Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Złote wesele

Krystyna Kościewicz [email protected] tel. 085 682 23 95
Jako pierwsi z 13 par, odznaczenia otrzymali Michał i Nina Aleksiejukowie  Medale przyznane przez Prezydenta RP wręczał wójt gminy, Michał Wróblewski.
Jako pierwsi z 13 par, odznaczenia otrzymali Michał i Nina Aleksiejukowie Medale przyznane przez Prezydenta RP wręczał wójt gminy, Michał Wróblewski.
13 par małżeńskich z gminy Czeremcha obchodziło złote gody. Jubilaci, w obecności księży, złożyli ponowną przysięgę małżeńską.

Medale prezydenta RP, przyznawane za długoletnie pożycie małżeńskie, otrzymali: Nina i Michał Aleksiejukowie, Maria i Piotr Czykwinowie, Katarzyna i Tadeusz Janeccy, Nina i Włodzimierz Laszukowie, Lidia i Aleksy Łogwiniukowie, Antonina i Aleksander Osipczukowie, Nadzieja i Mikołaj Pagórowie, Anna i Mieczysław Pytelowie, Anna i Włodzimierz Repkowie, Nadzieja i Bazyl Sidorukowie, Lidia i Jan Tomaszukowie, Nadzieja i Witalis Turikowie oraz Olga i Konstanty Weremczukowie.

Minęło 50 lat od czasu, gdy dzisiejsi jubilaci przyrzekali sobie nawzajem dozgonną miłość, wiarę, szacunek i przyjaźń. - Przyrzeczenie to składaliście z ufnością, że nie zawiedziecie się na sobie, że będziecie dzielić razem dobre i złe, wspomagać się wzajemnie w ciężkich chwilach i cieszyć wspólną radością. Dotrzymaliście przyrzeczenia, mimo wielu złożonych zdarzeń losowych - mówił do jubilatów Michał Wróblewski, wójt gminy Czeremcha. - Za trud i poświęcenie na pewno wdzięczne są dzieci jubilatów.

Udało się

Kiedy Aleksiejukowie się pobierali, Michał miał 23, a Nina 22 lata. Znali się od małego, bo oboje pochodzą z tej samej wioski - Wólki Terechowskiej.

-- Już od 13 roku życia była zazdrość, już wtedy kochałem moją przyszłą żonę - wspomina Michał Aleksiejuk. - W naszej wsi, z naszego rocznika 1935, było chyba 18 chłopców i ze 20 dziewcząt. Było w czym przebierać. Ale ta dziewczyna była najładniejsza i najlepsza. Wspólne życie bardzo szybko zleciało. Wcale się nie wydaje, że tyle lat przeżyliśmy. Zdaje się, że to jeszcze nie czas na 50 lat. Jednak faktycznie, od 1958 roku tyle minęło. Najważniejsze, to początek. Był biedny i ciężki. Teraz jest łatwiej. Mieszkamy jak nowożeńcy, tylko oboje. Mamy dwie córki, Irena mieszka w Białymstoku, Ela - w Czeremsze. Doczekaliśmy się czterech wnuczek. Pracowałem 35 lat na kolei, jako kierownik pociągu. Teraz mamy jeszcze trzy konie, cztery świnie i wspólnie prowadzimy siedmiohektarowe gospodarstwo.

- Gdybym miała jeszcze raz się decydować, wyszłabym za Michała, bo to jest dobry facet i nadaje się do wspólnego życia - stwierdza Nina Aleksiejuk. - Człowiek wychodzi za mąż z młodości, ale ważne jest co później, gdy żyje się razem i przychodza próby, kłopoty. Ważne, żeby być dobrym dla drugiego człowieka, szanować i pomagać. Trzeba kochać jedno drugie, bez tego nie byłoby życia. Trzeba wspólnie walczyć o dobro - raz uśmiechem, raz na poważnie, jak wychodzi.

Jak kochać jednego przez 50 lat?

- Tak normalnie. Trzeba wzajemnie się wspierać, mieć zaufanie i szacunek, pomagać sobie - mówi Lidia Łogwiniuk. - Niestety, nie wszystkim się udaje. Może dlatego, że każdy myśli o sobie, a nie o drugim człowieku? A tu nie można pokazywać swojej wyższości ani być nieustępliwym. Jeśli darzysz drugiego zaufaniem, zrozumieniem, to jest to. W młodości mąż cztery lata chodził za mną. Codziennie przyjeżdżał motorem ze Stawiszcz, do mnie, do Kuzawy. Bardzo mnie kochał.

- Kochałem, bo ładna była, wesoła i o dobrym sercu. Teraz też ją kocham - przyznaje Aleksy Łogwiniuk. - Ujęła mnie akurat ta dziewczyna, chociaż za dużo ich nie miałem, nie rozglądałem się. Jedna w oko wpadła. Wtedy wróciłem z wojska, miałem 22 lata. Ślub brałem w wieku 26 lat. Lidia, kończyła wtedy średnią szkołę. Chciała jechać do Ornety koło Olsztyna, na staż. Pewnie by nie wróciła. Może bym nie został starym kawalerem? Może kogoś bym znalazł? Ale nie taką. Nie ma lepszej, jak pierwsza. Niektórzy i po dwa razy się żenią, ale potem mówią, że pierwsza jednak była lepsza.

Uroczystości co roku

Uroczystości wręczania medali za długoletnie pożycie małżeńskie odbywają się w Czeremsze od 1995 roku. Wcześniej wręczano je w urzędzie gminy, w tym roku, po raz pierwszy w wyremontowanym Gminnym Ośrodku Kultury. - Na początku były to bardzo duże imprezy, ponieważ odznaczenia otrzymywały pary zaległe. Teraz otrzymują na bieżąco - podsumowuje Alicja Pytel, kierowniczka USC w Czeremsze. - W tym roku, po raz pierwszy, wszyscy jubilaci dotarli na uroczystość. Nie mamy medali do rozwiezienia po domach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny