Dojlidy Wschodzący Białystok. Mają punkt na pocieszenie

Punkt w spotkaniu z beniaminkiem jest małym pocieszeniem dla białostoczan, którzy na razie zawodzą. Tylko trzy oczka w czterech meczach to mizerny dorobek na starcie rozgrywek.

Niespodziewanie goście na jedynce ustawili Pawła Płatonowa, który jak dotąd przegrał wszystkie pojedynki. Także w starciu z Patrykiem Chojnowskim Białorusin w barwach Dojlid nie przerwał złej passy, przegrywając gładko 0:3. W dwóch setach walka była jeszcze w miarę wyrównana, ale ostatnia partia była już obrazem niemocy Platiego. Chojnowski skończył efektowną kontrą i gospodarze objęli prowadzenie.

Wydawało się, że szybko wyrówna Soumyajit Ghosh. Hindus w secie otwarcia zmasakrował Piotra Chodorskiego, a w zasadzie Polak zmasakrował się sam. Starał się błyskawicznie kończyć każdą wymianę i atakował nawet serwisy zawodnika Dojlid. Udawało mu się to rzadko, a partię skończył nie trafiając w piłeczkę. W kolejnym secie Ghosh prowadził już 10:7 i wtedy wszystko się zmieniło. Chodorski obronił trzy setbole, a za moment sam skończył partię. Co prawda Hindus w kolejnej odsłonie wyciągnął wynik z 3:9 i wygrał na przewagi, ale potem nie miał już wiele do powiedzenia i sytuacja białostoczan zrobiła się krytyczna.

Wynik poprawił Wandżi, gładko pokonując grającego z przymusu sponsora Spójni Krzysztofa Stępnia, a wyrównał Ghosh, który w starciu z Chojnowskim nie miał wahań formy i nie dał rywalowi szans. Niestety, słabo dysponowany Płatonow nie dał rady Chodorskiemu i to Spójnia cieszyła się z wygranej.

Spójnia Warszawa - Dojlidy Wschodzący Białystok 3:2.

Patryk Chojnowski - Paweł Płatonow 3:0(11:8, 11:9, 11:5); Piotr Chodorski - Soumyajit Ghosh 3:2 (4:11, 12:10, 12:14, 11:9, 11:6); Krzysztof Stępień - Wang Zeng Yi (1:11, 5:11, 6:11); Chojnowski - Ghosh 0:2 (4:11, 7:11); Chodorski - Płatonow 2:1 (12:10, 9:11, 11:3)