Spotykamy się w Zielonej Górze i na Ziemi Lubuskiej przy okazji wizyty w spółce Exalo, którą – w związku z połączeniem Orlenu i PGNiG – posiada Grupa Orlen. Czego dotyczyły rozmowy?
Rozmawialiśmy o przyszłości Exalo Drilling. To spółka o unikatowych kompetencjach, która jednak zdecydowanie wymaga dofinansowania i nowych perspektyw rozwoju. Możemy jej to zapewnić w ramach konsolidacji działalności poszukiwawczo-wydobywczej ropy i gazu, prowadzonej do tej pory osobno przez spółki Orlenu, Grupy Lotos oraz PGNiG. Powstanie jedna spółka, która będzie konsolidować działalność upstream w Polsce. Zamierzamy zakończyć ten proces jeszcze w tym roku. Taki podmiot będzie dysponować odpowiednim potencjałem i kapitałem, aby zapewnić naszej grupie, w tym Exalo, stabilny rozwój. Mamy konkretny plan, który zakłada nie tylko wykorzystanie obecnych kompetencji Exalo w zakresie prowadzenia prac wiertniczych oraz utrzymania i modernizacji odwiertów. Chcemy, żeby Exalo rozszerzyło swoją działalność o nowe, przyszłościowe obszary. Choćby te związane z wychwytywaniem i magazynowaniem CO2. Dzięki procesom konsolidacyjnym Exalo będzie mogło się rozwijać i inwestować. Pracownicy Exalo przyjęli nasz plan z zadowoleniem. To spotkanie było po to, aby pokazać im, że wysoko cenimy ich doświadczenie i umiejętności, które chcemy wykorzystać, aby osiągnąć wspólne korzyści.
Czy możemy powiedzieć, że PKN Orlen inwestuje w Zielonej Górze?
Oczywiście, że tak. Zielona Góra i całe województwo lubuskie ma duży potencjał biznesowy, który należy jak najpełniej wykorzystać. Zyskają na tym mieszkańcy regionu i polska gospodarka. Przecież województwo lubuskie jest jednym z najważniejszych punktów wydobycia gazu w Polsce. Połączyliśmy PKN Orlen, Energę, Lotos i PGNiG w jeden silny koncern, dzięki czemu możemy działać na dużo większą skalę i umacniać swoją pozycję w Europie. Tylko w tym roku jako cała Grupa przeznaczymy na inwestycje rekordowe 36 mld zł. To środki, które w dużej mierze wesprą rozwój energetyki odnawialnej, ale też wydobycia gazu. W ten sposób będziemy budować bezpieczeństwo energetyczne Polski, ale co równie ważne, tworzyć nowe miejsca pracy i napędzać koniunkturę gospodarczą w kraju. Obecnie analizujemy też możliwość większego zaangażowania w sektor nawozowy poprzez potencjalne przejęcie Zakładów Azotowych „Puławy”. Konsolidacja rynku i wykorzystanie licznych synergii zwiększyłoby naszą efektywność i konkurencyjność na europejskim rynku nawozów. Na połączeniu spółek skorzystaliby rolnicy z całej Polski, także z Lubuskiego, którym moglibyśmy zaoferować łatwiejszy dostęp do produktów oraz lepszą i szerszą ofertę nawozów. Decyzje, które podejmujemy, pokazują, że prowadzimy biznes odpowiedzialnie i w przemyślany sposób. Orlen jest kołem zamachowym polskiej gospodarki, dzięki czemu rośnie ona w siłę.
Z działalnością Exalo nie każdy ma do czynienia, ale prawie każdy tankuje paliwo. Dziś przychodzi informacja z UOKiK, z której wynika, że na przełomie roku PKN Orlen ustalał prawidłowo ceny, nie zawyżał ich sztucznie. To potwierdziła także Komisja Europejska.
Decyzja UOKiK, w dodatku skonsultowana z Komisją Europejską, potwierdza, że zawsze działamy w oparciu o mechanizmy rynkowe. I ona zamyka dyskusję. Chcę jednak przypomnieć, że już po połączeniu z Lotosem posiadamy około 65 proc. udziału w polskim rynku paliw, który obejmuje łącznie sprzedaż detaliczną prowadzoną przez nasze stacje oraz hurtową na rzecz klientów zewnętrznych. Polski rynek paliw jest otwarty, import w ramach UE może przebiegać swobodnie, bez barier celnych. W Polsce funkcjonują 44 podmioty uprawnione do takiej działalności. Orlen nie jest jedynym importerem gotowych paliw do Polski. Jesteśmy natomiast pierwszą firmą, która zrezygnowała z ich sprowadzania z Rosji i to już na początku wojny w Ukrainie. Inni korzystali na tym, że nie obowiązywało jeszcze wtedy embargo. Przecież to oczywiste, że obniżenie cen hurtowych w Polsce spowodowałoby wzrost eksportu paliw z Polski do innych krajów, gdzie paliwo jest droższe. Nasze odpowiedzialne decyzje pozwoliły stabilizować rynek, ceny paliw i spowodowały, że w naszym kraju paliwa na stacjach nie zabrakło. Jeśli ktoś twierdzi, że można sprowadzać paliwo taniej, to proszę, niech to robi. Powtarzam, to otwarty rynek.
