Mróz, śnieg, wiatr i zamiecie. Tak było w czwartek w Białymstoku. Padało niemal przez cały dzień. Tylko, że z różną intensywnością. - To dopiero początek, a ja mam już dość zimy - mówi Małgorzata Czarkowska.
- Znowu gdy wrócę do domu, trzeba będzie chwycić za łopatę - irytuje się Damian Wasilewski.
Ze skutkami zimy cały czas walczą też miejskie służby odpowiedzialne za utrzymanie ulic.
W czwartek za niedokładne odśnieżanie magistrat ukarał cztery firmy. Mają zapłacić łącznie ponad 20 tysięcy złotych. - Nie wywiązały się ze swoich obowiązków - tłumaczy prezydent Tadeusz Truskolaski. Dwie zostały ukarane za śliskie ulice, a dwie za chodniki.
Prezydent zapewniał jednak, że drogi są przejezdne, a służby robią wszystko, co mogą. Nad ruchem na trasie generalskiej czuwają dwa ciężkie pojazdy straży pożarnej, które mają pomagać tirom w przypadku kłopotów z podjazdem pod górkę czy awarii. Żeby upłynnić ruch na tej trasie została też wyłączona sygnalizacja świetlna na skrzyżowaniu z ulicą Gajową. Podobnie było też na kilku innych na ulicy Antoniukowskiej.
- W zależności od sytuacji na bieżąco będziemy podejmować decyzje o tym, gdzie jeszcze wyłączyć światła, a gdzie je przywrócić - wyjaśnia podinspektor Daniel Kołnierowicz, zastępca komendanta miejskiego policji.
Czwartkowa pogoda utrudniła również podróż pociągiem. Składy z Warszawy do Białegostoku wyjeżdżały około godzinę później. Również autobusy komunikacji miejskiej jeździły z opóźnieniem.
W Białymstoku zapełniły się noclegownie. Zgłosiło się do nich prawie 200 bezdomnych. W czwartek w regionie zamarzły cztery osoby.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?