l Bałeś się?
- Byłem zaskoczony, przyznaję. Pani Edyta zaczyna krzyczeć: "Ty łachu, łobuzie, ja teraz powinnam karmić dziecko, a muszę się z tobą zadawać". Wpychają mnie oboje do przedsionka pogotowia ratunkowego. Agresja słowna zamienia się w czyny. Pani Edyta próbuje uderzyć mnie kolanem w podbrzusze. Zasłaniam się, ale w tym czasie dostaję ręką w twarz. Spadają mi okulary. "Pani Edyto, pani mnie uderzyła, proszę tego więcej nie robić" - mówię. Wtedy do akcji wkracza pan Dariusz Krupa. "Ona cię tylko pogłaskała, łobuzie, jak ja cię pier... to dopiero poczujesz" - krzyczy. - "Proszę spróbować, mam bardzo dobrą lewą i "chodzę" w wadze ciężkiej" - odpowiadam.
l Przestraszyłeś go?
- Nie do końca, ale zamiast mnie bić wyjął komórkę. "Kochanie, zadzwonię na policję i do naszych prawników" - mówi. Powiedział policjantom, że zostali napadnięci przez dziennikarzy. Chciał dzwonić na pogotowie po pomoc dla histeryzującej ciągle narzeczonej, ale pokazałem mu, że pogotowie jest za drzwiami... "Stójcie tu aż wrócę" - powiedział, ale my i tak nie mieliśmy zamiaru się oddalać.
l Niełatwo być fotoreporterem?
- Tak samo jak znaną piosenkarką. Tego rodzaju zdarzenia są wkalkulowane w nasze profesje. Nie miałem tylko pojęcia, że pani Edyta, którą podziwiałem na scenie jako osobę kruchej postury i subtelną, zna tak różnorodne techniki zadawania uderzeń.
l Jesteś bardzo doświadczonym fotoreporterem, robiłeś zdjęcia wielu znanym postaciom. Czy wzbudziłeś kiedyś tak drastyczne reakcje?
- Uważam się za rasowego i dociekliwego fotoreportera. Staram się nie przepuszczać żadnej okazji do dobrego zdjęcia pod warunkiem, że nie koliduje to z moim zawodowym sumieniem. W tym przypadku tak nie było. Byliśmy w miejscu publicznym, nie wkraczałem w intymną sferę życia pani Górniak i pana Krupy, bo nie lubię tego robić. A w przeszłości... Różnie to bywało, ale aż tak, żeby fizycznie mnie ktoś zaatakował, to nie. Dziękuję Bogu, że utrzymałem nerwy na wodzy i nie oddałem.
l Czy zamierzasz coś dalej robić z tą sprawą?
- W związku z pogróżkami pana Dariusza Krupy, że wystąpi na drogę sądową o pobicie, poddałem się obdukcji. Lekarze stwierdzili m.in. obrzęk i zaczerwienienie policzka po stronie lewej. Pewnie mógłbym te zdjęcia i historię dobrze sprzedać do jakichś sensacyjnych pism, ale nie zależy mi na tego rodzaju tanim rozgłosie.
Gabor Lorinczy urodzony w XX wieku w węgierskim Siedmiogrodzie. Dziecko wojennej miłości Węgra i Polki, Gyarfasa i Ireny, córki oficera Korpusu Ochrony Pogranicza. Mieszka w Łomży, a za swoją drugą ojczyznę uznaje Kurpie. Fotografuje od czasu, jak był w stanie udźwignąć aparat. Współpracował z wieloma tytułami regionalnymi i ogólnopolskimi. Z "Kurierem Porannym" współpracuje od początku istnienia gazety, od czasu do czasu robi także zdjęcia dla Polskiej Agencji Prasowej. Laureat nagród w konkursie Polskiej Fotografii Prasowej, ale ostatnio żyje przede wszystkim fotoreportażami artystycznymi. Dokonania Gabora Lorinczego można oglądać w wydawanych ostatnio albumach "Kurpiowska Puszcza Zielona", "Bociany i ziemia, którą kochasz", "Podlasie" (praca zbiorowa Gabora Lorinczego, Wiktora Wołkowa i Piotra Sawickiego), przygotowuje do wydania autorskie albumy o Łomży i Kurpiowszczyźnie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?