Przy okazji niedawnej majówki PKN Orlen obniżył ceny paliw. Czy możemy spodziewać się podobnych działań w okresie wakacyjnym?
Każda nasza decyzja dotycząca cen jest pochodną notowań i sytuacji na rynkach paliw. Pod koniec kwietnia wyraźna była stabilizacja, dlatego my także mogliśmy zareagować i obniżyć w majówkę ceny na naszych stacjach. Jeżeli sytuacja makroekonomiczna pozwoli, to taka decyzja może również zostać podjęta w okresie wakacyjnym. Orlen zawsze działa z myślą o Polakach. Klienci naszych stacji często mogą korzystać z ofert promocyjnych. Co naturalne, w ten sposób zwiększamy ich grono. Uważnie obserwujemy rynek i na bieżąco podejmujemy decyzje adekwatne do sytuacji. Z tej perspektywy decyzja UOKiK, skonsultowana z KE, jest niezwykle ważna. Potwierdza, że nasze działania są właściwe, a opozycja manipuluje faktami i liczbami, by nam szkodzić. Powtórzę, w tym roku zainwestujemy w rozwój polskiej gospodarki 36 mld zł. To oznacza, że przez ostatnie 8 lat na inwestycje Orlen przeznaczy w sumie ponad 93 mld zł. Dla porównania, w ciągu 8 lat rządów PO-PSL było to 24 mld zł. Różnica jest ogromna.
Orlen jest kluczową spółką, koncernem, który odpowiada za bezpieczeństwo energetyczne Polski. Tu chcę zapytać o rozwój małej energetyki jądrowej. To temat, który niezwykle interesuje nas w kontekście przyszłości naszego kraju.
Muszę to wyraźnie zaznaczyć: nie byłoby rozwoju małej energetyki jądrowej, rekordowych środków na inwestycje, przekazania 14 mld zł na zamrożenie cen gazu dla Polaków, stabilnych cen energii, w tym paliw na naszych stacjach, gdybyśmy nie zbudowali silnego, multienergetycznego koncernu i nie wykorzystali płynących z połączenia synergii. To, że możemy inwestować w nowoczesną, bezpieczną technologię jądrową, że rozwijamy relacje z partnerami z USA i Europy, jest efektem tego, że Orlen to dziś silny gracz na europejskim rynku. Jesteśmy wśród 150 największych firm na świecie pod względem przychodów. To daje nam dużo większe możliwości. Dlatego zakładam, że już w 2029 roku powstanie w Polsce pierwszy mały blok jądrowy. To ambitny, ale realny cel. Ta inwestycja ma ogromne znaczenie dla stabilności i bezpieczeństwa energetycznego naszego kraju. Musimy stworzyć trwałe rynkowe mechanizmy i źródła wytwarzania, które obniżą ceny energii, wzmacniając konkurencyjność polskiej gospodarki. Na tym skorzystają wszyscy Polacy. Obecnie analizujemy siedem lokalizacji dla małych reaktorów jądrowych, prowadząc w nich badania geologiczne. Po ich potwierdzeniu, jesteśmy otwarci na dialog z mieszkańcami. Kolejne lokalizacje będą wytypowane do końca tego roku.
Lokalizacja w Lubuskiem, bądź w pobliżu jest brana pod uwagę?
Analizujemy wszystkie możliwości, niczego nie wykluczamy. Zwłaszcza, że wyraźnie widać poparcie społeczne dla inwestycji w małą energetykę jądrową. Polacy wiedzą, że to w pełni bezpieczna technologia. SMR zajmuje ok. 10 proc. terenu potrzebnego pod budowę dużej elektrowni jądrowej, mniej więcej tyle, ile wynosi powierzchnia boiska piłkarskiego. Sam reaktor znajduje się głęboko, bo aż 35 metrów pod ziemią. Co najważniejsze, daje gwarancję produkowania taniej, stabilnej i czystej energii przez kilkadziesiąt lat. Szacowany koszt produkcji 1 MWh energii elektrycznej z małego bloku będzie wielokrotnie niższy niż w przypadku energii pochodzącej z gazu. Jedna instalacja zabezpieczy potrzeby ok. 300 – 350 tys. gospodarstw domowych. Ze względu na neutralność małej energetyki jądrowej dla środowiska wiele bloków na świecie powstaje w okolicach dużych miast. Przykładem jest np. SMR w Darlington w Kanadzie, oddalony zaledwie o 5 km od liczącej 140 tys. mieszkańców Oshawy. Działa on w pełni bezpiecznie i co równie ważne, generuje miejsca pracy. Dlatego mam świadomość, że Polacy też chętnie widzieliby taką inwestycję w swoich regionach. Wykonane przez IBRiS badania, niedawno publikowane, potwierdzają to najlepiej.