Białostoczanie lubią podróżować, ale tanio. Hitem są wczasy w Egipcie.

Choć jest luty, to zainteresowanych kupnem zagranicznych letnich wycieczek lub wczasów nie brakuje. - Hitem są wczasy w Egipcie - przyznaje Marcin Rećko z białostockiego Neckermanna.

Modne są też wyjazdy do Grecji, Turcji, czy też na Wyspy Kanaryjskie. Tydzień tam można już spędzić za 2,5 tys. zł.

- Na świetne ceny trafimy też na przełomie maja i czerwca, czyli przed tzw. głównym sezonem - przypomina Agata Zalewska, kierowniczka białostockiego biura podróży Itaka.

Wystarczy mieć wtedy tysiąc złotych w kieszeni, by polecieć na tydzień do Grecji, bądź Bułgarii.

Wyjazdy krótkie, ale drogie

Białostoczanie chętnie też rezerwują wyjazdy na narty w austriackie bądź włoskie Alpy. A takie szaleństwo kosztuje dwa tysiące złotych. Ostatnio, na popularności zyskują też krótkie, weekendowe wycieczki.

- Królują wyjazdy do stolic europejskich - zaznacza szefowa Itaki. -
Zainteresowaniem cieszy się Paryż, Rzym i Barcelona. Ale takie wyjazdy są droższe. Bo przelot samolotem kosztuje. Przykładowo stolicę Francji można odwiedzić za 1,5 tys. zł.

- Popularne są też kilkudniowe wycieczki autokarem do Wiednia, Pragi czy Budapesztu - dodaje Magdalena Fiedorczyk z Orbisu. - Kosztują one 500 zł.

Choć ceny wyjazdów są różnorodne, to w porównaniu z rokiem ubiegłym pozostają na tym samym poziomie. Koszt wyjazdu zależy również od rodzaju transportu, standardu hotelu i oferowanych atrakcji.

Biura zabiegały o klientów

- Białostoczanie nauczyli się podróżować - przyznaje Eugeniusz Ławreniuk, z podlaskiego oddziału Polskiej Izby Turystycznej.

Według statystyk, rok temu wakacje poza granicami kraju spędziło 29 proc Podlasian. Co ważne, nie zniechęcił ich kryzys.

Ubiegły rok był udany dla białostockiego Almaturu. Jak zauważa kierownik Roman Radel, o ponad 20 proc. wzrosła sprzedaż zagranicznych obozów młodzieżowych.
Natomiast w Orbisie sprzedaż zagranicznych wycieczek zmalała o 10 proc.

Z kolei w Triadzie liczba klientów spadła o 20 proc.

Wybierano tańsze oferty

Najczęściej rezerwowano wycieczki na początku roku, a potem tuż przed sezonem. Tradycyjnie białostoczanie czekali też na atrakcyjne promocje. Takie oferty były bowiem tańsze od 30 do 40 proc.

Woleliśmy też podróżować samolotem, bo jest szybciej i wygodniej. I tak na przykład, za siedmiodniowe wczasy w Grecji (przelot samolotem) czteroosobowa rodzina musiała zapłacić 10 tys. zł.

- Niezmiennie królowały Turcja, Egipt, Tunezja, bo tam jest taniej i cieplej - przyznaje Ławreniuk.

Zainteresowaniem cieszyły się również wycieczki do Słowacji, czy też na Węgry. Mniej za to osób wybierało urlop na Półwyspie Iberyjskim. Region ten nie należy do najtańszych.

Ale niektórzy wypoczywali w bardziej egzotycznych klimatach.

- Podróżowano do Kenii, Sri Lanki, Indii czy Chin - wylicza Zalewska.

Z ofert tych korzystali klienci o bardziej zasobnych portfelach. Na taki wjazd trzeba było bowiem przeznaczyć nawet 10 tys. zł.

Więcej o oszczędzaniu przeczytasz w papierowym wydaniu Kuriera Porannego w naszym cyklu - ABC finansów