Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy duże miasta powinny płacić podatek solidarnościowy na rzecz mniejszych?

Archiwum
jest potrzebny
jest potrzebny Archiwum
Białystok może płacić janosikowe. Podatek solidarnościowy to dwugłos skarbnika miasta i radnego z PiS.

Stanisława Kozłowska, skarbnik Białegostoku: Tak, choć w innej formie

Zgodnie z ustawą o dochodach jednostek samorządu terytorialnego gminy, powiaty i województwa, których dochody podatkowe na jednego mieszkańca są wyższe od przeciętnych na jednego mieszkańca w kraju, zobowiązane są do wpłacania części swoich dochodów do budżetu państwa, z przeznaczeniem na część równoważącą subwencji ogólnej.

Ta zasada oznacza, że gminy, których wskaźnik dochodów podatkowych na jednego mieszkańca jest większy niż 150 proc. tych dochodów na jednego mieszkańca kraju, dokonują wpłat do budżetu państwa. Dla powiatów i województw wskaźnik wynosi 110 proc. Każda jednostka samorządu terytorialnego uznana przez ustawę za "bogatą" musi płacić daninę na rzecz pozostałych jednostek samorządu terytorialnego, zwaną popularnie "janosikowym"

Sposób wyliczania kwoty janosikowego jest skomplikowany. Jednak z zasady liczenia wynika, że "najbogatszymi" samorządami są największe miasta. One też płacą, zgodnie z ustawą najwyższe janosikowe.

Białystok, jako powiat w 2011 roku wpłaci ponad 1,6 mln zł. Duże miasta uznają, że mechanizm wpłat do budżetu z tytułu tzw. "janosikowego" jest dla nich krzywdzący i nadmiernie uszczupla dochody, ze szkodą dla rozwoju miast i aglomeracji. Ponoszą one bardzo wysokie wydatki na infrastrukturę miejską, usługi miejskie, edukację.

Z tej infrastruktury i usług korzystają mieszkańcy ościennych gmin bez ponoszenia kosztów. Duże miasta zadłużają się, aby się rozwijać, potrzebują wyższych środków na rozwój, a mechanizm wpłat pozbawia ich tych pieniędzy. Ze statystyk wynika, że miasta na prawach powiatu są jednymi z najbardziej zadłużonych samorządów.

Oczywiście zasada solidaryzmu wymaga, aby wspierać samorządy "biedne", które nie są w stanie osiągać właściwych dochodów. Z drugiej strony niektóre samorządy osiągają bardzo wysokie, ponadprzeciętne dochody niezależne od swoich działań i w tym przypadku konieczna jest korekta dochodów.

Np. gmina Kleszczów na terenie, której wybudowana jest kopalnia węgla brunatnego gros dochodów osiąga z podatku od nieruchomości płaconego przez kopalnię. Trzeba jednak brać pod uwagę również duże miasta, które są lokomotywami rozwoju, ponoszą ponadprzeciętne wydatki na infrastrukturę i usługi, z których korzystają mieszkańcy regionu.

Dlatego duże miasta powinny uczestniczyć w wyrównywania dochodów w mniejszym stopniu niż dotychczas, bo obecnie obowiązujący mechanizm powoduje wstrzymanie ich rozwoju. Odbywa się to również ze szkodą dla aglomeracji miejskich.

Rafał Rudnicki, szef klubu białostockich radnych PiS: Likwidacja podatku byłaby błędem

Chyba wszyscy pamiętamy z dzieciństwa legendę o Janosiku, który pozbawiał kosztowności bogaczy, by rozdawać je biednym. Żartując można powiedzieć, że w takim państwie jak Polska, przysłowiowy Janosik ma w dalszym ciągu dużo do roboty. O ile duże miasta rozwijają się niezwykle dynamicznie, to małe gminy czy miasteczka już nie.

A to powoduje, że stale powiększa się przepaść pomiędzy bogatym zachodem i biednym wschodem naszego kraju. I dlatego tzw. "janosikowe" jest nadal potrzebne. Bez tych pieniędzy, które płacą bogatsze gminy, te biedniejsze nie miałyby szans na rozwój i nadganianie reszty kraju. Likwidacja "janosikowego" byłaby więc błędem. Bo na Polskę i jej problemy nie można patrzeć tylko przez pryzmat pięknych i bogatych metropolii.

Biedniejszym gminom należy się taka pomoc, w postaci konkretnych pieniędzy. Nie ma się bowiem co łudzić, że szansą na równomierny rozwój Polski jest proponowany przez obecny rząd rozwój polaryzacyjno-dyfuzyjny. Co się kryje pod tym pojęciem?

Otóż np. to, że Białystok, według rządu PO-PSL, ma być nie ośrodkiem metropolitalnym, ale miastem regionalnym, podległym funkcjonalnie ośrodkowi metropolitalnemu - tym przypadku oddalonej o 200 km Warszawie. A więc de facto całe Podlaskie ma się rozwijać dzięki rozwojowi stolicy naszego kraju.

Ale problem dotyczący finansowania biedniejszych i mniejszych ośrodków jest głębszy. Wystarczy sięgnąć do przygotowanej przez obecny rząd "Koncepcji Przestrzennego Zagospodarowania Kraju 2030".

O ile za czasów rządu PiS przyjęty został Program Operacyjny Rozwój Polski Wschodniej, którego zadaniem było i jest przyspieszenie tempa rozwoju społeczno-gospodarczego pięciu najbiedniejszych województw tzw. Ściany Wschodniej, a więc także i woj. podlaskiego, tak by mogły one niejako "dogonić" nie tylko resztę kraju, ale i inne regiony Unii Europejskiej, o tyle wszystkie dokumenty, które przyjmowane są przez obecny rząd jednoznacznie wskazują, że wschodnia Polska skazana jest w najbliższych dziesięcioleciach na wegetację.

Chociażby zaprezentowany w 2009 r. "Raport Polska 2030 - wyzwania rozwojowe", stanowiący podstawę do kreowania polityki rozwoju, wyraźnie określił, że województwo podlaskie oraz inne regiony ściany wschodniej mają pełnić rolę tzw. "zielonego pierścienia", który ma tylko i wyłącznie korzystać z rozwoju ośrodków znajdujących się w tzw. "rdzeniu gospodarczym".

Konsekwencją tych zapisów w "Raporcie Polska 2030" był chociażby przyjęty na początku tego roku przez rząd "Program Budowy Dróg Krajowych na lata 2011-2015", w którym np. na później przesunięto budowę wielu odcinków na najważniejszej dla rozwoju województwa drogi S8 Warszawa-Białystok.

Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny