[galeria_glowna]
W piątek o godz. 11 w jednym z budynków Uniwersytetu w Białymstoku przy ul. Skłodowskiej ktoś włączył alarm przeciwpożarowy. Na szóstym piętrze pojawił się dym, który błyskawicznie zajął całe piętro.
- Natychmiast włączył się dźwiękowy sygnał ostrzegawczy - mówi kpt. Paweł Ostrowski, rzecznik białostockich strażaków. - Gdy czujka zarejestrowała pożar, system zaczął włączać w różnych pomieszczeniach komunikat o ewakuacji. Na początku w miejscu zagrożenia, a dopiero później w dalszych rejonach, dzięki czemu ewakuacja przebiegła bardzo sprawnie.
Ewakuowano po kolei 130 osób. Byli to zarówno pracownicy uniwersytetu, jak i studenci. Kiedy na miejsce dojechali strażacy, wszyscy byli już na zewnątrz.
- Okazało się, że na dachu pozostał jeszcze jeden pracownik wykonujący prace remontowe - dodaje Paweł Ostrowski. - Został odcięty przez dym.
Strażacy korzystając z wysięgnika i lin zabezpieczyli mężczyznę i zjechali z nim po ścianie budynku. Wcześniej ewakuowali przez okno dwie osoby, które nie mogły opuścić budynku o własnych siłach.
- Ćwiczenia przebiegły bardzo sprawnie, choć niektóre rzeczy można byłoby jeszcze dopracować - mówi Paweł Ostrowski.
Dodaje, że szczęśliwym trafem parking samochodowy przy uniwersytecie był pusty i udało się podjechać pod sam budynek wozem strażackim. Gdyby aut było więcej, akcja nie przebiegłaby tak sprawnie.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?