MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Cytra - instrument marzenie. Witold Jodko bożyszczem publiczności

Andrzej Lechowski dyrektor Muzeum Podlaskiego w Białymstoku
Od połowy XIX w. cytra była popularnym instrumentem muzycznym. Ze zbiorów Muzeum Podlaskiego
Od połowy XIX w. cytra była popularnym instrumentem muzycznym. Ze zbiorów Muzeum Podlaskiego
W latach 20. białostoczanie lubili słuchać gry na cytrze. Bożyszczem publiczności był Witold Jodko. Karierę ten muzyk zaczynał w Moskwie, gdzie od 1910 r. był solistą teatrów carskich i dyrektorem szkoły muzycznej. Po 1918 r. zaczął koncertować w Polsce. W Białymstoku udzielał lekcji gry na cytrze.

Na sobotni wieczór 15 maja 1925 r. szykowała się znakomita impreza. W niemieckim klubie Hellas zapowiedziano "pożegnanie lokalu zimowego". Ten zimowy klubowy lokal mieścił się w wynajętym fabrycznym budynku przy Warszawskiej 72. Zapowiadano same atrakcje, przednią zabawę i to, że "bufet będzie obficie zaopatrzony".

Klubowicze nie zawiedli, wypełniając salę po brzegi. Pierwszą atrakcją były popisy gimnastyczne. Skomplikowane układy pod "umiejętnym kierownictwem p. Bendorfa" wykonali członkowie klubu. Szczególne wrażenie zrobiły tak zwane "kino-piramidy wykonywane szybko i precyzyjnie. Ostatnia piramida, w której uczestniczyły wszystkie ćwiczące w klubie panie i panowie, powtórzona została trzy razy".

Doskonale przyjęto też wystawione dwie jednoaktówki. Klubowych aktorów oklaskiwano w dziełkach "On lunatykiem" i "August jedzie". Przed tańcami i sprawdzaniem zaopatrzenia w bufecie, nastąpiła kulminacja programu. Publiczność wpadła w zachwyt, słuchając "ślicznej gry na cytrze trio Schwalbe". Adof Schwalbe, właściciel fabryki wstążek przy Jurowieckiej 40, każdą wolną chwilę poświęcał doskonaleniu kunsztownej gry na tym instrumencie. Cieszył się więc opinią miejscowego wirtuoza. Po nim wystąpił, wzbudzając nie mniejszy entuzjazm wśród słuchaczy, niejaki Russa.

Ówcześni białostoczanie nadzwyczaj upodobali sobie cytrę. W tychże latach bożyszczem publiczności był profesor Witold Jodko. Karierę zaczynał w Moskwie, gdzie od 1910 r. "był solistą teatrów cesarskich, oraz dyrektorem i profesorem w zakładach naukowo-muzycznych". Po 1918 r. przyjechał do Polski i rozpoczął aktywną działalność koncertową. "Występy prof. Jodki w Warszawie i w ogóle w Polsce były z uznaniem omawiane przez naszą krytykę". W licznych swych wypowiedziach, Profesor zachwalając zalety cytry, lubił podpierać się opinią wyrażoną przez samego Franciszka Liszta, który miał ponoć stwierdzić, że cytra "to instrument marzenie". Panowała też opinia, że Jodko nie dość, że w stopniu wirtuozowskim posiadł umiejętność gry na cytrze, to był też "wybitnym działaczem w dziedzinie sztuki w ogóle". Jego "refleksje teatralno-muzyczne zamieszczane w poczytnych pismach Ekscelsior i Rytm "wzbudzały wielkie zainteresowanie i były żywo komentowane".
Nic więc też dziwnego, że zapowiadany na 4 kwietnia 1925 roku koncert Profesora w sali Ogniska oczekiwany był jako wielkie wydarzenie. W ten sobotni wieczór publiczność nie zawiodła i tłumnie zjawiła się w dawnej kamienicy Zabłudowskich na rogu Sienkiewicza i Rynku Kościuszki. Program wieczoru był "obfity". Profesorowi towarzyszyła pianistka Zofia Stermińska i tenor Adam Raczkowski. Publiczność zgotowała Jodce owacyjne przyjęcie. Po koncercie proszono go, aby przyjął zaproszenie do "czynnego udziału w naszem życiu kulturalno-społecznem". Jakiż entuzjazm towarzyszył deklaracjom Profesora, że i owszem rozważa możliwość zamieszkania w Białymstoku.

I tak oto, po kilku miesiącach w miejscowej prasie ukazały się ekscytujące anonse. "Profesor Witold Jodko, b. dyrektor szkoły muzycznej w Moskwie i solista b. carskich teatrów udziela lekcji gry na cytrze oraz solfeggio, teorii i harmonii, historii i encyklopedii muzyki, od godziny 5 do 7". Udzielał tych lekcji przy Świętojańskiej 22 numer mieszkania dwa. Ciekawe, czy dzisiejsi lokatorzy spod dwójki wiedzą o ich sławnym poprzedniku, carskim wirtuozie. Ciekawe też, czy dziś ktokolwiek w Białymstoku grywa na cytrze? A był to popularny, szczególnie od połowy XIX wieku, strunowy instrument szarpany. Tak to się w terminologii muzycznej określa.

W zbiorach muzealnych mamy też białostocką cytrę. Może grał na niej sam Profesor, a może któryś z jego uczniów? Warto ją zobaczyć. Leży w saloniku muzycznym mieszczańskiej kamienicy, czyli w Muzeum Historycznym.

Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny