Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Etaty kontra firmy czyli wojna o przedszkola

Aneta Boruch [email protected] tel. 85 748 96 63
sxc.hu
Kto poprowadzi zajęcia dodatkowe? Stracimy pracę, a nasze firmy upadną - alarmują ci, którzy dotychczas prowadzili rytmikę czy angielski dla przedszkolaków. Miasto postanowiło zatrudnić do tego etatowców. Interweniują miejscy radni.

Firma Urszuli Dziekońskiej do tej pory zatrudniała 23 osoby. W różnych przedszkolach w Białymstoku prowadziły one zajęcia z gimnastyki korekcyjnej, języka angielskiego, tańca współczesnego i towarzyskiego oraz logorytmiki.

Ale szefowa już wie, że 1 października dwie trzecie jej pracowników będzie musiało zarejestrować się jako bezrobotni. Wszystkiemu winna tzw. ustawa przedszkolna. Zgodnie z nią gminy nie mogą pobierać więcej niż złotówkę za każdą godzinę powyżej darmowej pięciogodzinnej podstawy programowej. Takie cięcie kosztów spowodowało rezygnację z dodatkowych zajęć w przedszkolach.

Tydzień temu władze Białegostoku postanowiły jednak, że w ramach tej opłaty zafundują dzieciom angielski i rytmikę. W tym celu zatrudnią w przedszkolach na ułamkach etatów fachowców na podstawie Karty Nauczyciela. Ale z firm, które do tej pory współpracowały z przedszkolami, niewiele osób posiada odpowiednie uprawnienia pedagogiczne. To oznacza dla nich utratę pracy.

- Tylko kilka osób z nas znajdzie zatrudnienie, a reszta, łącznie ze mną, ląduje na bruku - martwi się Urszula Dziekońska. - A nawet gdy będą zatrudnione na kawałek etatu, to dostaną szczątkowe, marne pieniądze z Karty Nauczyciela. Żeby uzbierać etat, taka osoba musiałaby pracować w około sześciu przedszkolach. To fizycznie niewykonalne.

Także dyrektorzy przedszkoli mają kłopot. - Ja bardzo chętnie kontynuowałabym współpracę z tymi osobami, które do tej pory prowadziły u nas zajęcia dodatkowe - mówi Ewa Gutowska, dyrektorka PS nr 36. - Przekonałam się, że są świetnymi fachowcami.

I dodaje, że ciężko będzie znaleźć osoby z uprawnieniami pedagogicznymi i ukończoną filologią angielską, które zechcą pracować na ułamek etatu.

W sprawę zaangażowali się już miejscy radni. Bo osoby, które stracą pracę, przyszły na komisję edukacji. A ta postanowiła zwołać specjalne posiedzenie w tej sprawie. I zaapelowała, by na razie przedszkola nie podpisywały umów z nowymi prowadzącymi zajęcia.

Miasto niczego jeszcze nie przesądza. - Spotykamy się na komisji, będziemy rozmawiać i szukać rozwiązania - zapowiada wiceprezydent Białegostoku Adam Poliński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny