Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Akademia Piłkarska Jagiellonii Białystok. Trampkarze i Orliki zdobywają gole

Julia Szypulska [email protected]
W drużynie Trampkarzy BSP Jagiellonia Białystok gra w sumie 22 młodych piłkarzy
W drużynie Trampkarzy BSP Jagiellonia Białystok gra w sumie 22 młodych piłkarzy Andrzej Zgiet
Mają po kilkanaście lat i już zajmują wysokie pozycje w międzynarodowych turniejach piłkarskich. Spod niemieckiej Bremy wrócili właśnie z pierwszym miejscem. Wśród nich jest niejeden talent. Ale marzenie mają wszyscy takie samo: grać w jakimś zachodnioeuropejskim zespole, najlepiej niemieckim.

To dwie białostockie drużyny - Trampkarze (piętnastolatki) i Orliki (trzynastolatki) należące do Akademii Piłkarskiej Jagiellonii Białystok. Za sobą mają już sporo sukcesów. Ostatnio oba zespoły brały udział w międzynarodowych turniejach w Niemczech. Młodsi zajęli trzecie miejsce. Starsi natomiast wrócili z turnieju jako zwycięzcy.

- Po raz pierwszy wygrała drużyna z Polski, a do tego z Podlasia - nie kryje dumy Tomasz Kulhawik, trener Trampkarzy.

Zaraz jednak dodaje skromnie, że gigantycznym sukcesem jeszcze nie można tego nazwać.

- To kolejny krok do przodu, a przed chłopakami jeszcze długa droga - mówi trener. - Gigantyczny sukces trenera jest wtedy, gdy jego zawodnik gra w ekstraklasie.

Co najmniej takie plany mają wszyscy młodzi piłkarze. Każdy z nich swoją przyszłość wiąże z zawodową piłką nożną.

- Chłopcy trenują w większości od 2008 roku i to już nie jest zabawa - mówi Tomasz Walukiewicz, trener Orlików. - Staramy się o jak najbardziej profesjonalne podejście.
Paweł Kuprasewicz ma 13 lat. W piłkę gra odkąd skończył 9 lat. Wcześniej trenował na Włókniarzu. W szkole zauważył go obecny trener i zaproponował przejście do BSP Jagiellonia Białystok. Chłopak najpierw grał w ataku, później w pomocy, aż wreszcie w obronie.

- Zawodnik uniwersalny - żartuje z siebie Paweł. - Zostałem w obronie, bo trener uznał, że tutaj sprawdzam się najlepiej.

Z kolei jego kolega z drużyny, Maciej Stachelek trafił do Orlików dzięki bratu. Ten sam grał w BSP Jagiellonia i sprawdził, czy jest jakiś zespół w grupie wiekowej Maćka. Wcześniej chłopiec grał w piłkę codziennie na podwórku. W końcu, za namową brata, poszedł na trening, a trener uznał, że nadaje się do zespołu. Mniej więcej w tym samym wieku zaczęli trenować także Bartłomiej Żynel, Mateusz Prolejko i Bartosz Ciborowski, gracze z drużyny Trampkarzy. Pierwsze miejsce na turnieju w Niemczech przyniosło im dużo radości i satysfakcji, ale podchodzą do tego ze spokojem.

- To nie jest pierwszy turniej, który wygraliśmy - mówi Mateusz. - Nie jest to dla nas nowe uczucie.

Sercem chłopcy są z Jagiellonią Białystok, ale marzenia mają dalekosiężne. Gdzie widzieliby siebie za dziesięć lat?

- Zadowoliłbym się ekstraklasą, ale najbardziej chciałbym wyjechać na Zachód i grać w drużynie niemieckiej - zdradza Paweł Kuprasewicz.

Chłopak gra w obronie, podobnie jak jego piłkarski idol - Łukasz Piszczek z Borussii Dortmund. Taka kariera jest marzeniem Pawła i wielu innych.

- W Niemczech jest zupełnie inny poziom. Zarówno w sferze finansowej, jak też piłkarskiej, np. możliwości trenowania - wyjaśnia Bartłomiej Żynel, bramkarz w drużynie Trampkarzy.

Także on, gdyby trafiła się taka możliwość, wyjechałby grać gdzieś w Europie Zachodniej.
- Piłka nożna to dla mnie sposób na życie. Moim celem jest zajmować się nią w przyszłości zawodowo - mówi Bartłomiej.

Póki co, trzeba ciężko pracować na sukces w przyszłości. Treningi są codziennie. Nie można z nich zrezygnować z byle powodu. Oprócz tego oczywiście szkoła. Wytchnienia nie ma też w weekendy - wtedy odbywają się mecze albo turnieje. Czasem młodym piłkarzom ciężko to wszystko pogodzić. Rzadko mogą sobie pozwolić na leniuchowanie na kanapie przed telewizorem, jak robi wiele ich rówieśników. Nie mają też czasu na inne przyjemności, z których korzystają koledzy.

