Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziś mecz Jagiellonia Białystok - Podbeskidzie Bielsko Biała

Wojciech Konończuk
Wojciech Konończuk
Poprzednia wizyta Górali w Białymstoku zakończyła się ich porażką 2:4. Było to jesienią 2014 roku. Powtórka mile widziana.
Poprzednia wizyta Górali w Białymstoku zakończyła się ich porażką 2:4. Było to jesienią 2014 roku. Powtórka mile widziana. Wojciech Wojtkielewicz
Do mistrzowskiej ósemki Jagiellonii brakuje czterech punktów. Trzy może zdobyć już dziś w meczu z Podbeskidziem Bielsko Biała.

Przystępując do dzisiejszego spotkania z Góralami piłkarze Jagiellonii wiedzą, że nawet zwycięstwo nie zagwarantuje im miejsca w ósemce mistrzowskiej i wszystko rozstrzygnie się w najbliższa sobotę, na boisku Piasta Gliwice. - Zdajemy sobie sprawę, o co gramy z Podbeskidziem i nie wyobrażam sobie, by padł inny wynik niż nasze zwycięstwo - mówi obrońca Jagi Piotr Tomasik.

Wielu jagiellończyków podczas przerwy wyjechało na mecze reprezentacyjne i dopiero od kilku dni są w klubie. Z podstawowych piłkarzy trener Michał Probierz nie miał także do dyspozycji m.in.: Bartłomieja Drągowskiego, Przemysława Frankowskiego, Fedora Cernycha, Karola Świderskiego i Konstantina Vassiljeva.

- Na szczęście wszyscy wrócili do Białegostoku bez kontuzji. Na pewno wyjazd tylu piłkarzy nie był dla nas komfortowy, ale ta sytuacja od nas nie zależy, więc nie ma co się nad tym rozwodzić - mówi trener Probierz.

Podstawowa bolączka to środek obrony

Największym problemem żółto-czerwonych jest obsada środka defensywy. Za czerwoną kartkę, obejrzaną podczas ostatniego meczu w Krakowie z Wisłą, pauzować musi Igors Tarasovs, a do trzecioligowych rezerw przesunięty został Sebastian Madera.

W tej sytuacji wydaje się, że jedynym możliwym rozwiązaniem jest postawienie przez białostocki sztab szkoleniowy na parę: Marek Wasiluk, Guti. Problem w tym, że rosły Polak i Brazylijczyk nie grali ze sobą jeszcze i mogą pojawić się kłopoty ze zrozumieniem na boisku. Można także zaufać pozyskanemu zimą ze Stomilu Olsztyn Dawidowi Szymonowiczowi. Młody piłkarz jest co prawda nominalnym defensywnym pomocnikiem, ale był próbowany na stoperze w meczach trzecioligowych rezerw i wywiązywał się ze swoich zadań bez zarzutu. Tyle, że dziś trzeba będzie powstrzymywać mocną siłę ofensywną Podbeskidzia, a nie Rominty Gołdap.

Probierz może też przywrócić do pierwszego składu Maderę, chociaż wydaje się to mało prawdopodobne.

- Mamy kilka wariantów, ale z przyczyn oczywistych zostawimy dla siebie tę wiedzę - zastrzega szkoleniowiec żółto-czerwonych.

Kilka pieczeni na jednym ogniu

Kibice Jagiellonii oczekują rehabilitacji za klęskę 1:5 w Krakowie. Jeśli dalej ma być zachowana huśtawkowa dyspozycja naszego zespołu, to można oczekiwać dobrego występu i zwycięstwa. Białostoczanie upiekliby kilka pieczeni na jednym ognium, bo ich wygrana pozbawiłaby złudzeń kilka ekip, w tym Podbeskidzie, fani zapomnieliby o klęsce pod Wawelem, a sytuacja w walce o grupę mistrzowską stałaby się prawie komfortowa.

- Zdajemy sobie z tego wszystkiego sprawę i bardzo liczymy na zdobycie trzech punktów. Nie nastawiamy się jednak na łatwą przeprawę, bo liga jest bardzo wyrównana i nikt nikomu nie sprezentuje punktów - zaznacza Świderski.

