Dożywocia dla oskarżonego zażądała rodzina zabitej kobiety. Chcą, żeby mężczyzna już nigdy nie wyszedł z więzienia.
- Jak on wyjdzie, to na pewno do nas wróci. On mamy pilnował na każdym kroku. Nam też nie daruje - mówiła w sądzie Agnieszka S., córka Janiny F.
Janina F. zginęła w nocy z 27 na 28 sierpnia ubiegłego roku w Sokółce. Zdaniem prokuratury Antoni B. przyszedł do jej domu. Był pijany. Po drabinie wszedł na strych. Wybił okno. Przerażona matka i najmłodsza, córka Renata, wybiegły z domu i zaczęły przed nim uciekać.
- On wybiegł za nimi i zadał jej 13 ciosów nożem. Ona nie mogła się sama na ten nóż nadziać. To on wbił jej nóż aż po rękojeść - mówiła pani prokurator.
Oskarżony przekonywał, że to był wypadek i wcale nie chciał zabić Janiny.
- Uwierzcie mi - mówił do dzieci konkubiny - Ja za mocno ją kochałem, żeby chcieć ją zabić. Chciałem ją tylko oszpecić, bo mnie zdradzała. Zabiłbym ją inaczej. Ja ją prosiłem, żebyśmy się pogodzili. Ona spadła ze skarpy prosto na mój nóż.
Wyrok w sprawie poznamy w piątek.
Więcej na ten temat przeczytasz w środowym papierowym wydaniu Kuriera Porannego.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?