Chybiona inwestycja: Ulica Popiełuszki nie do przejścia dla pieszych, bo magistrat zapomniał o rowie.

Nasze zakłady pracy nie powstały z dnia na dzień, jak grzyby po deszczu - mówi pani Joanna. - Były tu, kiedy urzędnicy projektowali poszerzenie ulicy. Dlaczego nie wzięli nas pod uwagę?
Pracuje w firmie mieszczącej się przy ul. Popiełuszki 120. Obok drogowcy położyli nowy asfalt i wybudowali chodnik od strony ul. Nowosielskiej. Tyle że zapomnieli o zrobieniu przejścia nad półtorametrowym rowem.

- Cieszyliśmy się, że w końcu będzie chodnik, że będzie bezpiecznie - mówi pani Joanna. - Ale jak mamy z niego korzystać?

Do tej pory pracownicy dojeżdżający autobusami szli do pracy poboczem z ul. Nowosielskiej. Było dość szerokie, a kierowcy jeździli wolno ze względu na zły stan drogi. Od kiedy ulica została poszerzona i na nowo wyasfaltowana, pobocze zniknęło, a ruch drogowy zwiększył się kilkukrotnie.

- Kierowcy jeżdżą już tędy znacznie szybciej i praktycznie żaden nie zwraca uwagi na ludzi idących poboczem - żali się pani Joanna. - Gdy samochody się mijają, to muszę uciekać do rowu, żeby któryś nie potrącił.

Wzdłuż drogi po stronie zakładów pracy pojawiły się latarnie drogowe, które będą oświetlać ulicę. Nie ma już tam miejsca na chodnik. Magistrat jednak nie widzi problemu.

- Mając na względzie wybudowaną ścieżkę rowerową, wykonaną przez Powiatowy Zarząd Dróg w Białymstoku, zrobiliśmy też chodnik w pasie drogowym od strony ulicy Nowosielskiej - mówi Dariusz Korolczuk z biura komunikacji społecznej.

- Po co nam ten chodnik, skoro oddziela go od ulicy rów? - pyta pani Joanna. - Jak mamy dojść do pracy?

Na to już urzędnicy nie potrafią odpowiedzieć. Zapewniają jednak, że pojawi się przejście przez ulicę.

- Obecnie analizujemy możliwość wyznaczenia jeszcze jednego przejścia poza rejonem skrzyżowania z ulicą Elewatorską - dodaje Korolczuk.