- Trzeba się trochę poświęcić - nie kryje Paweł. - Poleżeć można w święta.
- Trenowanie to podstawa. Wokół tego kręci się wszystko inne - mówi Mateusz Prolejko, skrzydłowy w Trampkarzach.

Z drugiej strony nie jest to takie trudne, bo piłka nożna jest pasją chłopców. Siłę dają też marzenia.

- Czasem przychodzą takie chwile, że nic się nie chce, ale trzeba wtedy pomyśleć, jakie efekty ten trud przyniesie w przyszłości - mówi Bartosz Ciborowski, prawy obrońca. z Trampkarzy.

- Takie poświecenie zaprocentuje później - wierzy Bartłomiej Żynel.

Trudno bywa też w szkole.

- Jedni nauczyciele rozumieją naszą pasję i pomagają, inni specjalnie zapytają, choć wiedzą, że właśnie wróciliśmy z meczu czy turnieju - opowiada Bartłomiej.

Jeszcze inni dbają, żeby młodym gwiazdom sportu nie przewróciło się w głowie i próbują dopiec. Chłopcy jednak się tym nie zrażają. Trudności sprawiają, że wyrabiają oni w sobie przydatne cechy charakteru takie, jak odpowiedzialność, pracowitość, upór i konsekwencja. Należą do nich również zdyscyplinowanie i dobra organizacja.
Marzenia chłopaków to jedno, a z drugiej strony jest szara rzeczywistość. I brak podstawowej rzeczy, czyli bazy szkoleniowej. Zimą młodzi tułają się po szkolnych halach, teraz trenują na wynajmowanym boisku przy Zespole Szkół Mechanicznych.

- Klub oczywiście za to płaci. Pomaga też finansowo w organizacji obozów - mówi trener Orlików. - Ale co będzie kiedy zabraknie pieniędzy? Nie mówimy o żadnych luksusach, a jedynie o tym, że daleko nam do standardów, jakie są w krajach zachodnioeuropejskich.
Nie mamy się co porównywać do Niemców, gdzie nad rozwojem młodych piłkarzy czuwają całe sztaby szkoleniowe. W tym kontekście sukcesy Trampkarzy czy Orlików zakrawają na prawdziwy cud. Są zasługą niewielkiej grupki osób, w tym trenerów oraz ogromnego zaangażowania i determinacji młodych zawodników. Wśród nich są prawdziwe perełki. Na co mogą liczyć?

- Młodych, obiecujących zawodników jest bardzo trudno wprowadzić w świat wielkiej piłki - nie kryje Tomasz Kulhawik.

Po pierwsze, specyfika naszego województwa. Nie dość, że biedne, to nie ma tu zbyt wielu liczących się klubów. W ekstraklasie gra tylko Jagiellonia Białystok. Mimo, że chłopcy są tak szkoleni, by byli w stanie w przyszłości zasilić jej szeregi, to w praktyce, jest to rzadkością. Reprezentacja białostoczan w zespole jest znikoma. Zainteresowani liczą, że ta strategia klubu w przyszłości się zmieni.

- Jest Tomasz Frankowski i długo nic - zauważają trenerzy.

Efekt jest taki, że ich wychowankowie trafiają często do czwartoligowych klubów i tam zostają. Jeśli w ogóle zdecydują się związać swoją przyszłość z piłka nożną. Szczęście dopisuje nielicznym. Zdarza się, że zawodnik wypadnie dobrze na meczu, co zobaczy trener z jakiegoś większego klubu i zaproponuje kontrakt. Być może któryś jako 16-latek zagra w młodej ekstraklasie.

- Cieszymy się oczywiście z sukcesów naszych zawodników - mówi trener Trampkarzy. - W końcu zmierzyli się z nie byle jakimi drużynami, trenowanymi w nieporównywalnie lepszych warunkach. Podchodzimy do tego jednak z pokorą.

- Nawet gdyby z piłki nożnej nic nie wyszło, to chłopcy na zawsze zachowają dobre wspomnienia. W końcu zwiedzili kawałek świata. Byli w Holandii, Niemczech, Łotwie czy Litwie - zauważa Tomasz Walukiewicz.

Młodzi piłkarze mają świadomość tych wszystkich trudności. Póki co jednak grają dalej, bo piłka jest dla nich zbyt wielką pasją, by mogli z niej zrezygnować. Każdy z nich wierzy, że gdzieś znajdzie sobie miejsce.

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny