Piotr Bikont
(fot. fot. Dziennik Wschodni)
Do wieczerzy wigilijnej zasiądzie ponad dwadzieścia osób, nasze dzieci, dalsze rodziny, przyjaciele - mówi Piotr Bikont.
Robert Makłowicz, jego żona Agnieszka, dwaj synowie: Mikołaj i Ferdek - to podstawowy skład przy wigilijnym stole u Makłowiczów. Jaki będzie smak wigilii?
U Piotra Bikont będzie kilka rodzajów karpia. - W tym smażony na wiejskim oleju. Z wigilijną kapustą. Musi też być groch piure, który pamiętam z dzieciństwa - mówi wielki smakosz.
U Makłowiczów na stole znajdzie się obowiązkowo karp po żydowsku. - Bo lubię smak ryby połączony z rodzynkami, migdałami, cebulą i dużą ilością pieprzu. To wzruszające, że do tradycji katolickiej przeszła potrawa żydowska. Jedzona w święto, które w judaizmie nie występuje - mówi Makłowicz.
Piotr Bikont obowiązkowo zrobi śledzie z cebulą i olejem lnianym. Makłowicz grzyby. Jakie? - Smażone kapelusze prawdziwków. Najpierw moczę je w mleku, następnie panieruję i smażę. Suszone prawdziwki mają bardzo skondensowany smak - mówi Robert Makłowicz.
Bez jakich potraw nie wyobrażają sobie wieczerzy wigilijnej? - Bez barszczu, śledzi, klusek z makiem - mówi Piotr Bikont. - Bez barszczu, który kisi się w domu. I uszek z nadzieniem z prawdziwków. Jak co roku, zjemy strudel z nadzieniem z jabłek, rodzynek i cynamonu. No i kutia. Zawsze była kutia. Do dziś ją robimy - dodaje Robert Makłowicz.
Święta to jedno z najsilniejszych wspomnień rodzinnych. Piotr ubrany w białą koszulę i spodnie z dziadkiem grał w szachy. Na stole już był biały obrus. — Zaczynało się z pierwszą gwiazdką. Co było na stole? - Musiał być karp smażony i faszerowany, śledzie, barszcz. Nie zawsze z uszkami. Zawsze do smażonego karpia na ciepło było piure z grochu. I duszona kapusta. Nie było pierogów. Było dużo słodkiego. Ciasta. Potężny makowiec z dużą ilością maku. Sernik, babki, biszkopt przekładany kremem cytrynowym z migdałami na wierzchu. Dużo pomarańczy i orzechów. Babcia wprowadziła marcepany, które do dziś bardzo silnie kojarzą mi się ze świętami - mówi Piotr.
Robert Makłowicz o świętach mówi niechętnie.Do końca roku i Sylwestra nie przywiązuje znaczenia.
- Ale kiedy siadam do wigilijnej wieczerzy, robię sobie swój prywatny rachunek sumienia. Sumuję zyski i straty. Planuje sobie następny rok. Robię swoje małe postanowienia - dodaje Robert Makłowicz.
Co na świątecznym stole? Tradycja. - Jeżeli Ćwierciakiewiczowa radziła podawać na wigilię makaron z parmezanem, to już wtedy szukano na świątecznym stole urozmaicenia. Bardzo lubię karpia i inne ryby, święta mogłyby być wielkim festiwalem ryb - mówi Piotr Bikont. Zamyśla się i dodaje: - Już nie jestem w stanie tego wszystkiego zjeść, ciągle dziewczyny robią za dużo jedzenia. Wystarczy mi śledź, kar na ciepło z grochem i kapustą. I już mógłbym nic więcej nie jeść - uśmiecha się.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?