Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Branża budowlana ciągnie całą gospodarkę w dół

Agata Sawczenko [email protected] tel. 85 748 96 59
Branża budowlana ciągnie całą gospodarkę w dółZastój jest także w budownictwie mieszkaniowym – mówi Witold Karczewski. Wartość mieszkań spada, a jednocześnie nie ma  potencjalnych klientów, którzy by je kupowali.
Branża budowlana ciągnie całą gospodarkę w dółZastój jest także w budownictwie mieszkaniowym – mówi Witold Karczewski. Wartość mieszkań spada, a jednocześnie nie ma potencjalnych klientów, którzy by je kupowali. sxc
Bankrutują przede wszystkim firmy budowlane i przemysłowe. W pierwszym półroczu 2012 bankructw było więcej niż w kryzysowym 2009 roku.

Od stycznia do końca czerwca w Polsce ogłosiło upadłość 417 firm (na szczęście na Podlasiu tylko dziewięć).  To o jedną piątą więcej niż w I półroczu ubiegłego roku i aż o 106 proc. więcej niż w przedkryzysowym roku 2008 – wnika z raportu firmy Coface.

Zdecydowanie najgorzej wygląda sytuacja w branży budowlanej. Upadłości przedsiębiorstw budowlanych stanowią 24 proc. wszystkich ogłoszonych postanowień (w 2009 tylko 10 proc). W przypadku budowlanych firm wykonawczych trend wzrostowy liczby bankructw trwa nieprzerwanie od kilku lat, jednak wzrost w 2012 roku jest bardzo dynamiczny i sięga 66 proc.  w okresie pierwszego półrocza.
– Bardzo dużo firm w okresie przed Euro zaczęło budować drogi – mówi Lech Pilecki, prezes Podlaskiego Klubu Biznesu, właściciel m.in. firmy Śródmieście, zajmującej się budową domów
Wtedy właśnie wielu przedsiębiorców zdecydowało się na utworzenia spółek-córek, które miały się zająć budownictwem drogowym.
– Wtedy drogi budowała cała Europa, cały świat. I wszyscy na tym zarabiali. Dlatego nikt się nie spodziewał, że u nas będzie źle. A teraz te spółki–córki ciągną w dół całe budownictwo – tłumaczy Lech Pilecki, .

Bo aby budować drogi, trzeba było wygrać przetarg.
– A podstawowym elementem we wszystkich przetargach była cena. I niektóre firmy uważały, ze można dowolnie nią manipulować, zaniżać, tnąc koszty, i dzięki temu wychodząc na swoje – mówi Lech Pilecki. – Niestety, okazało się, że wcale nie jest tak łatwo. To był straszliwy błąd polskiego rządu, który nie znowelizował ustawy o zamówieniach publicznych, by poza ceną kryterium najważniejszym była też solidność firmy, jakość, referencje, czy też zabezpieczenie poręczeniowe.

Jedną z głównych przyczyn problemów przedsiębiorstw budowlanych było właśnie oparcie systemu przetargów publicznych na schemacie „cena ponad jakość”. Sprawiło to, że przedsiębiorcy zmuszeni zostali do konstruowania ofert w sposób, który nie mógł zagwarantować im utrzymania płynności i terminowej zapłaty swoim podwykonawcom. Szczególnie mocno odczuły to firmy znajdujące się niżej w łańcuchu powiązań – zleceniobiorcy dużych spółek. Ich pozycja nie pozwalała na dyktowanie warunków.

Lech Pilecki przyznaje, że jest tu i wina samych przedsiębiorców.
– Oni oczywiście też powinni dobrze liczyć, robiąc biznesplany – mówi. –  Ale człowiek sobie myśli: dobrze, jakoś to będzie. I kiedy widzi: pierwszy przetarg przegrał, drugi przegrał, to te ceny obniża. Tak było z firmami, które budowały autostrady, ale i tak samo było ze stadionem w Białymstoku.
– Biorąc pod uwagę, że aż 40 upadłości stało się udziałem firm wykonawczych powiązanych z budownictwem, można założyć, że głęboki kryzys dotknął nie tyle całą polską gospodarkę, ile właśnie sektor odpowiedzialny za przygotowania do Euro 2012 – potwierdza Paweł Tobis, wiceprezes Coface Poland.

Z drugiej strony nie tylko inwestycje infrastrukturalne związane z piłkarską imprezą stały się źródłem kłopotów branży budowlanej.
Jest także zastój w budownictwie mieszkaniowym – mówi Witold Karczewski, właściciel firmy Contractus i prezes Izby Przemysłowo-Handlowej w Białymstoku. – Wartość mieszkań spada, a jednocześnie nie ma  potencjalnych klientów, którzy by je kupowali. Nie przybywa więc pieniędzy do kasy przedsiębiorstwa i w związku z tym nie można zaczynać nowych inwestycji. No i do tego dochodzą  duże obciążenia – trzeba płacić zwiększony VAT, trzeba płacić inne podatki, no i nie starcza na funkcjonowanie firmy. I dlatego przedsiębiorstwa nie są w stanie utrzymać się na rynku.
– Albo sprzedają mieszkania na granicy opłacalności, bo wybudowały ich zbyt wiele, nie analizując wcześniej potrzeb naszego rynku – dodaje Lech Pilecki. – I te firmy też mogą niedługo zbankrutować. Jeśli już tego nie zrobiły: po cichu i nieoficjalnie.

Według Lecha Pileckiego takie rzeczy czasem się zdarzają.
Porównywalnie dużo bankrutuje również firm handlowych i przemysłowych. Choć z drugiej strony patrząc, ich liczba z roku na rok się zmniejsza. Firmy produkcyjne stanowią co prawda 29 proc. wszystkich bankrutów, ale w 2009 roku było ich aż 41 proc.
– Nasze firmy produkują głównie na eksport. A kryzys spowodował, że z jednej strony zmniejszyła się liczba zagranicznych odbiorców, z drugiej – zwiększyła konkurencja. Dlatego także dużo firm produkcyjnych boryka się z kłopotami – mówi Witold Karczewski.

Kryzys również spowodował problemy w handlu. – Przedsiębiorcy nie podnoszą pensji pracownikom. W związku z tym jest mało pieniędzy na rynku i sklepy mają coraz mniejsze obroty. A z drugiej strony swoje robią też duże sieci. Duży zawsze może więcej, a to powoduje, że małe, rodzinne sklepiki nie wytrzymują konkurencji i padają – dodaje Witold Karczewski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny