Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białystok: Antoni Kamieńczyk kradł na Wygodzie

Włodzimierz Jarmolik
Złodziejska saga zakończyła się w więzieniu
Złodziejska saga zakończyła się w więzieniu Archiwum
Arystokracja polska szczyciła się wielopokoleniowymi rodami, jak chociażby Czartoryscy, Radziwiłłowie. To były świetne nazwiska. Swoją sagę rodową miała też skromna rodzina Kamieńczyków z Wygody. Sagę złodziejską.

Senior rodu - Józef, urodzony gdzieś w połowie XIX wieku złodziejstwem zaczął parać się w przekonaniu, że jest to sposób walki z carskim reżimem. Ale w niepodległej już Polsce nie zrezygnował z tego procederu. Jeszcze w połowie lat 20. ubiegłego wieku, jako 70-lalek, wypuszczał się w sąsiednie rejony i grasował po kurnikach. Jednocześnie przysposabiał do grabieży swoich synalków.

Najbardziej ojcu udał się pierworodny Zygmunt. Wśród kolesiów znany jako Zyga. Szybko przyswoił on nauki tatulka i zaczął grasować po całej Wygodzie i jej okolicach. Włamywał się nagminnie do budek z papierosami, małych sklepików, a nawet podrzędnych knajpek. Choć trafiały się odsiadki, kraść nie przestawał. Miał przecież rodzinę na utrzymaniu.

Kiedy dorośli jego dwaj synowie - Antoni i Stanisław, przejęli schedę po rodzicu. Trzecie pokolenie było jednak bardziej ambitne. Wychynęli oni poza granice swojej dzielnicy i zabrali się do penetrowania całego miasta. W drugiej połowie lat dwudziestych głośno już było o szajce Kamieńczyków.

Szczególnie pracowicie bracia i ich grupka kompanów spędzali czas przed wszystkimi świętami kościelnymi i państwowymi. Wtedy w sklepach pojawiały się świąteczne towary i większy utarg. Włamania do tych obiektów stały się specjalnością bandy z Wygody.
W pewnym momencie Stanisław Kamieńczyk zniknął z pola widzenia policji i dziennikarzy redagujących w białostockich gazetach kronikę kryminalną. Starszy, Antoni aktywny był jednak za dwóch.

Choć od czasu do czasu musiał pomieszkać w celi więziennej, nie rezygnował. Kiedy agenci Ekspozytury Urzędu Śledczego nazbyt go przyciskali, przenosił swoją działalność na prowincję. W pierwszej połowie lat trzydziestych ślady jego łomu i wytrycha pojawiały się w licznych miasteczkach podlaskich, od Augustowa, przez Knyszyn aż do Bielska. Działał tak sprytnie, że policja, mająca go ciągle na oku, nie potrafiła mu niczego udowodnić.
Antoni Kamieńczyk patronował też reszcie swojej rodzinki. Jego dwie zamężne siostry - Agata i Katarzyna, parały się paserstwem (towar dostarczał im oczywiście przedsiębiorczy braciszek), szwagrowie zajmowali się niedozwolonym, pokątnym handlem wódką i mięsem z nielegalnego uboju. Do tych wszystkich trefnych spraw wciągnięta została nawet siostrzenica włamywacza, z zawodu kelnerka.

Złodziej z Wygody wpadł w 1934 roku. Wywiadowcy z Wydziału Śledczego, którzy dyskretnie obserwowali jego osobę, przeprowadzili rewizję osobistą. I co się okazało. W kieszeni marynarki znaleźli garść biżuterii. Według raportów policyjnych precjoza te należały jeszcze niedawno do handlarki z Rynku Rybnego. Przy tak oczywistym dowodzie winy Kamieńczyk trafił przed oblicze sędziego okręgowego i zainkasował dwa lata więzienia. Żeby go tam umieścić, trzeba było go jeszcze znaleźć. Odpowiadał on bowiem z wolnej stopy i wcale nie myślał o oddaniu się w ręce stróżów prawa.

Trzy lata trwać miała gonitwa białostockiej policji za włamywaczem z Wygody. Ten zaś nie próżnował. Dobrał sobie do pomocy jednego z dorastających siostrzeńców, Konstantego Popławskiego, którego zresztą był ojcem chrzestnym i dalej okradał sklepy i mieszkania.

Feralnym dla niego okazał się jednak listopad 1937 roku. Wówczas to, kiedy przez Białystok przetoczyła się seria włamań i prasa poczęła psioczyć na policję, ta ostatnia ostro się wzięła do pracy. Przeprowadzona została gruntowna obława we wszystkich podejrzanych zakamarkach miasta. Penetrowano zwłaszcza meliny Chanajek. Tam bowiem zwykle szukali schronienia tropieni przestępcy.

Antoni Kamieńczyk wpadł. Melina przy ul. Brukowej okazała się dla niego zawodna. Ostatecznie złodziejaszek z Wygody dostał trzy lata odsiadki. Ponieważ nie miał potomka, to należy sądzić, że na nim zakończyła się saga rodu Kamieńczyków.

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny