Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

BSM vs. mieszkańcy. Pozwali lokatorów, bo nie płacili za ogrzewanie. Wszystkiemu winne liczniki?

(mak)
Pan Jan i jego żona Irena mieszkają ulicy przy Ciepłej. 10 lat temu doszli do wniosku, że sposób rozliczania za ciepło przez podzielniki jest dla nich niekorzystny. I przestali płacić za ogrzewanie.
Pan Jan i jego żona Irena mieszkają ulicy przy Ciepłej. 10 lat temu doszli do wniosku, że sposób rozliczania za ciepło przez podzielniki jest dla nich niekorzystny. I przestali płacić za ogrzewanie. Fot. Bogusław F. Skok
Państwo Paszkiewiczowie zrezygnowali z liczników, nie płacą za ryczałt. Chcą rzetelnego wyliczania stawek. Uważają, że to co proponuje im spółdzielnia, to farsa. We wtorek po raz kolejny stanęli przed sądem. Obiecują, że będą walczyć do końca.

- Zlikwidowałem podzielniki, bo nie można potwierdzić ich legalności - mówi Jan Paszkiewicz.

Pan Jan i jego żona Irena mieszkają ulicy przy Ciepłej. Ich mieszkanie ma ponad 40 metrów powierzchni. 10 lat temu doszli do wniosku, że sposób rozliczania za ciepło przez podzielniki jest dla nich niekorzystny, a liczniki, które zamontowała im spółdzielnia są niewiarygodne.

- One mierzą ciepło nie tylko z ogrzewania, ale także podwórka i na przykład z gotowania - tłumaczy pani Irena. - U sąsiadów nawet jeśli grzejnik jest zakręcony cały czas uciekają jednostki. Tak nie może być.

Kiedy zrezygnowali z liczników, spółdzielnia zaproponowała im ryczałt, czyli opłatę za ciepło liczoną za metr kwadratowy. Mieli płacić po 6 złotych. I na początku płacili.

- Taka opłata wynika z tego, że przy rozliczeniu bierzemy pod uwagę tych co najwięcej grzeją i najwięcej płacą - tłumaczy Stanisław Hołubowski, prezes Białostockiej Spółdzielni Mieszkaniowej, do której należy blok przy Ciepłej.

Z czasem państwo Paszkiewiczowie doszli jednak do wniosku, że opłata jest zawyżona. Z ich obliczeń wynikało, że powinni płacić nie więcej niż 3 złote za metr.

- A wychodziło nam ponad 400 złotych miesięcznie. To bardzo dużo kwota - mówi pani Irena. I przestali płacić.

Spółdzielnia podała ich za to do sądu. Chcą żeby oddali blisko 4 tysiące złotych długu, razem z odsetkami i ponad 2 tysiące kosztów sądowych.

- Zastosowaliśmy inny sposób rozliczania zgodnie z ustawą - przekonywał pełnomocnik spółdzielni wczoraj w sądzie. I przyznał: - Jak mieli podzielniki to oszczędzali.

Paszkiewiczowie protestują. - Nasz blok jest nieocieplony i zdewastowany - oponują. - Tutaj jest grzyb i mnóstwo wilgoci. I zapewniają, że nie zapłacą za takie warunkiem mieszkania.

Wyrok w tej sprawie zapadnie w czwartek. Już teraz jednak obie strony zapowiadają, że się nie poddadzą.

- Będziemy walczyć do końca. Nie odpuścimy - zarzekają się Paszkiewiczowie.

- Trudno przewidzieć wyrok. Na dwoje babka wróżyła - komentuje Hołubowski - Jeśli państwo Paszkiewiczowie nie zapłacą, będą za nich musieli zapłacić sąsiedzi, chociaż to pan Jan wypuszcza ciepło prze okno. Bilans ogrzewania musimy zamknąć na zero.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny