Ten plan jest ważny z punktu widzenia naszego miasta, a przede wszystkim komunikacji. Nie ukrywamy, że spółka KZK chce sprzedać teren przy Jurowieckiej sprzedać - mówił na nadzwyczajnej sesji rady miasta prezydent Tadeusz Truskolaski.
W piątek [8.07.2022] rada po raz drugi zajmowała się projektem planu miejscowego terenu, na którym znajduje się zajezdnia autobusowa. Zakłada on, że w centralnym jej miejscu będą mogły powstać wolnostojące budynki o wysokości maksymalnie 35 metrów. Wzdłuż ul. Jurowieckiej nie przekroczą 18 metrów, a od Nowogródzkiej - 21 metrów. Ponadto urbaniści dopuszczali możliwość handlu wielkopowierzchniowego.
Wprowadzenie możliwości budownictwa wielorodzinnego na teren zajezdni, która zajmuje powierzchnię ok.1,5 ha, ma zwiększyć szanse spółki na sprzedaż gruntów. Pieniądze z transakcji mają pozwolić jej dokończyć budowę nowej siedziby w okolicach ul. Zacisze i Pomocnej. Jednak nie można zrobić wyceny obecnie zajmowanej przez nią nieruchomości bez akceptacji projektu planu. I tego zielonego światła radni nie dali na sesji 27 czerwca.
Obok zastrzeżeń proceduralnych mieli też uwagi merytoryczne. Po tamtej porażce Tadeusz Truskolaski zdecydował się ponownie procedować projekt planu w błyskawicznym tempie. We wtorek odbyła się debata na posiedzeniu komisji zagospodarowania, która też nie zakończyła się pozytywnym wynikiem dla prezydenta. Mimo to Tadeusz Truskolaski zawnioskował o sesję nadzwyczajną. Została zwołana na piątek 8 lipca.
W jej trakcie radny Maciej Biernacki ponowił poprawkę, która nie zyskała akceptacji komisji zagospodarowania. Zaproponował, by cześć elewacji (bez okien) najwyższych budynku porośnięta była pnączami, trejażami lub innymi systemami ogród wertykalnych.
- Myślę, że to wychodzi naprzeciw oczekiwaniom mieszkańców naszego miasta, którzy mają dość blokowej betonozy kosztem terenów zielonych - mówił na piątkowej sesji radny Polski 2050.
Ponadto jego zdaniem wprowadzenie zielonych zapisów w planie wymusi na projektantach niebanalną architekturę, która z jednej strony może podnieść wartość inwestycji, ale też będzie dobrą promocją miasta.
W odróżnieniu od sytuacji na komisji tym razem poprawka radnego Biernackiego nie była głosowana.
- Przyjmuję ją jako autopoprawkę - oznajmił prezydent.
Podkreślał, że sprzedaż terenów przy Jurowieckiej to szansa na rozwój komunikacji niskoemisyjnej.
- Nie tylko elektrycznej, ale też i wodorowej, która jest przyszłością. Były próby utworzenia takiego zaplecza przy ul Składowej , gdzie mieszczą się dwie pozostałe spółki komunikacyjne, ale okazało się, że jest to niemożliwe ze względów bezpieczeństwa. Bo zbyt blisko innej infrastruktury. Takiego problemu nie będzie przy lokalizacji w okolicach Zacisza - mówił Tadeusz Truskolaski.
Z kolei radny Konrad Zieleniecki zaproponował, by dla nowej zabudowy zwiększyć w planie współczynnik miejsc postojowych z 1 do 1,3 na mieszkanie.
- Podniesienie tego wskaźnika zapewni większy komfort mieszkańcom - uzasadniał radny PiS. - Niewątpliwie większa liczba miejsc parkingowych będzie im potrzebna.
Nie zgodził się z tym zarówno radny Andrzej Perkowski, jak i sam prezydent.
- Jeśli chcemy stawiać na transport zbiorowy, to liczba samochodów w centrum powinna być ograniczona - uzasadniał Tadeusz Truskolaski. - Są takie miejsca w Warszawie, gdzie liczba miejsc postojowych przy nowych blokach wynosi zero. Nie można tam zaparkować czy postawić auta. Na to też decydują się mieszkańcy.
- To niech pan zacznie od siebie ograniczając liczbę samochodów. Proszę zacząć jeździć autobusem lub rowerem - ripostował radny Henryk Dębowski.
Ostatecznie większość w radzie odrzuciła poprawkę radnego Zielenieckiego i ostatecznie uchwaliła plan miejscowy na teren zajezdni KZK dając zielone światło do sprzedaży nieruchomości.
- Władze Białegostoku zachowują się tak samo jak komuniści albo i jeszcze gorzej - mówi Józef Racewicz. Od lat stara się o zadośćuczynienie za wywłaszczenie w latach 50. i 60. działek przejętych pod budowę zajezdni przy Jurowieckiej.
- Nie jest prawdą, że odszkodowanie zostało wypłacone. Gdy zobaczyliśmy, że została przez ówczesne władze miasta ustalone na 1/10 wartości, to odmówiliśmy jego przyjęcia - podkreśla pan Józef. - Ponadto droga do dochodzenia naszych praw nie jest zamknięta.
Nie zgadzają się z tym władze miasta, które uważają, że sprawy skarbowe są dawno zamknięte, a roszczenia bezpodstawne.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?