Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białostocka rada miejska w rękach Platformy

Aneta Boruch
Wieczór wyborczy w sztabie białostockiej Platformy
Wieczór wyborczy w sztabie białostockiej Platformy Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Przez cztery lata prezydent Białegostoku może spać spokojnie. Nie będzie miał problemów z akceptowaniem swoich pomysłów przez radę miejską. Zdominowała ją popierająca go Platforma Obywatelska, a sam skład rady zmienił się niemal w połowie.

Polityczny krajobraz w nowej radzie miejskiej Białegostoku zmienił się definitywnie. Tak dobrego wyniku prawdopodobnie nie spodziewali się nawet sami zwycięzcy. 16 spośród 28 mandatów pozwoli PO na spokojne rządzenie miastem w najbliższej czterolatce. Opozycyjne PiS zostało zepchnięte do narożnika i trudno wyobrazić sobie, że będzie odgrywać znaczącą rolę. W poprzedniej kadencji języczkiem u wagi często był SLD. Teraz klub lewicy, tak samo liczny jak w listopadzie cztery lata temu, nie będzie liczył się zupełnie.

Niemal po równi rozłożyły się proporcje pomiędzy debiutantami w radzie i tymi, którzy będą pracować dla dobra mieszkańców po raz kolejny. 13 osób posmakuje pracy radnego od podstaw. 15 ma już te doświadczenia z poprzednich kadencji. Po raz kolejny okazało się, że ciężka praca dla innych popłaca. Ponownie w fotelach radnych zasiądą postrzegani jako niezwykle zaangażowani na swoich osiedlach Sławomir Nazaruk czy Stefan Nikiciuk.

Nie zabraknie tych, którzy w poprzedniej kadencji byli liderami, czyli ich nazwiska były widoczne i słyszalne przy różnych okazjach. Dobrymi przykładami są tu np. przewodniczący poprzedniej rady Włodzimierz Kusak, szef klubu Platformy Obywatelskiej Zbigniew Nikitorowicz czy przewodzący ostatnio klubowi PiS Rafał Rudnicki. Ten ostatni ma szczególne powody do zadowolenia - zdobył o tysiąc głosów więcej niż w poprzednich wyborach i zajął pod tym względem drugie miejsce wśród startujących do rady. Zaledwie nieco ponad 30 głosów dzieliło od niego Marka Chojnowskiego z PO.

Okazało się, że zaufaniem białostoczan nadal cieszy się stara gwardia SLD: Wiesław Kobyliński, Janusz Kochan czy Michał Karpowicz. Ogromnym poparciem mieszkańcy wciąż darzą weterana wśród naszych radnych, czyli Kazimierza Dudzińskiego (PiS), reprezentującego osiedla Sienkiewicza i Białostoczek.

Nie brak nazwisk znanych już białostoczanom. Karierę od najniższego szczebla samorządu zaczyna Sebastian Putra, syn tragicznie zmarłego w katastrofie pod Smoleńskiem wicemarszałka Sejmu. Niezbyt widocznemu w poprzedniej kadencji Jackowi Chańko nadal do sukcesu w radzie wystarczają najwidoczniej sukcesy sportowe i nazwisko znane z czasów gry w Jagiellonii.

Całkowicie zmieni się reprezentacja pań w radzie miejskiej. Mamy sześć debiutantek. Niemal wszystkie zdobyły po ponad tysiąc głosów. A jedna z nich - Monika Suszczyńska - w ogóle pobiła konkurentów. Zgromadziła w sumie 3,5 tysiąca głosów. Teraz przed nią stoi trudny wybór: zająć się pracą radnej czy nadal być zastępcą dyrektora w Zarządzie Mienia Komunalnego?

Wielkim przegranym w tym rozdaniu z pewnością jest bardzo popularny radnych poprzednich kadencji Krzysztof Bil-Jaruzelski. Na nic zdało się ponad 600 głosów, które zdobył w swoim okręgu. W innym byłyby wystarczającą przepustką do mandatu.

Kilka nazwisk w nowej radzie jest sporym zaskoczeniem, np. Mikołaj Mironowicz, który dostał się z listy SLD. Jeszcze w środę sam przyznawał, że wciąż jest w szoku i drugi dzień nie może uwierzyć, jak to się stało. Równie mocno są zdziwieni jego przyszli koledzy klubowi.

Poważna decyzja stoi przed Włodzimierzem Kusakiem. Musi wybrać albo fotel radnego albo pracę wiceszefa Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska.
Wątpliwości są w odniesieniu do Jerzego Kiszkiela, obecnego kuratora oświaty na Podlasiu. Wszak radni niejednokrotnie decydują o sprawach dotyczących edukacji w mieście.

Gdy wszyscy już trochę ochłonęli po wyborczych zmaganiach posypały się zapowiedzi i deklaracje co do działań na najbliższe lata.

Zaskakujące pismo wysłał do nowego-starego prezydenta wyszczuplały klub PiS. Chce się umówić z włodarzem miasta i zaprosić go do współpracy przy wcielaniu w życie niektórych swoich pomysłów dotyczących Białegostoku. Wśród nich jest m.in. budowa nowego wiaduktu nad torami w mieście czy zagospodarowanie terenów zielonych nad rzeką Białą. PiS ma zamiar nadal pozostać opozycją, ale bardziej współpracującą.

Nieco ostrzejszy ton przybiera na razie SLD. Zapowiedział, że będzie patrzeć władzy na ręce. A wszystkim radnym z pewnością na ręce będą patrzeć mieszkańcy. W końcu to o nasze sprawy mają dbać. Rozliczenie z tej pracy - już za cztery lata. Czas szybko mija. Lepiej go nie zmarnować.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny