Elektrośmieci

Mało kto będzie chciał wieźć zużytą pralkę do punktu odbioru w Białymstoku. Znacznie prościej porzucić ją w lesie.

Brak świadomości i punktów odbioru śmieci

Od 29 lipca 2005 roku obowiązuje w Polsce ustawa o zużytym sprzęcie elektrycznym i elektronicznym. Wyrzucenie do śmietnika starej wiertarki czy suszarki do włosów jest łamaniem prawa i grozi nam za to grzywna do 5 tysięcy złotych. Poza tym stwarzamy ogromne zagrożenie dla środowiska, bowiem elektrośmieci zawierają wiele szkodliwych substancji. Takie toksyny wydobywające się ze zniszczonego sprzętu nie tylko zatruwają glebę, ale też nierzadko powodują zagrożenie dla zdrowia ludzi i zwierząt.

Niestety, podobnie jak wielu Polaków, mieszkańcy naszego miasta mają niewielkie pojęcie o istnieniu przepisów dotyczących elektrośmieci. Tu i ówdzie na śmietnikach widzimy stare żelazka, telefony komórkowe czy telewizory. Podczas zbierania materiału do tego artykułu zdarzyło mi się też, że pracownik jednego ze sklepów radził mi starą lodówkę zawieźć na złom. Nic dodać nic ująć…

Tylko "jeden na jeden"

Poszukując miejsca, gdzie mogłabym pozbyć się zużytej lodówki, zadzwoniłam do Urzędu Miasta. Tam odesłano mnie na stronę internetową, gdzie zamieszczona jest lista punktów odbierających elektrośmieci. Niestety, oprócz Telekomunikacji Polskiej, gdzie zanieść mogę stare baterie i żarówki, wszystkie inne firmy, to sklepy. W sklepach natomiast panuje zasada wymiany 1:1, czyli sklep przyjmie ode mnie zużytą pralkę tylko wtedy, gdy kupuję nową. Wciąż więc, wstrzymując się z kupnem nowej lodówki, nie mam co zrobić ze starą. Jak się okazuje, najbliższy punkt odbioru mamy w Białymstoku - jak jednak mam tam zawieźć lodówkę? Do autobusu nijak nie wejdzie, a za przesyłkę kurierską zapłacę ogromne pieniądze. Tak więc lodówka stoi i czeka na jakieś rozwiązanie…