Młody piłkarz powinien wybiec w podstawowym składzie Jagi. Niewiadomą jest Postawa Konstantina Vassiljeva. Jesienią Estończyk po powrocie z meczów swojej reprezentacji grał bardzo nierówno i oby tym razem zaprezentował wysoką dyspozycję, bo od jego postawy będzie bardzo wiele zależeć.

Znacznie lepiej muszą zagrać skrzydła, bo starciu z Białą Gwiazdą Przemysław Frankowski i Fedor Cernych wnieśli niewiele. Ale dotyczy to prawie wszystkich jagiellończyków. Na szczęście spotkanie z wiślakami nie wyrzuciło białostoczan z wyścigu o uniknięcie grupy spadkowej. Oby byli oni w stanie to wykorzystać, bo najgroźniejsi konkurenci są bardzo blisko.

U Górali wszystko zmierza ku lepszemu

Podbeskidzie z pewnością nie będzie dziś łatwym rywalem, chociaż szanse na mistrzowską ósemkę nasi goście mają już tylko iluzoryczne. Ale klub spod Klimczoka nie jest już kopciuszkiem ekstraklasy i czuje się w elicie coraz pewniej. Ma nowy stadion, nowe władze i coraz bardziej stabilną sytuację organizacyjno-finansową.

- Na pewno idzie ku lepszemu i widać to na każdym kroku. Nowy zarząd postawił na współpracę z regionalnym biznesem i bardzo się otworzył - wyjaśnia pochodzący z Białegostoku doktor Sławomir Wojtulewski, wieloletni felietonista „Kuriera Porannego”, a prywatnie kibic Jagiellonii i Podbeskidzia. - W ostatnim czasie do klubu dołączyło bodaj 25 mniejszych i większych sponsorów. Zmieniła się też polityka kadrowa. Zamiast ściągać niekoniecznie wysokiej klasy zawodników zagranicznych, wzmocniono skauting, do którego zaangażowano byłych zawodników. Mają oni ściągać do klubu utalentowaną młodzież. Znacznie bardziej roztropne są też transfery i ma to przełożenie na postawę w meczach ligowych. Nie bez znaczenia jest też osoba trenera Roberta Podolińskiego, którego pracę można ocenić bardzo pozytywnie - dodaje.

Podbeskidzie najwięcej dobrego ma z przodu. Pary Robert Demjan - Mateusz Szczepaniak ma już na koncie w tym sezonie 15 trafień. Dobrym duchem drużyny jest jej kapitan Marek Sokołowski, który w każdej sytuacji jest w stanie poderwać kolegów do walki. Górale dobrze czują się w kontrze i przy stałych fragmentach gry. Nic dziwnego, że lepiej gra im się na wyjazdach niż u siebie. Ekipa z Bielska-Białej w delegacjach wywalczyła 19 ze swoich 32 punktów i z pewnością do łatwych przeciwników nie należy.

- To zespół bardzo waleczny i na pewno nikt się nie załamał tym, ze szanse na mistrzowska ósemkę sa już niewielkie- przekonuje Wojtulewski. - Jagiellonia nie ma co liczyć na słabszą formę Podbeskidzia, chociaż to w niej upatruję faworyta tego spotkania -dorzuca.

Łatali defensywę

Szansą żółto-czerwonych jest z pewnością słaba defensywa zespołu spod Klimczoka. Podbeskidzie straciło już 46 goli w tym sezonie. Gorsza pod tym względem jest tylko... Jagiellonia z 49 trafieniami na minusie. Ale i tutaj rywale białostoczan poprawili się, ściągając zimą doświadczonych stoperów: Z Ziliny przyszedł Słowak Jozef Piacek, a z niemieckiego Aue pochodzący z Suwałk Paweł Baranowski. Ten ostatni w piłkarskim życiorysie ma epizod białostocki z występów w juniorskich drużynach MOSP-Jagiellonii.

Dzisiejszy mecz rozpocznie się o godz. 18. Transmisja w stacji Eurosport 2.

Polub Sport na Poranny.pl na FB i bądź zawsze na bieżąco!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny