rodzice mówią, że idzie „do przodu”, o czym mogli tylko marzyć.
Dodają, że z personelem fundacji są zżyci jak rodzina. Szymon mówi nawet „ciociu” do pań, które przychodzą do niego. Z taką pomocą mogą myśleć, iść „do przodu”
Dzień Rodziny. Pomagają, integrują, wspierają
Takich podopiecznych jak Szymon hospicjum ma stałe rocznie około 30-35.
- Najbardziej motywujące w naszej pracy jest to, że pomagamy grupie rodzin. Na szczęście wąskiej grupie rodzin, bo nieuleczalne i ciężkie choroby to trudny i bardzo emocjonalny temat. Najważniejsze jest to, ze jesteśmy w stanie im pomóc. Dla tych dzieci i tych rodzin poza hospicjum domowym nie ma tak naprawdę gdzie indziej miejsca. Bardzo ważne jest to, że dzieci są w domach, że mogą być w rodzinie. Jeśli te dzieci nie byłyby w domach, byłyby w szpitalach. W szpitalach nie ma intymności, nie ma pobytu z rodziną. Nie ma rodzinności. W przypadku ciężkiej choroby w hospicjum domowym życie też wygląda inaczej ale rodzina może być razem – mówi Joanna Czupryńska-Kwiatkowska, wiceprezes Fundacji Pomóż Im.
Dodaje, że dzieci spędzają czas z rodzeństwem czy dziadkami. Celebrują w domach urodziny czy imieniny. To wszystko sprawia, że w domach toczy się normalne życie. A osoby z fundacji są elementem poszczególnych rodziny. Integrują się i nawzajem wspierają się też poszczególne rodziny. Jak na takich imprezach, jak ta w Sochoniach.
Pomagają. W promieniu stu kilometrów
Podopieczni rozsiani się w promieniu stu kilometrów od Białegostoku. Nawet w Kolnie i pod Siemiatyczami. To nie tylko dzieci z miast, ale także wiosek czy kolonii. I jeśli nie dojadą do nich pracownicy fundacji, często nie dojedzie nikt inny.
- Przede wszystkim świadczymy całodobową opiekę pielęgniarską i lekarską. Mamy regularne wizyty i wizyty w razie potrzeby jak coś się z dzieckiem dzieje. To najważniejsza rzecz. Naszym podopiecznym zapewniamy pomoc socjalną, mamy psychologów, którzy pracują z naszymi rodzinami. Mamy opiekuna rodziny, który organizuje np. takie wydarzenia jak Dzień Rodziny, półkolonie dla rodzeństwa dzieci hospicyjnych, wspomaga też rodziny organizacyjnie. Mamy też kapelana, jeżeli rodziny potrzebują wsparcia duchowego i też – co jest bardzo ważne – mamy grupę rehabilitująca pacjentów w domach – dodaje dr hab. nauk meducznych Eryk Latoch, wiceprezes Fundacji.
Znaleziono ślady ptasiej grypy w Teksasie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?