Każde dziecko zasługuje na ciepło rodzinnego domu - mówi Joanna Górska. Z mężem Grzegorzem od trzech lat prowadzi zastępczą rodzinę zawodową. Trafiają do niej dzieci z domów dziecka, z policyjnych interwencji, bądź prosto ze szpitala, tuż po urodzeniu.
Teraz pod opieką małżeństwa jest czworo dzieci. Najmłodsza dziewczynka ma dwa miesiące, zaś najstarszy chłopiec 17 lat. W domu Górskich mieszkają też 3,5- letni chłopiec i o dwa lata starsza dziewczynka.
Pani Joanna przyznaje, że bycie zastępczymi rodzicami to trudne i odpowiedzialne zadanie. Ale nie żałuje swojej decyzji. - Te dzieci są tak biedne i poszkodowane przez los, że po prostu chce się dać im trochę ciepła. I choć czasami bywa naprawdę ciężko, nawet przez myśl nie przechodzi, żeby zrezygnować - przekonuje pani Joanna.
Rodzina zastępcza to nie adopcja. Do takiej rodziny, zamiast do domów dziecka, trafiają najmłodsze dzieci, takie, które nie ukończyły siedmiu lat. Ma ona zapewnić im opiekę i dać jak najwięcej miłości. Jeśli jest to możliwe, powinna też pomagać swoim wychowankom w podtrzymywaniu więzi z biologicznymi rodzicami.
-W takich rodzinach dzieci mogą przebywać do czasu przywrócenia rodzicom prawa do pełnej opieki na nimi lub przeciwnie - pozbawienia ich władzy rodzicielskiej. Bywa, że dzieci pozostają w rodzinach zastępczych do skończenia 18 lat, a nawet dłużej - wyjaśnia Aneta Kowalewska z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie.
Obecnie w Białymstoku funkcjonuje 15 zastępczych rodzin zawodowych, w których przebywa 51 dzieci. Jest też 66 rodzin niezawodowych. Mają one pod opieką 76 dzieci.
Także krewni mogą otoczyć dzieci opieką. W mieście jest 141 takich spokrewnionych rodzin, w których wychowuje się 178 maluchów.
To jednak za mało. MOPR poszukuje kandydatów, którzy podejmą się niełatwego zadania wychowania dzieci, których nie chcą biologiczni rodzice.
Urzędnicy liczą, że w najbliższych miesiącach zgłosi się przynajmniej pięć takich rodzin. - Mogłyby one stworzyć dom dla kilkanaściorga dzieci - liczy Aneta Kowalewska.
Każdy, kto zdecyduje się na to, powinien zgłosić się do MOPR. Mogą to być małżeństwa, ale też osoby samotne. Kandydaci powinni być zdrowi i niekarani. Ważne są też odpowiednie warunki mieszkaniowe. MOPR zapewnia bezpłatne szkolenia oraz finansowe wsparcie -1000 zł miesięcznie na utrzymanie dziecka w rodzinach zawodowych i niezawodowych.
Joanna Górska zachęca innych do podjęcia się tego zadania. - Staramy się pomóc dzieciom odbudować zaufanie do dorosłych, bo to oni je skrzywdzili. Zaniedbane dzieci wytwarzają w sobie nawyki agresji, które pozwalają im przetrwać. Plują, gryzą, krzyczą. Pokazujemy im, że można być innym, lepszym. Chcemy być dla nich oparciem - podkreśla zastępcza mama.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?