Organizatorzy zdecydowali, że podczas Igrzysk Europejskich nie odbędzie się klasyczny konkurs drużynowy, ale postawiono na rywalizację w mikstach. Oznacza to, że każda nacja mogła wystawić czteroosobową drużynę mieszaną, złożoną z dwóch kobiet i dwóch mężczyzn. Trenerzy reprezentacji Polski Thomas Thurnbichler i Harald Rodlauer, którzy ze sobą współpracują w polskiej kadrze, ostateczny skład biało-czerwonych podali dopiero po przełożonym z wtorku na środę konkursie mężczyzn na Średniej Krokwi. Tym samym o medale walczyli Anna Twardosz, Dawid Kubacki, Nicole Konderla i Piotr Żyła. - Konkurs mieszany jest dla nas pozytywną rzeczą, bo wreszcie mamy kobiety, które mogą rywalizować, czego nie było w poprzednim sezonie. Dlatego jesteśmy zadowoleni, że możemy wystartować także w takiej formule - mówił Thurnbichler.
Nie ma co ukrywać, że poziom żeńskiej kadry Polski znacznie odstaje od męskiej. To zrozumiałe: wśród panów mamy indywidualnie jednych z najlepszych zawodników na świecie z wieloma sukcesami na koncie, a kobiety dopiero zbierają doświadczenie. Każdy start to dla nich znakomite przeżycie. - Oczywiście kobiety będą startować z innych rozbiegów, ale to też będzie niezły konkurs. Wiadomo, że lepiej by to wszystko się oglądało, gdyby nasze zawodniczki skakały lepiej - śmiał się Adam Małysz, prezes Polskiego Związku Narciarskiego, który oczywiście wspiera całą kadrę.
Oprócz Polaków, w konkursie wystąpiły reprezentacje Czech, Rumunii, Francji, Niemiec, Ukrainy, Szwajcarii, Słowenii, Norwegii i Austrii. Faworytem zdecydowanie była ostatnia z nich, bowiem w składzie znaleźli się… sami medaliści Igrzysk Europejskich, czyli Jacqueline Seifriedsberger i Daniel Tschofenig (indywidualnie złote krążki), Jan Hoerl (srebro) i Marita Kramer (brąz).
Po pierwszej serii niespodzianki nie było. Prowadzili Austriacy, a Polacy zajmowali piąte miejsce. Twardosz zanotowała wynik 87,5 m, Kubacki 101,5 m, Konderla 90 m, a Żyła 105,5 m. Według ekspertów, piąte miejsce byłoby sukcesem dla biało-czerwonych, więc plan był realizowany.
W drugiej serii dużo się nie zmieniło. Polacy ostatecznie zajęli piąte miejsce, choć po przerwie zanotowali nieco słabsze wyniki. Konderla skoczyła 77,5 m, Twardosz 81 m, Kubacki 96,5 m, a Żyła 102 metry. - Ale chyba na to piąte miejsce właśnie było nas stać - skomentował po zawodach Żyła. - Rano nie byłem w takiej dobrej formie. Po południu skakało mi się dużo fajniej, teraz mógłbym oddać kilka równie niezłych skoków. Teraz czekamy do soboty na konkurs na Wielkiej Krokwi, a fajnie byłoby przywieźć z takiej imprezy medal, bo jednak to one są tutaj najważniejsze.
Ostatecznie, zgodnie z przewidywaniami zwyciężyli Austriacy, którzy na podium wyprzedzili Norwegów (drugie miejsce) i Słoweńców (trzecie). Z kolei Żyła bardzo cieszył się ze zwycięstwa nad… Szwajcarią. - Mieliśmy z Gregorem Deschwandenem małą rywalizację i… udało się! To my wygraliśmy - śmiał się Żyła, bo Szwajcaria była szósta.
Warto wspomnieć, że utytułowani Polacy stworzyli z żeńską kadrą prawdziwy zespół. - Po prostu gadaliśmy sobie na luzie - mówiła Anna Twardosz, a Dawid Kubacki dodał, że ich rolą jest wsparcie młodszych koleżanek. - Przybiliśmy piątkę, mogliśmy podnieść na duchu, ale nie było to potrzebne. Od rad to są trenerzy i nie chcemy im zabierać roboty - uśmiechał się polski skoczek.
Teraz rywalizacja w skokach narciarskich na Igrzyskach Europejskich przeniesie się na Wielką Krokiew. W piątek swój konkurs rozegrają panie, a w sobotę ostatnie zawody czekają mężczyzn.