- Pomyliłem się ogłaszając zwycięzcę - usprawiedliwia się Włodzimierz Borowik, sędzia zawodów.
Zawody w unihokeju, które do tej pory budzą niesnaski, odbyły się 6 listopada w bielskiej "trójce". Brały w nich udział drużyny z Bielska Podlaskiego, Orli, Augustowa i Holonek.
- Pierwsza połowa meczu z Orlą przebiegała w sportowej atmosferze - opowiada Józef Kosiński.
Zawodnicy z Holonek w krótkim czasie strzelili dwie bramki i prowadzili 2:0. Koszmar zaczął się, gdy zawodnicy z Orli strzelili pierwszą bramkę i zakończyła się pierwsza połowa meczu.
Gwizdali i pluli
- Zmiana stron nastąpiła przy wielkiej wrzawie i gwizdach ze strony zawodników z Bielska Podlaskiego - twierdzi Kosiński. - To nie był doping, to była dezaprobata. Czułem się tak, jakbym był w mrowisku. W dodatku sędzia robił wszystko, by przedłużyć mecz. Zegar mierzący czas był zatrzymywany.
Zawodnicy z Orli strzelali kolejne bramki i odnieśli zwycięstwo nad drużyną z Holonek. - Po przegranym meczu bielscy zawodnicy opluli moich chłopców - skarży się Kosiński. - Dwóch zawodników z Bielska wpadło do szatni, gdzie przebywali moi uczniowie i chcieli ich pobić. Kolejny incydent miał miejsce w łazience, kiedy zawodnik z Bielska kopnął mojego gracza.
- Na meczu specjalnie nas podcinali, po meczu zaczęli bić - mówi Karol Kosiński, hokeista z drużyny z Holonek, który otrzymał puchar dla najlepszego zawodnika. - Wyganiali nas z WC, pluli, przezywali, używali niecenzuralnych słów. Byliśmy poniżani, było nam przykro. Ze strony organizatorów spotkania nikt nie reagował.
Walery Mieszczeriakow, opiekun bielskiej drużyny, usprawiedliwia swoich graczy: - Podczas zawodów czasami zawodnicy zachowują się niekulturalnie, ale unihokej to dyscyplina, w której często zdarzają się kontuzje.
Jego zdaniem, opiekun zespołu z Holonek zareagował zbyt nerwowo. - Po meczu mogliśmy normalnie porozmawiać i wyjaśnić ewentualne nieporozumienia. Tak jednak się nie stało - stwierdza Mieszczeriakow.
Walkower zamiast meczu
Holonki przegrały mecz z Orlą. Do końca zawodów pozostał jeszcze do rozegrania mecz pomiędzy Bielskiem Podlaskim a Augustowem. Okazało się jednak, że zawodnicy z Augustowa wyjechali do domu nie mówiąc o tym organizatorom spotkań. - Wcale im się nie dziwię, ponieważ zachowanie kibiców i zawodników z Bielska wcale nie wskazywało, że to impreza sportowa - stwierdza Kosiński.
Mieszczeriakow jest innego zdania: - Drużyna z Augustowa przyjechała na zawody szkolnym autobusem. Okazało się, że samochód jest potrzebny do rozwożenia dzieci. Dlatego wyjechali.
W tej sytuacji sędzia musiał ogłosić walkower. Jego wynik - 3:0 dla Bielska dał jednak zwycięstwo drużynie z Holonek. Organizatorzy wręczyli puchar za mistrzostwo chłopcom Józefa Kosińskiego i statuetkę dla najlepszego zawodnika graczowi z Holonek.
- Teraz organizator zawodów zażądał zwrotu obu pucharów - oburza się Kosiński.
Sędzia się pomylił
- W hokeju walkower wynosi 5:0 - wyjaśnia Włodzimierz Borowik, sędzia na niefortunnych zawodach. - Zasugerowałem się piłką nożną, gdzie walkower wynosi 3:0. Wynik 5:0 dla Bielska zupełnie zmienia tabelę rozgrywek i na pierwszym miejscu klasyfikuje drużynę z Bielska.
Sędzia przyznaje, że pod koniec meczu atmosfera była napięta. - Była przerwa międzylekcyjna. Wszyscy wyszli z klas. Była wrzawa. Uczniowie zaczęli wyć. Zawsze znajdzie się kilku drani, którzy plują z góry, z antresoli - mówi sędzia.
Na koniec nagle obwieszcza: - Puchary niech zostaną w Holonkach. Zasłużyli na nie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?