Czy to czaszka Białej Damy?

- Prowadzimy prace przy odwadnianiu i osuszaniu dawnego pałacyku Lutosławskich - mówi dyrektor placówki Mirosław Grużewski. - O niezwykłym znalezisku natychmiast powiadomiliśmy policję i służby ochrony zabytków - dodaje Andrzej Cholewicki, pracownik muzeum.
W jego ocenie wspartej opinią archeologa Marcina Rydzewskiego, odsłonięte zostały w wykopie prawdopodobnie szczątki młodej kobiety. Datować chwili jej śmierci nawet nie próbują.
- Dworek został oddany do użytku w 1895 roku, ale nie można wykluczyć, że znajdowały się tu wcześniej i nie zostały zauważone podczas budowy - mówi Mirosław Grużewski.
Zdecydowanie odrzuca hipotezę, że obok budynku lub w jego podziemiach mogły się odbywać pochówki. Jest zdania, że za tajemniczym znaleziskiem nie kryje się żadna ponura historia.
- Choć znam osoby, przed którymi podobno w dworku same otwierały się drzwi i które słyszały kroki w pokojach, gdzie nikogo nie było - uśmiecha się dyrektor. - Choć ze względów promocyjnych może dobrze byłoby tu mieć jakiegoś ducha.
Pracowników muzeum bardziej zaintrygowało drugie dokonane wczoraj odkrycie. W wykopie odsłonięte zostały fragmenty instalacji kanalizacyjnej, prawdopodobnie autorstwa inżyniera z początków XX wieku Mariana Lutosławskiego.
- Ta rodzina to nie tylko znany powszechnie kompozytor Witold, ale także wiele innych wybitnych postaci świata polityki, nauki, filozofii i kultury, których dorobek ceniony jest nawet poza Polską - mówi Andrzej Cholewicki. - Będziemy starali się je przybliżać turystom.
Natomiast policjanci bardzo formalnie potraktowali znalezione wczoraj ludzkie szczątki. Do Drozdowa przyjechał najpierw patrol z posterunku w Piątnicy, a potem ekipa dochodzeniowa z Łomży. Dokładniejsze badania prowadzone także przy udziale naukowców pozwolą zapewne ustalić przybliżoną datę śmierci dziewczyny i może odtworzyć jej historię.