[galeria_glowna]
Granie każdej muzyki, nie tylko współczesnej, wymaga opanowania instrumentów. Ten banał nie zawsze sprawdza się w rocku, ale kiedy muzycy chcą przekazać coś więcej niż tylko czystą energię - jest jednak niezbędne. A bracia Kapsa po latach grania skomplikowanego i pełnego ognia rocka nauczyli się i grania i pisania melodii. W dodatku towarzyszą im muzycy, którzy posiedli sztukę improwizacji i powoli dorabiają się własnego brzmienia. Od kilku lat ich koncerty i płyty stały się wydarzeniami oczekiwanymi czy wręcz pożądanymi.
Nie inaczej było w piątkowy wieczór w białostockiej kawiarni Fama. Pod hasłem premiery muzyczne grupa przedstawiła nowy krążek - Ghostwriter’s Joke. I nie zawiodła. Nadal pisze pełne nostalgii melodie, często sięgając do estetyki Krzysztofa Komedy. Dba o szlachetne, jak najbardziej naturalne brzmienie, a unisona saksofonu i trąbki to wyznacznik brzmienia. Momentami ich granie to sympatyczny mainstreamowy jazz, częściej to po prostu muzyka do istniejących tylko w wyobraźni artystów obrazów. Otulająca, ciepła, przyjazna i niebłaha.
Wszystkie miejsca zajęte najlepiej świadczyły o popularności jaką i muzyka i sam zespół cieszą się w Białymstoku. No i była to prawdziwa muzyczna premiera. W dobrym czasie i w dobrym miejscu.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?