Wczoraj widziałem tylko jedną zorganizowaną grupę wyposażoną w wiaderka z wodą i pistolety. To przykre, bo kiedyś po mieście chodziły całe zgraje młodzieńców, które ochoczo polewały się między sobą. Oczywiście dochodziło do chuligańskich wybryków i wręcz chamskich zachować, ale ginęły one na szczęście w ogromie zdarzeń, które miały znacznie sympatyczniejszy przebieg.
Teraz jest inaczej. Zdaje się, że dorastająca młodzież potrafi co najwyżej włączyć komputer, ale gorącym gwoździem dziury w nakrętce plastikowej butelki nie zrobi. Strach pomyśleć, że wkrótce dyngusowa tradycja będzie w podobnej sytuacji, jak są obecnie kolędnicy. Będzie tylko folklorem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?