E-papieros nie jest zakazany w autobusach. Ale kierowca wyprosi palącego pasażera

Nasz Czytelnik postanowił osobiście sprawdzić, czy kierowcy autobusów miejskich rzeczywiście wypraszają pasażerów palących e-papierosy.

- Coraz częściej dochodziły do mnie takie informacje - opowiada Bogdan Ciereszko. - I rzeczywiście, sam zostałem poproszony o zaprzestanie palenia. Poprosiłem kierowców o wyjaśnienie, dlaczego tak postępują. Tylko jeden był miły i odpowiedział, że to w trosce o innych pasażerów, którym palenie może się nie spodobać. Pozostali stwierdzili, że "papieros to papieros i koniec".

Zdaniem mężczyzny, takie zachowanie jest bezprawne. Na potwierdzenie odwołuje się do zapisów ustawy antynikotynowej. Zabrania ona palenia wyrobów tytoniowych w miejscach publicznych, w tym w środkach transportu publicznego. Z podanej definicji wyrobu tytoniowego nie wynika jednak, by był nim e-papieros. Tej kwestii nie regulują także zapisy regulaminu BKM.

- Skoro przepisy nie zabraniają korzystania z takich urządzeń, to jest ono dopuszczalne - uważa nasz Czytelnik. - Tym bardziej, że badania potwierdziły, że powietrze wydychane po użyciu e-papierosa jest wolne od szkodliwych związków, w tym nikotyny.

Z powyższymi argumentami nie zgadza się dyrekcja BKM.

- Przepisy nie regulują wielu rzeczy. To, że coś nie jest karalne, nie znaczy, że wypada to robić. Palenie e-papierosa w autobusie jest tak samo w złym guście, jak rozmowa przez telefon w obecności współpasażerów - przekonuje Bogusław Prokop. - Mają oni bowiem prawo do spokojnej podróży.

Białystok mógłby wzorem innych miast, np. Warszawy wprowadzić wpis zakazujący palenia e-papierosów do regulaminu przejazdów.

- Uważam, że byłoby to porażką dla nas wszystkich. Oznaczałoby, że bez odpowiednich przepisów nie wiemy, jak się zachować - tłumaczy dyrektor Prokop. - Jeśli jednak będzie trzeba, przedstawimy taki zapis radnym.