Bójka na maczety: Prokurator chce, by skini trafili do więzienia

Przed Sądem Rejonowym w Białymstoku zakończył się w piątek proces w głośnej sprawie krwawej jatki z użyciem maczet, do której doszło przed dwoma laty przy ulicy Suraskiej w Białymstoku. Na jednej ławie oskarżonych zasiadają m.in. białostoccy skini, którzy zaatakowali Ormianina i jego przyjaciół, a także zawodnicy lokalnego klubu bokserskiego.

Dla oskarżonych braci Karola i Tomasza P. prokurator zażądał kar bezwzględnych. Dla pierwszego trzech lat więzienia, dla drugiego zaś oskarżyciel wniósł o karę o rok surowszą. Chce, by pozostali oskarżeni zostali skazani na kary pozbawienia wolności w zawieszeniu, a także by zapłacili po 2000 złotych grzywny.

- Oxen, ty czarna k... Chodź tu, zaraz cię potniemy - takie słowa dały początek krwawej bójce, do której doszło w centrum Białegostoku dwa lata temu.

Według prokuratury, na 21-letniego Ormianina Oxena S. z maczetami szykowali się dwaj młodzi białostoczanie - bracia Tomasz i Karol P., identyfikujący się ze środowiskiem skinów. Dlatego obrzucili go rasistowskimi wyzwiskami, gdy z dziewczyną i kolegą pojawili się przy nocnym klubie.

Bracia wyciągnęli maczety z pokrowców i ruszyli w kierunku Oxena. Zaatakowali go i towarzyszącego mu Tomasza C.

Po chwili z dyskoteki wyszli brat napadniętego Karen S. i jego trzej koledzy Krzysztof Z., Rafał D. i Mirosław N. Doszło do bijatyki do czasu, aż bracia P. rzucili się do ucieczki.

Nagle zakrwawiony Tomasz P. upadł. Według śledczych, Oxen S., który przejął jedną maczetę, zaczął zadawać ciosy leżącemu. Po chwili skin stracił przytomność. Zaraz podbiegli jego znajomi, którzy starali się nikogo do niego nie dopuścić.

Według prokuratury, najbardziej agresywny był Oxen S., który - mimo próbujących go powstrzymać mężczyzn - zadawał Tomaszowi P. także ciosy nogą w głowę. Dlatego w innym procesie odpowiadał za usiłowanie jego zabójstwa. Dodatkowo, Rafał D. złapał leżącego za nogę i przeciągnął go jeszcze po chodniku.

Po chwili nadjechał radiowóz. Bijący się uciekli. Śledczy ustalili, że jeden z uczestników zajścia próbował zmusić policjanta, by ich nie gonił. Mariusz N. miał przytrzymywać go i odpychać.

Tomasz P. w ciężkim stanie trafił do szpitala. Miał problemy z oddychaniem, stracił też palec.

Przebieg krwawej jatki prokuratura ustaliła m.in. na podstawie miejskiego monitoringu. Uznała, że maczet używali tylko bracia P. oraz Oxen S., który został już prawomocnie skazany za udział w tej bójce.

W piątek w sądzie obrońca oskarżonych braci P. poprosił sąd o sprawiedliwe kary dla jego klientów. - Rasistowski atak to słowa nieadekwatne do tego, co się wydarzyło - przekonywał sąd mecenas. Stwierdził, że w działanie oskarżonych braci było jedynie "machaniem szabelką i kilkoma zadraśnięciami" w porównaniu do obrażeń, jakich w tej bójce doznał Tomasz P.

- To nie była szabelka, jak to określił pan mecenas. Takim czymś w innych częściach świata ścinało się ludziom głowy - ripostował na piątkowej rozprawie oskarżony Rafał D.

Podkreślał, że oskarżeni bracia P. to "rasiści, zwykli skini". - To, że dziś zapuścili włosy i ładnie się ubrali tego nie zmienia. - Stawiliśmy opór temu śmiesznemu ugrupowaniu, jakim są skinheadzi - dodał Rafał D.

Obrońcy oskarżonych - brata zaatakowanego Oxena S. i jego kolegów - przekonywali sąd m.in., że działali oni w granicach obrony koniecznej. Według jednego z adwokatów, doszło jednak do przekroczenia jej granic, ale spowodowane to było wzburzeniem usprawiedliwionym okolicznościami tego zdarzenia. A zgodnie z kodeksem karym, taki sprawca nie podlega karze. Dlatego obrona wniosła o uniewinnienie.

Wyrok w najbliższy wtorek.