Tu wykuwa się przyszłość polskiej dyrygentury. Choć jest to konkurs, to bardziej przypomina on turniej, na którym panuje szlachetna rywalizacja i życzliwa atmosfera - mówi prof. Marek Pijarowski, jeden z dyrygentów, który zasiada w jury Ogólnopolskiego Konkursu Młodych Dyrygentów im. Witolda Lutosławskiego.
Po raz szósty zorganizowała go Opera i Filharmonia Podlaska. W środę późnym wieczorem odbyły się ostatnie przesłuchania kandydatów.
- Program tego konkursu został ułożony bardzo przemyślanie. Była klasyka, muzyka romantyzmu i współczesna. Nie brakowało też polskich utworów. Taki uniwersalny repertuar młodym dyrygentom dawał szansę zaprezentowania swoich umiejętności - ocenia prof. Pijarowski.
W I etapie konkursu najczęściej wykonywanym utworem była 36. Symfonia C-dur „Linzka” Wolfganga Amadeusza Mozarta - orkiestra OiFP zagrała ją aż 14 razy. Uwertura do „Mocy przeznaczenia” Giuseppe Verdiego oraz uwertura koncertowa „Bajka” Stanisława Moniuszki zabrzmiały po dziewięć razy. Jurorzy bardzo docenili pracę muzyków. Marek Pijarowski podkreślał, że byli bardzo życzliwi i doskonale reagowali na uwagi dyrygentów.
- Ten konkurs to spory wysiłek dla orkiestry. Trzeba było szybko przygotować się do repertuaru, odczytać intencje dyrygentów, którzy zmieniali się w błyskawicznym tempie. To jednak przyjemna praca, która daje możliwość spotkania z różnymi osobowościami - ocenia Stanisław Kuk, koncertmistrz orkiestry OiFP.
Białostocki konkurs dyrygentów to wyjątkowe wydarzenie muzyczne. Trzem pierwszym laureatom oprócz nagród finansowych otwiera drzwi do Międzynarodowego Konkursu Dyrygentów im. Grzegorza Fitelberga w Katowicach, daje też możliwość wystąpienia z profesjonalnymi orkiestrami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?